Książka ta powstała, ponieważ -
oprócz kilku wyjątków - każda rozprawa, praca naukowa lub "tajemniczy"
grimo-ire, wszystkie "wielkie dzieła" na temat magii, to nic innego jak obłudne
kłamstwa tworzone przez kierowanych poczuciem winy włóczęgów i ezoteryczny
bełkot kronikarzy magicznej wiedzy, niezdolnych do obiektywnego przedstawienia
tematu lub temu niechętnych. Kolejni pisarze w swoich wysiłkach zebrania
zasad "białej i czarnej" magii zaciemniali obraz całego zagadnienia do tego
stopnia, że niedoszły badacz czarów kończy wszystko głupio - wyciąga planszę
z literami, mającą ułatwić kontakt z "tamta stroną", stoi
w obrębie pentagramu i czekając na pojawienie się demona, podrzuca
lekko źdźbła krwawnika (co praktykuje się w I-Ching) niczym czerstwe precle
na stolnicy, aby przepowiedzieć przyszłość, która straciła jakiekolwiek
znaczenie, uczęszcza na seminaria gwarantujące stłamszenie jego ego - a to
samo czynią z jego portfelem - i w ogóle robi z siebie
skończonego durnia w oczach tych, którzy
wiedzą!
Prawdziwy mag zna okultystyczną literaturę obfitującą w kruche zwłoki wystraszonych umysłów
i sterylnych ciał, samooszukujące się metafizyczne dzienniki i księgi
zasad wschodniego mistycyzmu. Zbyt długo temat satanistycznej magii
i filozofii opisywany był przez dziennikarzy o dzikim wzroku
wybierających ścieżkę prawej ręki. Dawna literatura stanowi produkt uboczny
umysłów przesiąkniętych strachem i porażka, nieświadomie napisany
w sposób pomagający tym, którzy naprawdę rządzą światem i którzy
z piekielnych tronów śmieją się z obrzydliwą
radością.
Płomienie Piekła palą się
jaśniej z powodu opału, jakiego dostarczyły owe tomy sędziwej dezinformacji
i fałszywych przepowiedni.
W tej książce znajdziesz prawdę - i fantazję. Obie są sobie niezbędne, ale
każda musi być poznana jako to, czym w istocie jest. Nie zawsze możesz być
zadowolony z tego, co zobaczysz,
zobaczysz!
Jest tutaj zawarta satanistyczna myśl przedstawiona z prawdziwie satanistycznego punktu
widzenia.
Anton Szandor LaVey
Kościół Szatana
San Francisco,
Walpurgisnacht 1968
Pierwsza część Biblii
Szatana nie jest próbą bluźnierstwa, lecz raczej wyrażeniem, jak to można
określić, "diabolicznego oburzenia". Diabeł zawsze był atakowany przez
sprzymierzeńców Boga z całą bezwzględnością i bez żadnych zahamowań.
Książę Ciemności, z powodu braku literatury nigdy nie miał szansy, aby
wypowiedzieć się w taki sam sposób jak rzecznicy Pana Sprawiedliwych.
Twardogłowi kaznodzieje definiowali w przeszłości "dobro" i "zło" tak
jak im pasowało, pozostawiając w zapomnieniu każdego, kto nie zgadzał się
z ich kłamstwami - zarówno w słowach, jak i czasami fizycznie.
Ich wypowiedzi o "miłosierdziu", gdy dotyczą Jego Piekielnej Mości, stają
się wierutnym kłamstwem i - co najbardziej nieuczciwe - ich religie ległyby
w gruzach bez szatańskiego wroga. Smutne, że alegoryczna postać najbardziej
odpowiedzialna za sukces duchowych religii przedstawiana jest w sposób
możliwie najmniej miłosierny, okazujący się ponadto najkonsekwentniejszym
nadużyciem - a dzieje się to za sprawą tych, którzy obłudnie głoszą zasady
fair play! Przez te wszystkie stulecia, w ciągu których Diabeł był
zakrzykiwany, nigdy nie zareplikował swoim oszczercom. Zawsze pozostawał
dżentelmenem, podczas gdy ci, których wspierał, wściekali się i szaleli.
Pokazał się jako wzór dobrych manier, ale teraz poczuł, że nadszedł czas, aby
wrzasnąć z oburzeniem. Zdecydował, że już najwyższa pora odebrać to, co mu
należne. Opasłe tomy pełne hipokryzji nikomu nie są już potrzebne. Do ponownego
nauczania Prawa Dżungli wystarczy mała, krótka diatryba. Każdy jej wers jest
piekłem. Każde słowo językiem ognia. Płomienie Piekła buchają dziko...
i oczyszczają! Czytaj i poznaj
Prawa!
I
1 Wśród tej jałowej dziczy z kamienia i stali wznoszę swój głos abyś mógł go
usłyszeć. Zwracam się na Wschód i na Zachód. Północ i na Południe daję
znak i ogłaszam: Śmierć dla słabeuszy, bogactwa dla
silnych!
2 Otwórzcie swoje oczy,
abyście mogli zobaczyć. O! ludzie o spleśniałych umysłach, słuchajcie mnie,
wy błądzące miliony!
3 Staję bowiem na czele, aby rzucić wyzwanie mądrości świata i zakwestionować "prawa"
człowieka i "Boga"!
4 Proszę o uzasadnienie waszych złotych zasad i pytam was, z jakiego
powodu przestrzegacie waszych dziesięciu
przykazań.
5 Ponieważ do tej pory
nie uczynił tego żaden z twoich bożków, ja ci pozwalam, a ten, kto
powiedział do mnie "i będziesz", jest moim śmiertelnym
wrogiem!
6 Zanurzam palec
wskazujący w wodnistej krwi waszego bezsilnego, szalonego odkupiciela
i piszę nad jego rozdarta cierniem brwią: PRAWDZIWY książę zła - król
niewolników!
7 Żadne wiekowe
kłamstwo nie będzie dla mnie prawdą, żaden ciasny dogmat nie powstrzyma mojego
pióra!
8 Zrywam ze wszystkimi
konwencjami, które nie prowadzą do mojego ziemskiego sukcesu
i szczęścia.
9 Powstaję wśród
rozpętanej, srogiej inwazji zasad
mocy!
10 Spoglądam w szklane
oko waszego przerażającego Jahwe, szarpię go za brodę; wznoszę szeroki topór
i rozpoławiam jego wyżartą przez robaki
czaszkę!
11 Wysadzam
w powietrze ohydne treści filozoficzne pobielonych grobów i śmieję się
z sardonicznym
oburzeniem!
II
1 Spojrzyjcie na krucyfiks; cóż on symbolizuje? Bladą nieudolność wiszącą na
drzewie.
2 Kwestionuję wszystko.
Gdy staję przed rozkładającymi się i pomalowanymi fasadami waszych
wyniosłych moralnych dogmatów, piszę o tym literami jaskrawej pogardy:
Spójrzcie i zobaczcie - to wszystko
kłamstwo!
3 Zbierzcie się wokół
mnie, o wy skażeni śmiercią, a ziemia stanie się
waszą.
4 Zbyt długo trupiej ręce
pozwalano wyjaławiać żywą myśl!
5 Zbyt długo prawda i kłamstwo, dobro i zło przeinaczane były przez
fałszywych proroków!
6 Żadnej wiary
nie da się przyjąć na podstawie autorytetu "boskiej" natury. Religie muszą
zostać zweryfikowane. Żadnego dogmatu moralnego nie można brać za pewnik - żadna
miara nie może określać, co ma być deifikowane. Kodeksy moralne nie posiadają
w sobie wrodzonej świętości, są jak drewniane posągi sprzed lat będące
wytworami ludzkich rąk, a co człowiek stworzył, człowiek może
zniszczyć!
7 Ten, kto nie kwapi
się, aby uwierzyć w cokolwiek lub wszystko, posiadł wielką mądrość,
ponieważ wiara w jedną fałszywą zasadę jest przyczyną wszelkiej
głupoty!
8 Podstawowy obowiązek
każdej nowej ery polega na wyniesieniu nowych ludzi, aby ci ustanawiali prawa
prowadzące do materialnego sukcesu - aby zerwali zardzewiałe kłódki
i łańcuchy obumarłych zwyczajów, które zawsze powstrzymywały zdrowy rozwój.
Teorie i zasady, które mogły dla naszych przodków oznaczać życie, nadzieje
i wolność, mogą teraz oznaczać zniszczenie, niewolnictwo
i hańbę!
9 Ponieważ zmienia
się środowisko, żaden ludzki ideał nie jest
pewny!
10 Dlatego tam, gdzie
kłamstwo w jakimkolwiek momencie buduje sobie tron, niech będzie
zaatakowane bez litości i bez żalu, ponieważ podczas dominacji niewygodnego
kłamstwa nikt nie może pomyślnie się
rozwijać.
11 Niech ustanowione
sofizmaty będą zdetronizowane, wykorzenione, wypalone i zniszczone,
ponieważ są wyraźną groźbą dla wszelkiej prawdziwej szlachetności myśli
i czynu!
12 Jeśli wykaże się,
że jakakolwiek domniemana "prawda" jest niczym innym jak pustą fikcją, niech
będzie bezceremonialnie ciśnięta w ciemność pomiędzy umarłych bogów, umarłe
imperia, umarłe filozofie i cały inny niezliczony zbiór odpadków
i śmieci!
13 Najbardziej
niebezpiecznym ze wszystkich intronizowanych kłamstw jest to uświęcone
i uprzywilejowane - kłamstwo powszechnie uważane za wzór prawdy. Jest
płodną matką wszystkich innych powszechnych błędów i oszustw. Jest
hydrogłowym drzewem bezrozumności o tysiącu korzeni. To rak toczący
społeczeństwo!
14 Kłamstwo, które
rozpoznano, jest już w połowie wykorzenione, ale takie, które nawet ludzie
inteligentni przyjmują za fakt - kłamstwo, które zostało wpojone małemu dziecku
na kolanach matki - jest bardziej niebezpieczne i trudniejsze do zwalczenia
niż szerząca się zaraza!
15 Popularne kłamstwa zawsze były najsilniejszymi wrogami osobistej wolności.
Istnieje tylko jeden sposób, aby sobie z nimi poradzić - wytnij je do
samego dna, jak raka, zniszcz ich korzenie i gałęzie, unicestwij je,
inaczej one unicestwią
nas!
III
1 "Kochajcie się
wzajemnie" - powiedziano, że to naczelne prawo, ale jaka siła nakazała, aby tak
było? Na jakiej racjonalnej podstawie opiera się ewangelia miłości? Dlaczego nie
powinienem nienawidzić swoich wrogów? Jeśli będę ich "kochać", czy to nie sprawi
że znajdę się na ich łasce!
2 Czy można uznać za naturalne, aby wrogowie byli dla siebie dobrzy - CZYM JEST
DOBRO?
3 Czy poraniona
i krwawiąca ofiara może "kochać" zbroczone krwią szczęki które wyrywają jej
członki?
4 Czy wszyscy nie jesteśmy
za sprawą instynktu drapieżnymi zwierzętami? Jeżeli ludzie zupełnie przestaną na
siebie polować, czy będą mogli dalej
istnieć!
5 Czy "namiętność
i cielesne żądze" nie są prawdziwszym określeniem "miłości" niż rozumienie
tego pojęcia w kategoriach utrzymania ciągłości gatunku? Czy "miłość"
opisywana w wypłowiałych księgach nie jest po prostu eufemizmem seksualnej
aktywności, albo może "wielki nauczyciel" gloryfikuje
eunuchów?
6 Kochaj swoich wrogów
i czyń dobrze tym, którzy cię nienawidzą i wykorzystują - czyż to nie
jest godna pogardy filozofia spaniela, który przewraca się łapami do góry, gdy
się go kopnie?
7 Musisz nienawidzić
swoich wrogów z całego serca i jeśli ktoś uderzy cię w policzek,
TRZAŚNIJ go w jego! pobij go na głowę, ponieważ samoobrona jest najwyższym
prawem!
8 Ten, kto nadstawia drugi
policzek, jest tchórzliwym psem!
9 Odpłać ciosem za cios, pogardą za pogardę, przekleństwem za przekleństwo - mając
w tym swój spory udział! Oko za oko, ząb za ząb, zawsze po czterokroć, po
stokroć! Stań się Postrachem dla swojego przeciwnika i jeżeli wejdzie ci
w drogę posiądzie dodatkową mądrość, aby przemyśleć swoje posunięcie. Masz
więc sprawić, abyś pod każdym względem budził szacunek i twoja dusza -
twoja nieśmiertelna dusza - będzie żyła, i to nie w niepojętym raju,
ale w umysłach i energii tych, u których wzbudziłeś
szacunek.
IV
1 Życie jest
wielkim zaspokojeniem - śmierć wielką wstrzemięźliwością. Dlatego wykorzystaj
życie - TU I TERAZ!
2 Nie
istnieją niebiosa pełne chwały i piekło, w którym smażą się
grzesznicy. Tu i teraz jest dzień naszej męki! Tu i teraz - dzień
naszej radości! Tu i teraz - nasza szansa. Wybierz więc dzień, tę godzinę,
ponieważ nie było żadnego
zbawiciela!
3 Powiedz swojemu
sercu: "Ja jestem swoim własnym
zbawicielem".
4 Nie dopuść do
siebie tych, którzy mogliby cię prześladować. Niech ci, którzy twierdzą, że
jesteś zgubiony, wpadną w pomieszanie i okryją się niesławą. Niech
będą jak śmieci rzucone na pastwę cyklonu, a kiedy upadną, ciesz się
własnym zbawieniem.
5 Wtedy wszystkie twoje kości powiedzą z dumą "Kto mi dorówna? Czy nie byłem
wystarczająco silny dla moich przeciwników? Czy nie zbawiłem SAMEGO SIEBIE
własnym umysłem
i ciałem?"
V
1 Niech będą błogosławieni silni, albowiem do nich należeć będzie ziemia - niech będą
przeklęci słabi, albowiem odziedziczą
jarzmo!
2 Niech będą błogosławieni
potężni, albowiem inni oddadzą im cześć - niech będą przeklęci maluczcy,
ponieważ zostaną wymazani
z pamięci!
3 Niech będą błogosławieni śmiali, albowiem staną się panami świata - niech będą przeklęci
cnotliwie pokorni, albowiem zostaną rozdeptani rozszczepionymi
kopytami!
4 Niech będą
błogosławieni zwycięscy, albowiem zwycięstwo jest podstawą prawa - niech będą
przeklęci pokonani, ponieważ będą na zawsze
poddanymi!
5 Niech będą
błogosławieni żelaznoręcy, albowiem nieudolni będą przed nimi umykać - niech
będą przeklęci ubodzy duchem, albowiem będzie się ich
opluwać!
6 Niech będą błogosławieni
prowokujący śmierć, albowiem długie będą ich dni na świecie - niech będą
przeklęci ci, którzy spoglądają na lepsze życie poza grobem, albowiem zgubią się
w tłumie!
7 Niech będą
błogosławieni ci, którzy obalają złudne nadzieje, albowiem oni są prawdziwymi
Mesjaszami - niech będą przeklęci czciciele boga, albowiem staną się zarżniętymi
owcami!
8 Niech będą błogosławieni
mężni, albowiem oni posiądą wielki skarb - niech będą przeklęci wierzący
w dobro i w zło, albowiem boją się własnego
cienia!
9 Niech będą błogosławieni
ci, którzy wierzą w to, co jest dla nich najlepsze, albowiem strach nie
zagości w ich umysłach - niech będą przeklęte "owieczki boże", albowiem
wykrwawione staną się bielsze niż
śnieg!
10 Niech będzie
błogosławiony człowiek posiadający wrogów, albowiem uczynią go bohaterem - niech
będzie przeklęty czyniący dobro innym, którzy w zamian za to szydzą
z niego, albowiem będzie
wzgardzony!
11 Niech będą
błogosławieni ludzie o wszechmocnych umysłach, albowiem ich uniosą wiatry -
niech będą przeklęci ci, którzy podają kłamstwa za prawdę, a prawdę za
kłamstwa, albowiem budzą
obrzydzenie!
12 Niech będą po
trzykroć przeklęci słabi, którzy poprzez swoja niepewność są niegodziwi,
albowiem będą służyć
i cierpieć!
13 Anioł samoułudy
zasiedla dusze "sprawiedliwych" - wieczny płomień mocy płynący z radości
zamieszkuje w ciele satanisty!
Rzymski bóg Lucyfer był
tym, który niesie światło, duszę powietrza, uosabiając oświecenie.
W mitologii chrześcijańskiej stał się synonimem zła; tylko tego można było
oczekiwać od religii, których samo istnienie opiera się na niejasnych
definicjach i fałszywych wartościach! Nadszedł jednak czas, aby wszystko
wyjaśnić. Należy przeciwdziałać obłudnemu moralizmowi i ukrytym
nieścisłościom. Większość opowieści i sztuk teatralnych ukazujących
oddawanie czci Diabłu, bez względu na to, jak są zabawne, musi być uznana za
przestarzałe absurdy, ponieważ takimi są faktycznie. Zostało powiedziane, że
"prawda uczyni człowieka wolnym". Prawda sama w sobie jednak jeszcze nikogo
nie wyzwoliła. Tylko ZWĄTPIENIE jest w stanie spowodować wyzwolenie umysłu.
Bez tego cudownego elementu - zwątpienia - drzwi, przez które wydostaje się
prawda, byłyby szczelnie zamknięte, nienaruszone mimo usilnych starań tysiąca
Lucyferów. Jakże zrozumiałym staje się fakt, że Pismo święte nazywa władcę
Piekła "ojcem kłamstw" - wspaniały przykład odwrócenia charakteru postaci.
Jeżeli miałoby się uwierzyć w teologiczne oskarżenie, że Diabeł
reprezentuje kłamstwo, należałoby oczywiście wnioskować, ze TO ON, A NIE
BÓG USTANOWIŁ WSZYSTKIE DUCHOWE RELIGIE I NAPISAŁ WSZYSTKIE ŚWIĘTE BIBLIE!
Gdy jedna wątpliwość rodzi drugą, długo pęczniejąca kłamstwem bańka grozi
w końcu pęknięciem. Dla tych, którzy już zwątpili w domniemane prawdy,
książka ta jest objawieniem. Wtedy powstanie Lucyfer. Nadszedł czas zwątpienia!
Bańka fałszu pęka, a ów dźwięk to grzmiący krzyk
świata!
Bardzo typowym nieporozumieniem
jest twierdzenie, jakoby satanista nie wierzył w Boga. Koncept "Boga"
w człowieczej interpretacji tak bardzo się przez te wszystkie wieki różnił,
ze satanista po prostu przyjmuje taki, jaki mu najbardziej odpowiada. To
człowiek zawsze stwarzał swoich bogów, nie zaś oni jego. Dla niektórych Bóg jest
łaskawy, dla innych przerażający. Przez satanistę "Bóg" - jakkolwiek by się go
nazwało lub w ogóle bezimienny - postrzegany jest jako równoważący czynnik
natury, nie zajmujący się ludzkim cierpieniem. Ta potężna siła, która przenika
i równoważy wszechświat, jest zbyt bezosobowa, aby zajmować się szczęściem
bądź niedolą stworzeń z krwi i kości na tej kulce brudu, na której
właśnie żyjemy.
Każdy, kto uważa
Szatana za uosobienie zła, powinien zastanowić się nad wszystkimi mężczyznami,
kobietami, dziećmi i zwierzętami, o których śmierci zadecydowała "wola
Boża". Oczywiście, że osoba rozpaczająca nad nieodwracalną stratą swojego
ukochanego zdecydowanie wolałby, aby dalej z nią pozostawał zamiast
spoczywać w Bogu! Duchowny obłudnie na to odpowie: "Mój drogi, taka była
wola Boska" lub "Mój synu, przebywa teraz u Pana". Frazesy takie zawsze
stanowiły wygodny sposób wybaczenia Bogu lub wytłumaczenia jego okrucieństwa.
Jeżeli Bóg sprawuje nad wszystkim całkowitą kontrolę i jest tak łaskawy, za
jakiego uchodzi, to dlaczego pozwala, aby wszystkie te rzeczy miały miejsce?
Zbyt długo wierni znajdowali oparcie w swoich bibliach i kodeksach,
aby czemuś zaprzeczyć lub coś sobie potwierdzić, usprawiedliwić, wybaczyć bądź
zinterpretować.
Satanista zdaje
sobie sprawę, że człowiek sam odpowiada za wszystko, i nie ma złudzeń, że
ktoś martwi się o niego czy o to, co dzieje się we wszechświecie. Nie
będziemy już dłużej siedzieć z założonymi rękami i nic nie robiąc
przyjmować "los" takim, jakim on jest, ponieważ zostało to powiedziane
w rozdziale takim a takim, w psalmie takim a takim -
i to już powinno wystarczyć! Satanista wie, że modlitwa nie przynosi
absolutnie nic dobrego - co więcej, zmniejsza szanse na powodzenie, bowiem
głęboko wierzący zbyt często w spokoju ducha modli się tylko o coś,
zamiast wziąć się do roboty i zrobić to o wiele szybciej
samemu!
Satanista wystrzega się
takich słów jak "nadzieja" i "modlitwa", gdyż oznaczają one obawę. Jeśli
mamy nadzieję i modlimy się, aby coś się zdarzyło, nie postępujemy we
właściwy sposób prowadzący do osiągnięcia celu. Satanista zdając sobie sprawę,
że cokolwiek otrzymuje, osiąga to w rezultacie własnych starań, bierze los
w swoje ręce zamiast modlić się do Boga, aby ten zrobił to za niego.
Pozytywne myślenie i pozytywne działanie prowadzi do
sukcesu.
Tak samo jak satanista nie
modli się do Boga o pomoc, nie modli się o przebaczenie za swoje złe
czyny. W innych religiach, gdy ktoś popełni coś złego, albo modli się do
Boga o przebaczenie, albo spowiada się ziemskiemu pośrednikowi i prosi
go, aby on modlił się do Boga o wybaczenie jego grzechów. Satanista wie, że
skoro modlitwa nie przynosi nic dobrego, spowiadanie się innemu człowiekowi,
niczym się odeń nie różniącemu, daje jeszcze mniej, a w dodatku
poniża.
Gdy satanista zrobi coś
niewłaściwego, pozostaje świadomy, ze popełnianie błędów jest dla człowieka
czymś naturalnym - i jeśli naprawdę żałuje tego, co zrobił, postara się
więcej nie powtórzyć tego samego błędu. Jeśli zaś nie żałuje tego, co uczynił,
a ponadto wie, że będzie dalej tak postępował, nie widzi żadnej potrzeby
spowiadania się i proszenia o wybaczenie. Lecz tak właśnie się dzieje.
Ludzie spowiadają się ze swoich grzechów po to, aby oczyścić własne sumienie -
i aby móc dalej swobodnie grzeszyć, najczęściej popełniając ten sam
grzech.
Istnieje tak wiele różnych
interpretacji Boga, w zwykłym sensie tego słowa, jak wiele jest różnych
typów ludzi. Wyobrażenia rozciągają się od wiary w Boga pojmowanego jako
jakiś dziwny rodzaj "uniwersalnego umysłu wszechświata" do wizji
antropomorficznego bóstwa z długa siwą brodą, w sandałach, które
śledzi wszelkie poczynania każdego
stworzenia.
Nawet w obrębie
danej religii subiektywne wyobrażenia Boga różnią się od siebie zasadniczo.
Niektóre religie posuwają się tak daleko, że przyczepiają etykietę heretyka
każdemu, kto należy do innej sekty religijnej niż ich własna, pomimo że ogólne
założenia doktrynalne i wyobrażenia o pobożności mają prawie takie
same. Na przykład katolicy uważają, że protestanci skazani są na potępienie
z tego prostego powodu, że nie należą do Kościoła katolickiego. Z tej
samej przyczyny wiele odłamów wiary chrześcijańskiej, jak Kościół ewangelicki
czy grupy Kościołów odrodzonych, wierzy, że katolicy są poganami ponieważ oddają
cześć wizerunkom (Chrystusa przedstawia się na nich w sposób najbardziej
zbliżony do psychologicznych wyobrażeń jego czcicieli, a z drugiej
strony chrześcijanie krytykują "pogan" za oddawanie czci symbolom
i posążkom). Żydzi z kolei zawsze byli utożsamiani
z Diabłem.
Chociaż we
wszystkich religiach bóg jest zasadniczo ten sam, każdy uważa, że wybrane przez
innych drogi prowadzą do potępienia, a co więcej - wszyscy oni modlą się
w intencji pozostałych! Gardzą swoimi braćmi ścieżki prawej ręki, bowiem
ich religie przypięły sobie inne etykiety i muszą w jakiś sposób dać
upust swoim animozjom. Cóż może być lepszego od "modlitwy"! To niezwykle
cyniczny sposób powiedzenia: "Nienawidzę tego, w co wierzysz" pod cienką
przykrywką modlitwy za własnego wroga! Modlitwa za własnego wroga służy jedynie
podtrzymaniu gniewu, w dodatku wyjątkowo
podłego!
Jeżeli występuje tyle
gwałtownych sprzeczności dotyczących właściwego sposobu oddawania czci Bogu, to
jak wiele musi być różnych interpretacji Boga - i która jest
właściwa?
Wszyscy wyznawcy
"światłości wiekuistej" starają się przypodobać Bogu, aby po śmierci "perłowe
wrota" stanęły przed nimi otworem. Nawet jeśli człowiek nie przeżył swojego
życia w zgodzie z zasadami własnej wiary, może jeszcze
w ostatniej chwili wezwać duchownego do swego łoża śmierci, aby ten
udzielił mu rozgrzeszenia. Wówczas ksiądz lub pastor przybywa pospiesznie, aby
"uregulować sprawy" z Bogiem i dopilnować czy paszport do Królestwa
Niebieskiego jest w porządku. (Jezydzi, sekta wyznawców Diabła - wychodzą
z innego założenia. Wierzą, że Bóg jest wszechmocny i jednocześnie
wszystko wybaczający. W związku z tym zwracają się do Diabła, któremu
również muszą oddawać cześć, ponieważ to on właśnie kieruje ich życiem podczas
pobytu tu na ziemi. Tak silnie wierzą, że Bóg wybaczy im wszystkie grzechy przy
ostatnim namaszczeniu, ze nie odczuwają najmniejszej potrzeby liczenia się
z opinią Boga w ciągu całego swojego
życia).
Wszystkie sprzeczności
w chrześcijańskich pismach sprawiają, że wiele osób nie jest obecnie
w stanie racjonalnie zaakceptować chrześcijaństwa w formie dotąd
praktykowanej. Bardzo wielu zaczyna wątpić, w istnienie Boga,
w przyjętym przez chrześcijaństwo rozumieniu tego słowa. Zaczynają wiec
nazywać samych siebie "chrześcijańskimi ateistami". Faktem jest, że Biblia
chrześcijańska okazuje się gmatwaniną sprzeczności, ale cóż zawiera w sobie
więcej sprzeczności od określenia "chrześcijański
ateista"?
Jeżeli wybitni
reprezentanci wyznania chrześcijańskiego odrzucają minione interpretacje Boga,
jak mogą oczekiwać, że ich wierni będą stosować się do reguł zamierzchłej
religijnej tradycji?
Przy całej tej
debacie nad tym, czy Bóg jest żywy czy martwy, nasuwa się wniosek, że jeśli
faktycznie żyje, lepiej by dla niego było, aby WYZDROWIAŁ!
Wszystkie religie
o charakterze duchowym są wymysłem człowieka. Stworzył on cały system
bogów, używając tego właśnie swojego cielesnego mózgu. Tylko dlatego, że posiada
on własne ego, z czym nie może się pogodzić, musiał je eksterioryzować
i przyoblec w kształt jakiegoś wielkiego duchowego symbolu, który
nazwał "Bogiem".
Bóg może robić
wszystkie zabronione człowiekowi rzeczy - takie jak zabijanie ludzi, czynienie
cudów w celu zaspokajania własnych zachcianek, sprawowanie władzy bez
wyraźnych oznak odpowiedzialności itd. Jeżeli człowiek potrzebuje i uznaje
takiego boga, w takim razie oddaje cześć istocie, którą wymyślili ludzie.
Tak wiec ODDAJE ON CZEŚĆ, POPRZEZ POŚREDNIKA, CZŁOWIEKOWI, KTÓRY TEGO BOGA
STWORZYŁ. Czy nie byłoby bardziej rozsądne, aby czcił on boga stworzonego przez
niego samego, odpowiadającego jego emocjonalnym potrzebom - a przy tym
najlepiej wyrażającego esencję cielesnego i duchowego istnienia, którego
mocą twórczą jest przede wszystkim wymyślanie
boga?
Jeżeli człowiekowi aż tak
zależy na eksterioryzacji swojej prawdziwej natury w formie "Boga", to
dlaczego boi się tego swojego prawdziwego ja, bojąc się "Boga" - dlaczego
wychwala swoją prawdziwą naturę, wychwalając "Boga" - dlaczego pozostaje tak
daleko od "Boga", ABY BRAĆ UDZIAŁ W RYTUAŁACH I RELIGIJNYCH
CEREMONIACH ODBYWAJĄCYCH SIĘ W JEGO
IMIENIU?
Człowiek potrzebuje
rytuałów i dogmatów, ale żadne prawo nie mówi o tym, że uzewnętrzniony
bóg potrzebny jest do brania udziału w rytuałach i ceremoniach
odprawianych w imię boga! Czy nie mogłoby się zdarzyć, że gdy zniknie już
przepaść pomiędzy człowiekiem i jego "Bogiem", dostrzeże on wypełzającego
demona dumy - to żywe ucieleśnienie Lucyfera, które pojawiło się w samym
jego wnętrzu? Nie może on już dłużej postrzegać siebie w dwóch postaciach,
cielesnej i duchowej, ale zauważa, że łączą się one ze sobą w jedno
i ku swojej niezmiernej zgrozie odkrywa, iż jest tylko tworem cielesnym -
I ZAWSZE NIM BYŁ! Wtedy albo śmiertelnie siebie nienawidzi, z każdym
dniem coraz bardziej - albo cieszy się z tego, że jest tym, czym
jest!
Jeżeli nienawidzi siebie,
poszukuje nowych, bardziej zawiłych ścieżek do duchowego "oświecenia"
w nadziei, że może znowu uda mu się rozdzielić samego siebie
w poszukiwaniu silniejszych i bardziej uzewnętrznionych "bogów", aby
wysmagać swą biedną, żałosną skorupę. Jeżeli akceptuje samego siebie, ale zdaje
sobie sprawę, że rytuały i ceremonie są ważnym czynnikiem, który stworzone
przez niego religie wykorzystują w celu utrzymania jego wiary
w kłamstwo, wtedy jest to TA SAMA FORMA RYTUAŁU, która utrzymuje go
w wierze w prawdę - prymitywne, pogańskie widowisko przydające jego
świadomości swą własną majestatyczną egzystencję dodatkowej
substancji.
Cała religijna wiara
w kłamstwa zniknie za sprawą zbliżenia się człowieka do samego siebie
i oddalenia od "Boga", a zbliżenia do "Diabła". Jeżeli to właśnie
wyraża diabeł, a człowiek przebywa i żyje w jego świątyni, gdzie
ścięgna Szatana poruszają jego mięśniami, wtedy albo ucieka on od docinków
i złośliwości cnotliwych, albo też trwa dumnie w swoich ziemskich
kryjówkach, manipulując pozbawionym rozumu motłochem za pomocą swej szatańskiej
mocy, dopóki nie nadejdzie dzień, w; którym będzie mógł wyjść w chwale
i ogłosić: "JESTEM SATANISTĄ! POCHYLCIE CZOŁA, GDYŻ TO JA JESTEM
NAJDOSKONALSZYM UCIELEŚNIENIEM LUDZKIEGO ŻYCIA!"
Siedmioma grzechami głównymi
w Kościele katolickim są: chciwość, pycha, zazdrość, gniew, nieumiarkowanie
w jedzeniu i piciu, nieczystość i lenistwo. Satanizm nakłania do
folgowania sobie w każdym z tych "grzechów", ponieważ wszystkie one
prowadzą do psychicznego, umysłowego i emocjonalnego
zadowolenia.
Satanista wie, że nie
ma nic złego w tym, że jest się chciwym, ponieważ oznacza to tylko, że chce
on mieć więcej niż obecnie posiada. Zazdrość oznacza spoglądanie z uznaniem
na to, co mają inni, i pragnienie posięścia podobnych rzeczy samemu.
Zazdrość i chciwość są siłami motywującymi ambicję - a bez ambicji
niewiele ważnych spraw można osiągnąć. Nieumiarkowanie w jedzeniu jest po
prostu jedzeniem więcej niż potrzeba, aby utrzymać się przy życiu. Gdy
przejadasz się aż do otyłości, kolejny grzech - pycha - skłoni cię do starań
o taki wygląd, dzięki któremu odzyskasz szacunek dla
siebie.
Każdy, kto kupuje sobie
jakieś ubranie w innym celu niż przykrycie swojego ciała
i zabezpieczenie przed żywiołami, popada w pychę. Sataniści często
spotykają się z szydercami, którzy utrzymują, że noszenie ozdób nie jest
potrzebne. Należy jednak udowodnić tym przeciwnikom ozdóbek, że spośród kilku
rzeczy, jakie mają na sobie, nie wszystkie służą tylko zapewnieniu im ciepła.
Nie ma osoby na świecie, która całkowicie wyzbyła się ozdób. Satanista
udowadnia, że każdy ornament na ciele tego, który nimi gardzi, dowodzi, że
również on popełnia grzech pychy. Bez względu na to, jak wygadany cynik próbuje
w swoich intelektualnych rozważaniach wykazać, że jest mu to obce, wciąż
nosi na sobie dowody pychy.
Niechęć
do porannego wstawania oznacza dopuszczanie się grzechu lenistwa, a jeśli
do tego leży się w łóżku wystarczająco długo, istnieje możliwość
popełnienia kolejnego grzechu - pożądania. Posiadanie najbardziej emocjonującego
pragnienia seksualnego oznacza, że jest się winnym grzechu pożądania.
W celu zapewnienia utrzymania ludzkiego gatunku natura stworzyła pożądanie
jako drugi najsilniejszy instynkt, zaraz po instynkcie samozachowawczym. Zdając
sobie z tego sprawę, Kościół katolicki stworzył cudzołóstwo jako "grzech
pierworodny". W ten sposób utwierdza wszystkich w przekonaniu, że nikt
nie może uniknąć grzechu. Sam fakt naszego istnienia to wynik grzech - grzechu
pierworodnego!
Najsilniejszym
instynktem wszystkich żywych istot jest instynkt samozachowawczy, który
doprowadza nas do ostatniego z siedmiu grzechów głównych - gniewu. Czyż nie
winniśmy uznawać, że nasz instynkt samozachowawczy budzi się, gdy ktoś nas
zrani, że wpadamy w gniew, aby obronić się przed kolejnym atakiem?
Satanista wyznaje motto: "Jeżeli ktoś uderzy cię w policzek, trzaśnij
i jego!" Nie pozostawaj dłużnym za: wyrządzone ci zło. Bądź jak lew na
drodze - niebezpieczny nawet wówczas, gdybyś miał zostać
pokonany!
Ponieważ naturalne
instynkty człowieka prowadzą go do grzechu, wszyscy ludzie są grzesznikami,
wszyscy grzesznicy zaś idą do piekła. Skoro każdy idzie do piekła, to znaczy, że
spotkasz tam wszystkich swoich przyjaciół. Niebo musi by zatem zamieszkane przez
jakieś raczej dziwne istoty, zabiegające o znalezienie się w miejscu,
gdzie będą przez całą wieczność brzdąkać na
harfach.
"Czasy się zmieniły.
Religijni przywódcy nie głoszą już, że całe nasze naturalne życie jest grzechem.
Nie uważamy już, że seks to coś nieczystego - lub że duma z siebie przynosi
wstyd - lub że złem jest chęć posiadania rzeczy, jakie inni mają". Oczywiście,
że nie, czasy się zmieniły! "Jeżeli chcesz na to dowodu, wystarczy popatrzeć,
jak bardzo liberalne stały się Kościoły. Z jakiego powodu praktykują
wszystkie te rzeczy, które są zgodne z twoimi własnymi
wierzeniami".
Sataniści przez cały
czas słyszą te i podobne twierdzenia i z całego serca się z nimi
zgadzają. ALE skoro świat aż tak się zmienił, to w jakim celu trzymać się
umierającej wiary? Jeżeli wiele religii zaprzecza swoim własnym pismom, ponieważ
są przestarzałe, i hołduje filozofiom satanizmu, dlaczego nie nazwać tego
właściwym imieniem - satanizm? Z całą pewnością byłoby w tym
o wiele mniej hipokryzji.
W
ostatnich latach podjęto próby humanizacji duchowej koncepcji chrześcijaństwa.
Przejawiało się to w najbardziej oczywistych nie zaś jego aspektach
duchowych. Msze, które niegdyś celebrowano wyłącznie po łacinie, odprawiane są
obecnie w językach narodowych, co tylko przyczyniło się do łatwiejszego
zrozumienia wszystkich nonsensów, a jednocześnie pozbawiło ceremonię
ezoterycznego charakteru - logicznego skutku zasad dogmatu. O wiele łatwiej
wywoła emocjonalne reakcje za pomocą niezrozumiałych słów i fraz, niż
uczynić to za pośrednictwem twierdzeń, które nawet najprostszy umysł
zakwestionuje, gdy wypowie się je w zrozumiałym dla niego
języku.
Jeżeli księża
i pastorzy mieliby użyć tych samych środków co przed stu laty, aby zapełnić
kościoły w czasach obecnych, oskarżeni by zostali o herezje, nazwani
diabłami, posądzeni o zacofanie, a z całą pewnością bez wahania
ekskomunikowani.
Wierni lamentują:
"Musimy dotrzymywać kroku zmieniającym się czasom", zapominając, że
z powodu czynników ograniczających i głęboko zakorzenionych praw
religii światłości zmiany nigdy nie będą na tyle wystarczające, aby zaspokoić
oczekiwania człowieka.
Niegdyś
religie zawsze wyrażały duchową naturę człowieka, poświęcając bardzo niewiele
uwagi jego cielesnym czy przyziemnym potrzebom lub w ogóle zapominając
o nich. Uważano, że życie ziemskie jest tylko stanem przejściowym,
a ciało jedynie skorupą; przyjemności fizyczne są trywialne,
a cierpienie winno być istotnym przygotowaniem do "Królestwa Bożego".
Jakżeż daleko posunąć się można w hipokryzji, skoro "sprawiedliwi" dokonują
zmian w swojej religii dla dotrzymania kroku zmianom ludzkiej natury!
Jedyny sposób na to, aby chrześcijaństwo mogło kiedykolwiek całkowicie służyć
człowiekowi, stanowi przejście na satanizm - i to już
TERAZ.
Stało się konieczne, aby
wyszła z ukrycia NOWA religia, oparta na naturalnych instynktach człowieka.
Nadano jej już imię. Brzmi ono satanizm. To ta właśnie siła, która potępiono za
wywołanie religijnej kontrowersji dotyczącej kontroli urodzin - spowodowała
niechętne przyjęcie do wiadomości, że istnieje coś takiego jak akt seksualny dla
przyjemności.
To właśnie "Diabeł"
sprawił, że kobiety pokazują swoje nogi aby podniecać mężczyzn - są to te same
nogi, które odsłaniają młode zakonnice chodzące w swoich krótkich habitach,
a ich widok został już społecznie zaakceptowany. Cóż za zachwycające
zjawisko. Czy nie jest możliwe, że wkrótce zobaczymy zakonnice topless,
pokazujące swoje zmysłowe ciała na konkursach piękności? Szatan cieszy się
i niezwykle by mu się to podobało - przecież wiele zakonnic to bardzo
ładne: dziewczyny o zgrabnych
nogach.
W wielu kościołach
w największych parafiach gra się najbardziej rytmiczną, zmysłową muzykę -
inspirującą również, satanizm. Mimo wszystko Diabeł zawsze najlepiej znał się na
muzyce.
Kościelne pikniki, bez
względu na to, co ciocia Marta mówi o obfitym żniwie Pana, są niczym innym,
jak dobrą wymówką dla niedzielnego obżarstwa i każdy wie, że przy takich
okazjach więcej czasu spędza się w pobliskich krzakach niż na czytaniu
Biblii.
Dodatkowym czynnikiem
przynoszącym dochody kościelnym bazarom są powszechnie znane zabawy odpustowe -
zwykły one oznaczać święto hołdujące ciału; obecnie zabawy takie są dobre,
ponieważ przynoszą Kościołowi pieniądze, aby mógł on wygłaszać kazania przeciwko
kuszeniu przez Diabla! Będzie się mówiło, że te rzeczy są tylko pogańskimi
pomysłami i ceremoniami, które chrześcijaństwo jedynie zapożyczyło. Prawda,
ale poganie rozkoszowali się cielesnymi uciechami i następnie byli za nie
potępiani przez tych samych ludzi, którzy obchodzili ich rytuały, nazywając je
tylko inaczej.
Księża
i pastorzy są zawsze na czele demonstracji pokojowych, leżą też na torach
kolejowych przed pociągami wiozącymi sprzęt wojskowy z równie wielkim
oddaniem, jak ich duchowni bracia z tych samych seminariów, kapelani
wojskowi błogosławiący kule, bomby i żołnierzy. Ktoś gdzieś musiał popełnić
jakiś błąd. Czyż nie jest możliwe, że Szatan najbardziej nadaje się do
wystąpienia jako oskarżyciel? Oczywiście, tak też został
nazwany!
Gdy szczeniak dorasta,
staje się psem; gdy topi się lód, nazywa się go wodą, gdy mija dwanaście
miesięcy, bierzemy do ręki nowy kalendarz z odpowiednio uszeregowanymi
imionami; gdy magia staje się naukowym faktem, zaczyna znajdować dla siebie
miejsce w medycynie, astronomii itd. Gdy jakaś nazwa przestaje już do
czegoś pasować, logika nakazuje zmienić ją na nową, bardziej pasującą do
przedmiotu. Dlaczego wiec nie robimy podobnej aktualizacji na polu religijnym?
Po co trwać przy nazywaniu religii tym samym mianem, skoro jej doktryny nie
przystają już do swoich pierwotnych wzorców? Lub jeśli religia przez cały czas
głosi to samo, ale jej zwolennicy nie praktykują już właściwych dla niej nauk,
to dlaczego wciąż określają siebie nazwa odnoszącą się do wyznawców tej
religii?
Jeżeli nie wierzysz
w to, czego naucza cię twoja religia, po co trwać przy wierze sprzecznej
z twoimi odczuciami. Nigdy nie głosowałbyś na osobę lub program, którym sam
nie dowierzasz. Czemu wiec oddajesz swój wyznaniowy głos na religię niezgodną
z twoimi przekonaniami? Nie masz prawa skarżyć się na sytuację polityczną,
ponieważ sam wybrałeś i poparłeś ludzi, którzy ją stworzyli - dotyczy to
również usuwania się w cień i zgadzania się dla świętego spokoju
z sąsiadami, którym taka sytuacja odpowiada, tylko z tego powodu, że
jesteś zbyt leniwy albo tchórzliwy, aby powiedzieć, co naprawdę myślisz. Tak
same sprawy się mają z oddawaniem głosu na religię. Nawet jeżeli nie możesz
być agresywnie szczery w swoich opiniach z powodu niemiłych
konsekwencji ze strony szefów, miejscowych przywódców politycznych itp., możesz
przynajmniej być szczery wobec samego siebie. W swoim własnym, domowym
zaciszu, w gronie bliskich przyjaciół musisz wyznawać religię najbliższą
TWOJEMU sercu.
"Satanizm opiera się
na bardzo zdrowej filozofii" - wyemancypowanej. "Ale po co nazywa ją satanizmem?
Dlaczego nie mogłaby się, na przykład, nazywać >>humanizmem<< lub
nawiązywać do jakiegoś czarnoksięskiego zgromadzenia, czegoś nieco bardziej
ezoterycznego - czegoś mniej rażącego". Istnieje co najmniej jeden ku temu
powód. Humanizm nie jest religią. To po prostu styl życia bez ceremonii
i dogmatów. Satanizm posiada zarówno ceremonie, jak i dogmaty.
Dogmaty, co zostanie później wyjaśnione, są
niezbędne.
Satanizm znacznie różni
się od wszystkich innych tak zwanych religii światłości, zgrupowań
czarnoksięskich i "białej" magii, jakie obecnie istnieją. Te sprawiedliwe
dla samych siebie i butne religie protestują, ze członkowie ich wyznania
używają siły magii tylko do altruistycznych celów. Sataniści patrzą
z pogardą na zgrupowania wyznawców "białej" magii, ponieważ uważają, że
altruizm na dłuższą metę jest grzechem. Brak chęci zdobywania rzeczy dla siebie
to coś przeciwnego naturze. Satanizm wyraża formę kontrolowanego egoizmu. Nie
znaczy to, że nigdy nie zrobisz nic dla kogoś innego. Jeśli zrobisz przyjemność
komuś, na kim ci zależy, to jego szczęście da ci poczucie
zadowolenia.
Satanizm opowiada się
za zmodyfikowaną formą złotej reguły. Nasza interpretacja tej zasady brzmi:
"Postępuj wobec innych tak, jak oni postępują wobec ciebie", ponieważ jeśli:
"Postępujesz wobec innych tak, jak chciałbyś, żeby oni postępowali z tobą",
a oni w zamian źle cię traktują, to dalsze okazywanie im szczególnych
względów byłoby wbrew ludzkiej naturze. Powinieneś postępować z innymi tak,
jak chciałbyś, żeby postępowali z tobą, ale jeśli twoja uprzejmość nie
spotyka się z wzajemnością, powinno się ich traktować z całą
surowością, na jaką sobie
zasłużyli.
Ugrupowania zajmujące
się białą magią twierdzą, że jeśli przeklniesz kogoś, obróci się to przeciwko
tobie z potrójną siłą, przekleństwo spadnie na twoją głowę lub w jakiś
inny sposób wróci do ciebie niczym bumerang. To jeszcze jeden element filozofii
opartej na poczuciu winy utrzymywany przez ugrupowania neopogańskie
i pseudochrześcijańskie. Białe wiedźmy chcą zgłębić czarnoksięstwo, ale nie
mogą wyzbyć się ciążącego na nich: stygmatu. Dlatego też nazywają siebie białymi
magami, opierając siedemdziesiąt pięć procent swojej filozofii na banalnych
i stereotypowych chrześcijańskich dogmatach. Każdego; kto udaje, że
interesuje się magią lub okultyzmem z innego powodu niż chęci powiększenia
własnej siły i możliwości, należy uznać za najgorszego z możliwych
hipokrytów. Satanista szanuje chrześcijaństwo, przynajmniej za to, że jest
konsekwentne w swojej filozofii wszczepiania poczucia winy, ale nie może
mieć nic innego prócz pogardy dla ludzi, którzy próbują sprawiać wrażenie
uwolnionych od winy przez to, że wstępują do grup czarnoksięskich praktykując tę
samą w swoich założeniach filozofie co
chrześcijaństwo.
Biała magia
rzekomo wykorzystywana jest tylko w dobrych i nieosobistych celach,
a czarna magia - jak się twierdzi - jedynie w celach "złych"
i egoistycznych. Satanizm nie widzi tu żadnej różnicy. Magia jest magią,
niech się z niej korzysta, aby pomagała albo przeszkadzała. Satanista,
będąc magiem, powinien posiadać zdolność decydowania o tym, co właściwe,
aby następnie stosować swoja moc i osiągnąć zamierzony
cel.
W czasie ceremonii białej
magii praktykujący ja stoją w obrębie pentagramu, aby chronić się przed
"złymi" mocami, które wzywają do pomocy. Sataniście wydaje się to nieco
dwulicowe - wzywać do pomocy moce, a jednocześnie bronić się przed tymi
samymi potęgami, które przywołano. Satanista zdaje sobie sprawę, że tylko
poprzez wejście z nimi w całkowite przymierz może w pełni
i bez hipokryzji wykorzystać dla swoich potrzeb Moce
Ciemności.
W trakcie satanistycznej
magicznej ceremonii jej uczestnicy NIE łącza rąk i nie bawią się
w "kółko graniaste", NIE palą różnokolorowych świec odpowiadających
rozmaitym życzeniom, NIE wykrzykują imion "Ojca, Syna i Ducha Świętego"
podczas rzekomego praktykowania czarnej sztuki, NIE proszą o osobiste
przewodnictwo "świętego" sprzyjające rozwiązaniu ich problemów, NIE nurzają się
w cuchnących olejach w nadziei, że przyjdą pieniądze, NIE medytują
w celu dostąpienia "wielkiego duchowego przebudzenia", NIE recytują długich
zaklęć z imieniem Jezusa wtrącanym co kilka słów dla dobrego brzmienia
itd., itd., ad nauseam!
BOWIEM -
NIE jest sposób praktykowania satanistycznej magii. Jeżeli nie potrafisz pozbyć
się obłudnego oszukiwania samego siebie, nigdy nie osiągniesz sukcesu jako
magik, a tym bardziej jako
satanista.
Satanistyczna religia
nie tylko podniosła monetę - ale odwróciła ją zupełnie na drugą stronę.
Z jakiego więc powodu miałaby ona popierać zasady, do których stoi
w zdecydowanej opozycji, poprzez nazywanie się czymkolwiek innym niż mianem
całkowicie związane z przeciwnymi doktrynami, które tworzą całą
satanistyczną filozofię? Satanizm nie jest religią światłości; jest religią
ciała, ziemskich rozkoszy i zmysłów - tego wszystkiego, czym rządzi Szatan,
uosobienie Ścieżki Lewej Ręki.
Nie
sposób uniknąć następnego pytania: "W porządku, nie można tego nazwać
humanizmem, ponieważ humanizm to nie religia, ale dlaczego w ogóle mieć
jakąś religię, skoro wszystko, co się robi, przychodzi niejako zgodnie
z naturą? Dlaczego prostu nie robić
tego?"
Współczesny człowiek
przeszedł długą drogę, rozczarowały go nonsensowne dogmaty minionych religii.
Żyjemy obecnie w oświeconych czasach. Psychiatria dokonała ogromnych
postępów w uświadomieniu człowiekowi jego prawdziwej osobowości. Żyjemy
w erze intelektualnej samowiedzy, jakiej nigdy nie widział
świat.
Wszystko to bardzo dobrze
wygląda, ALE ów nowy stan świadomości posiada jeden słaby punkt. Inną rzeczą
jest rozumowe zaakceptowanie czegoś, odmienną zaś jego emocjonalne
zaakceptowania. Istnieje pewna potrzeba, której psychiatria nie potrafi wyjaśnić
- wrodzona ludzka potrzeba przemawiania do uczuć poprzez dogmaty. Człowiek
potrzebuje ceremonii, rytuału, fantazji i magii. Psychiatria, pomijając
wszystko dobre, co zdołała uczynić, pozbawiła człowieka czaru i fantazji,
których dostarczały religie
przeszłości.
Satanizm zdając sobie
sprawę z bieżących potrzeb człowieka, wypełnia ogromną, szarą pustkę
pomiędzy religia a psychiatrią. Filozofia satanistyczna łączy podstawowe
zasady i dobre, uczciwe wyrażanie emocji lub dogmatów. W dogmatach nie
ma nic złego pod warunkiem, że nie są oparte na pojęciach i czynnościach
pozostających w zupełnej niezgodzie z ludzką
naturą.
Za najszybszy sposób
poruszania się pomiędzy dwoma punktami uważa się drogę po linii prostej. Jeśli
wszystkie narosłe winy mogłyby obrócić się na korzyść, wyeliminowałoby to
potrzebę intelektualnego oczyszczenia psychiki i jej wysiłku uwolnienia się
od zahamowań. Satanizm to jedyna znana człowiekowi religia, która akceptuje
człowieka takim, jakim on jest, i bardziej skłania do racjonalnego
obracania złych rzeczy w dobre aniżeli do sięgania wstecz, aby wyeliminować
zł rzeczy.
Z tego też powodu, po
intelektualnym rozpracowaniu problemów za pomocą zdrowego rozsądku
i zbliżeniu się do tego, czego nauczyła nas psychiatria, jeśli wciąż nie
możesz wyzwoli się emocjonalnie od bezpodstawnego poczucia winy i nie
czujesz się na siłach wprowadzić swoich teorii w życie, powinieneś nauczyć
się sprawiać, aby twoja wina pracowała dla ciebie. Powinieneś działać zgodnie ze
swoimi naturalnymi instynktami, a jeśli i wówczas nie potrafisz robić
tego bez poczucia winy, znajdź rozkosz we własnej winie. Może to na pozór
prowadzić do sprzeczności z zasadą, ale pomyśl o tym, że poczucie winy
często pozwala dodać zmysłom smaku. Dorośli powinni brać lekcje u swoich
dzieci. Dzieci często znajdują ogromne zadowolenie w robieniu rzeczy,
których robić nie powinny.
Tak,
czasy się zmieniły, ale człowiek nie. Podstawowe zasady satanizmu istniały
zawsze. Jedyną rzeczą nową jest formalne zorganizowanie religii opartej na
uniwersalnych cechach człowieka. Przez całe wieki wspaniałe budowle
z kamienia, betonu, zaprawy murarskiej i stali poświęcane były
ludzkiej wstrzemięźliwości. Już najwyższy czas, aby istoty ludzkie zaprzestały
walczyć ze sobą i poświeciły swój czas budowaniu świątyń służących
ludzkiemu zaspokojeniu.
Chociaż
czasy się zmieniły i zawsze będą się zmieniać, człowiek pozostał
w zasadzie taki sam. Przez dwa tysiące lat wyznaczał sobie pokutę za
rzeczy, za które w ogóle nie powinien poczuwać się do winy. Zmęczeni
jesteśmy odmawianiem sobie przyjemności życia, na jakie wszak zasłużyliśmy.
Dzisiaj, jak zawsze, człowiek potrzebuje zabawić się raz na jakiś czas zamiast
czekać na nagrodę w niebie. Dlaczego więc nie mieć religii opartej na
zaspokojeniu? Oczywiście zgadza się to ze zwierzęcą naturą. Już dłużej nie
będziemy trzęsącymi się w błaganiach słabeuszami przed obliczem
bezlitosnego "Boga", który nie troszczy się o to, czy żyjemy czy umieramy.
Jesteśmy pełnymi dla siebie szacunku, dumnymi ludźmi - jesteśmy
satanistami!
Szatana bez wątpienia nazwać wypada
najlepszym przyjacielem Kościoła, jakiego kiedykolwiek ten posiadał, ponieważ
przez te wszystkie lata zapewniał mu zajęcie. Zbyt długo fałszywa doktryna
Piekła i Diabła pozwalała kwitnąć Kościołom katolickim
i protestanckim. Bez diabła, na którego zawsze wskazywali palcem, religijni
przywódcy prawości nie mieliby czym straszyć swoich wiernych. Ostrzegają:
"Szatan wiedzie na pokuszenie", "Szatan jest księciem zła", "Szatan jest
złośliwy, okrutny i brutalny"; "Jeżeli ulegniesz diabelskim pokusom,
z całą pewnością będziesz skazany na wieczne potępienie i smażyć się
będziesz
w Piekle".
Semantycznie słowo
Szatan to: "przeciwnik", "sprzeciw" lub "oskarżyciel". Samo słowo "diabeł"
pochodzi od sanskryckiego devi, które znaczy "bóg". Szatan uosabia sprzeciw
wobec wszystkich religii, które mają na celu sfrustrowanie człowieka
i potępienie go za naturalne instynkty. Przypisana mu została rola złego
z tej prostej przyczyny, że wyraża cielesne, ziemskie i doczesne
aspekty życia.
Szatan, przywódca
diabłów Zachodniego Świata był początkowo aniołem, do którego obowiązku należało
donoszenie Bogu o ludzkich występkach. Dopiero w XIV wieku zaczęto
przedstawiać go jako złe bóstwo - na wpół człowieka, na wpół zwierzę
z koźlimi rogami i kopytami. Zanim chrześcijaństwo nadało mu imię
Szatana, Lucyfera itd., zmysłową częścią ludzkiej natury rządził bóg noszący
wtedy imię Dionizos lub Pan, przedstawiany przez Greków jako satyr lub faun. Pan
był początkowo "dobrym chłopem" - symbolizował płodność
i urodzaj.
Za każdym razem,
gdy jakiś naród przechodzi pod nową formę rządów, bohaterowie przeszłości stają
się osobami potępianymi. Tak same sprawy się maja z religiami.
Najwcześniejsi chrześcijanie wierzyli, że pogańskie bóstwa były diabłami,
a do posłużenia się nimi należało stosować "czarną magię". Cuda dokonywane
za sprawą niebios nazywali "białą magią" i tworzyło to jedyne między nimi
rozróżnienie. Starzy bogowie nie umarli, ale strącono ich do Piekła, gdzie
zmienili się w diabły. Straszydło, chochlik lub strach, którymi straszono
dzieci - w języku angielskim - określenia te pochodzą od słowiańskiego
słowa "Bog", które znaczy "bóg", podobnie jak sanskryckie
Bhoga.
Wiele przyjemności, którym
oddawano cześć przed nadejściem chrześcijaństwa, zostało potępionych przez nową
religię. Potrzeba było jedynie niewielkiej zamiany, aby przeobrazić rogi
i rozszczepione kopyta Pana w jedno z najbardziej
przekonywujących wyobrażeń diabła! Atrybuty Pana zręcznie przekształcono
w karane potępieniem grzechy i w ten sposób cała metamorfoza stała się
kompletna.
Skojarzenie kozła
z Diabłem można znaleźć w Biblii chrześcijańskiej, gdzie najświętszy
dzień w roku - Dzień Pokuty - obchodzono w ten sposób, że poświęcano
dwa kozły "bez skazy" - jednego Panu, jednego Azazelowi. Kozła niosącego na
sobie grzechy ludzi wyprowadzano na pustynię, a tam był już "kozłem
ofiarnym". Tak wygląda geneza obrzędu związanego z kozłem, wykorzystywanego
do dziś w niektórych ceremoniach w taki sam sposób, jak to czyniono
w Egipcie, gdzie raz do roku poświęcano to zwierzę
Bogu.
Ludzkość posiada wiele
diabłów, a ich pochodzenie jest rozmaite. Odprawianie satanistycznych
rytuałów nie obejmuje wywoływania demonów; praktykę tę stosują tylko ci, którzy
obawiają się wywoływanych przez siebie
mocy.
Przypuszczalnie demony są
złymi duchami charakteryzującymi się tym, że prowadzą do zepsucia ludzi lub
rzeczy, których dotykają. Greckie słowo demon oznaczało ducha opiekuńczego lub
źródło inspiracji - dla pewności późniejsi teologowie stworzyli cały legion tych
zwiastunów natchnienia - wszyscy
nikczemni.
Dowodem na tchórzostwo
"magów" ścieżki prawej ręki jest praktyka odwoływania się do poszczególnego
demona (który byłby przypuszczalnie narzędziem diabła), aby spełnił rozkazy.
Zakłada się, że demona będącego sługą diabła łatwiej potrafimy kontrolować.
Wiedza okultystyczna twierdzi, że tylko najlepiej "zabezpieczony" lub szaleńczo
nieroztropny czarownik zdobyłby się na wywołanie samego
diabła.
Satanista nie wzywa
potajemnie tych "pomniejszych" diabłów, ale z podniesionym czołem
przywołuje tych, którzy tworzą tę piekielną armię - samych
Diabłów!
Teologowie skatalogowali
niektóre z imion diabłów w swoich listach demonów, jak można tego było
oczekiwać, ale poniższy spis zawiera imiona najskuteczniejsze
w satanistycznych rytuałach. Są to imiona i źródła pochodzenia
wzywanych Bogów i Bogiń, którzy zajmują znaczną część Królewskiego Pałacu
Piekła.
SZATAN - (hebrajskie) oponent,
oskarżyciel, władca ognia, piekło,
południe
LUCYFER - (łacińskie) ten,
który przyniósł światło, oświecenie, powietrze, poranna gwiazda,
wschód
BELIAL - (hebrajskie) ten,
który nie ma pana, niegodziwość świata, niezależność,
północ
LEWIATAN - (hebrajskie) wąż
z głębin, morze, zachód
Abaddon - (hebrajskie) niszczyciel
Adramelech - diabeł
samaryjski
Ahpuch - diabeł Majów
Amen - egipski bóg życia
i płodności, z głową barana
Apollyon - grecki synonim Szatana,
złośliwy chochlik
Aryman - diabeł mazdejski
Asmodeusz - hebrajski diabeł
rozkoszy cielesnych i przepychu, pierwotnie "istota
osądzająca"
Astaroth- fenicka bogini pożądania, odpowiednik babilońskiej
Isztar
Azazel - (hebrajskie) uczył ludzi wyrabiania broni
i kosmetyków
Baalberith - kanaański bóg porozumienia, z którego
później uczyniono diabła
Bafomet - czczony przez templariuszy jako symbol
Szatana
Balaam - hebrajski demon skąpstwa i chciwości
Bast - egipska bogini rozkoszy przedstawiana pod postaci kota
Beelzebub - (hebrajskie)
Władca Much, określenie zapożyczone z symboliki skarabeusza
Behemot - hebrajska personifikacja Szatana przedstawiana pod postacią słonia
Beherit -
syryjskie imię Szatana
Bil, - celtycki bóg Piekła
Chemosh - bóg ludu
Moabitów, następnie diabeł
Cimeries - jeździ na czarnym koniu i włada
Afryką
Coyote - demon Indian amerykańskich
Czort - rosyjskie imię Szatana,
"czarny bóg"
Dagon - mściwy demon filistyński, władca mórz
Damballa -
bóg-wąż czczony wśród wyznawców voodoo
Demogorgon - greckie imię diabła,
które, według wierzenia, nie może być znane śmiertelnikom.
Diabolos -
(greckie) "spływający w dół"
Dracula - rumuńskie imię diabła
Emma-O -
japoński władca Piekła
Eurynomos - grecki książę śmierci
Fenrir - syn
Lokiego, przedstawiany pod postacią wilka
Gorge - skrót od Demorgorgon,
greckiego imienia diabła
Haborym - hebrajski synonim Szatana
Hekate -
grecka bogini świata podziemnego i czarów
Isztar - babilońska bogini
płodności
Kali - (sanskryckie) córka Sziwy, wysoka kapłanka thugów
Lilith
- hebrajska kobieta-demon, pierwsza żona Adama, która wprowadziła go
w arkana magii
Loki - diabeł w mitologii germańskiej
Mammon -
aramejski bóg bogactwa i zysku
Mania - etruska bogini Piekła
Mantus -
etruski bóg Piekła
Marduk - bóg miasta Babilon
Mastema - hebrajski synonim
Szatana
Mefistofeles - (greckie) ten, który unika światła; patrz:
Faust
Melek Taus - diabeł jezydów
Metztli - aztecka bogini nocy
Mictlan
- aztecki bóg śmierci
Midgard - syn Lokiego, przedstawiany jako
wąż
Milcolm - diabeł Ammonitów
Moloch - demon fenicki
i kanaański
Mormo - (greckie) władca upiorów, partner Hekate
Naamah -
hebrajska kobieta-demon uwodząca mężczyzn
Nergal - babiloński bóg
Hadesu
Nihasa - diabeł Indian amerykańskich
Nija - polski bóg podziemnego
świata
O-Yama - japońskie imię Szatana
Pan - grecki bóg pożądania,
następnie wrzucony pomiędzy diabły
Pluton - grecki bóg podziemnego
świata
Prozerpina - grecka królowa podziemnego świata
Pwcca - walijskie
imię Szatana
Rimmon - demon syryjski czczony w Damaszku
Sabazios -
pochodzenia frygijskiego utożsamiany z Dionizosem, kult węża
Sachmet -
egipska bogini zemsty
Saitan - henochiański równoznacznik Szatana
Sammael
- (hebrajskie) "jad Boga"
Sammu - diabeł środkowoazjatycki
Sedit - diabeł
Indian amerykańskich
Set - diabeł egipski
Shaitan - arabskie imię
Szatana
Supay - bogini świata podziemnego Inków
Siwa - (sanskryckie)
niszczyciel
Tamuz - sumeryjski bóg, któremu później przypisano
diabelstwo
T'an-mo - chiński odpowiednik diabła, symbolizujący żądzę
i zawiść
Tezcatlipoca - aztecki bóg Piekła
Thot - egipski bóg
magii
Tunrida - skandynawska kobieta-diabeł
Tyfon - grecka personifikacja
Szatana
Yaotzin - aztecki bóg Piekła
Yen-lo-Wang - chiński władca
Piekła
Diabły w dawnych
religiach zawsze przedstawiano w zwierzęcej postaci, co dowodzi stałej
potrzeby człowieka do zaprzeczania, że on również jest zwierzęciem, ponieważ
podobne praktyki służyć miały podbudowaniu jego zubożałego
ego.
Świnią gardzili Żydzi
i Egipcjanie. Symbolizowała ona takich bogów, jak: Frey, Ozyrys, Adonis,
Persefona, Attys i Demetwr, a poświęcano ją Ozyrysowi oraz Księżycowi.
Z czasem jednak została zredukowana do poziomu diabła. Fenicjanie czcili
boga much, Baala, od którego pochodzi diabeł Beelzebub. Zarówno Baal, jak
i Beelzebub są identyczni z chrząszczem poswiętnikiem lub skarabeuszem
Egipcjan, który miał się odradzać podobnie jak mityczny ptak feniks powstający
z własnych popiołów. Starożytni Żydzi wierzyli, wskutek kontaktu
z Persami, że dwoma potężnymi siłami na świecie są Ahura-Mazda, bóg ognia,
świata, życia i dobra; i Aryman, wąż, bóg ciemności, zniszczenia,
śmierci i zła. Te i mnóstwo innych przykładów nie tylko przedstawiają
diabły człowieka jako zwierzęta, ale również wykazują jego potrzebę wyrzekania
się niegdysiejszych zwierzęcych bogów sprowadzania ich do roli
diabłów.
W okresie reformacji
szesnastowieczny alchemik, doktor Johann Faust, odkrył sposób przywoływania
diabła - Mefistofelesa - z Piekła i zawierania z nim paktu.
Podpisał z nim cyrograf własną krwią, oddając Mefistofelesowi swoją dusze
w zamian za młodość natychmiast też stał się młodym. Gdy nadeszła pora
śmierci, Faust udał się do swojego pokoju i został rozerwany na kawałki,
jakby wybuchło jego laboratorium. Historia ta jest wyrazem protestu tamtych
czasów przeciw nauce, chemii
i magii.
Aby zostać satanistą,
nie trzeba sprzedawać duszy Diabłu lub zawierać paktu z Szatanem. Pogróżkę
tę stosowali chrześcijanie w celu terroryzowania ludzi - mieli nie odłączać
się od stada. Wygrażając palcami drżącymi głosami nauczali swoich wyznawców, że
jeśli poddadzą się pokusom Szatana i będą żyli według swoich naturalnych
upodobań, przyjdzie im zapłacić za grzeszne przyjemności oddaniem duszy
Szatanowi i cierpieniem w Piekle przez wieki. Ludzi skłaniano do
wiary, że czysta dusza stanowi przepustkę do życia
wiecznego.
Pobożni prorocy zawsze
nauczali, że należy strzec się Szatana. Ale co ze "strachem przed Bogiem"?
Jeżeli Bóg jest tak miłosierny, to dlaczego ludzie powinni się go obawiać. Czy
mamy wierzyć, że nie ma nikogo, do kogo mamy się zwrócić, aby uciec od strachu?
Jeżeli masz bać się Boga, to dlaczego nie być "szatanobojnym" i mieć
przynajmniej trochę radości, na którą nie pozwala lęk przed Bogiem? Bez takiego
wszechogarniającego strachu religijni przywódcy nie mieliby nic, co pozwalałoby
im sprawować władzę nad swoimi
wiernymi.
Germańska bogini zmarłych
i córka Lokiego nosiła imię Hel, pogańskie bóstwo męki i kary. Drugie
"L" dodano przy tworzeniu ksiąg Starego Testamentu. Prorocy, którzy napisali
Biblię, nie znali słowa "Hell" (Piekło); używali hebrajskiego Szeol
i greckiego Hades oznaczającego grób, jak również greckiego Tartaros -
nazwy siedziby upadłych aniołów, podziemnego świata (we wnętrzu ziemi),
a także Gehenna, którą była dolina w pobliżu Jerozolimy gdzie rządził
Moloch; wyrzucano tam i palono odpadki. Stąd właśnie wzięło się to, że
Kościół katolicki rozwinął pomysł piekielnego "ognia
i siarki".
Protestanckie
i katolickie piekło jest miejscem wiecznej kary; jednakże katolicy wierzą
w istnienie "Czyśćca", gdzie wszystkie dusze przebywają przez jakiś czas,
i "Otchłani", dokąd idą nie ochrzczone dusze. Buddyjskie Piekło dzieli się
na osiem części, z których siedem można być odpokutować. Przedstawiany
przez Kościół obraz Piekła to potworne miejsce ognia i cierpienia;
w Piekle Dantego, jak również w wyobrażeniach ludów północnych uważano
natomiast, że to rejon zimna, rodzaj gigantycznej
lodówki.
(Pomimo tych wszystkich
gróźb wiecznego potępienia i smażenia duszy chrześcijańscy misjonarze
musieli spotykać się z osobami, które nie tak łatwo chciały przełkną ich
bezsensowną gadaninę. Przyjemność i bó1, podobnie jak piękno, są bardzo
zindywidualizowane. Tak wiec gdy misjonarze zapędzili się na Alaskę, gdzie
straszyli tubylców potwornościami Piekła w postaci płonącego jeziora ognia
oczekującego grzeszników, Eskimosi ochoczo pytali: "Jak można się tam
dostać?").
Większość satanistów nie
traktuje Szatana jako istoty antropomorficznej z rozszczepionymi kopytami,
z zakończonym kolcem ogonem i rogami. On jedynie reprezentuje siły
natury - moce ciemności, które zostały tak nazwane, ponieważ żadna religia nie
chciała wyciągnąć ich z owych ciemności. Nauka również nie umiała dopasować
tych mocy do technicznej terminologii. To nie wykorzystany rezerwuar,
z którego niewielu może czerpać, ponieważ brakuje im zdolności użycia
narzędzia wcześniej nie uszkodzonego i oznakowania wszystkich wprawiających
machinę w ruch części. Jest to ta nieustanna potrzeba analizowania, która
powstrzymuje większość ludzi przed wykorzystaniem tych wielu kluczy do
nieznanego - które satanista woli nazywać
"Szatanem".
Szatan jako bóg,
półbóg, osobisty zbawiciel lub jako cokolwiek, czego imię chciałbyś mu nadać,
wymyślony został przez twórców wszystkich religii na świecie z jednego
tylko powodu - aby przewodzić tu na ziemi grzesznymi czynnościami
i sytuacjom. W konsekwencji wszystko wynikające z psychicznego
i duchowego zaspokojenia definiowane było jako "zło"-w ten sposób
gwarantując każdemu na całe życie nie usprawiedliwione poczucie
winy!
Jeśli więc nazwali nas
"złem", złem jesteśmy -i co z tego! Nadszedł Wiek Szatana! Dlaczego więc
nie wykorzystać tego i ŻYĆ!
Satanizm reprezentuje przychylność
dla tych, którzy na to zasługują, zamiast marnowania miłości na
niewdzięczników!
Nie możesz kochać
wszystkich, śmieszne nawet sądzić, że możesz. Jeżeli kochasz wszystkich
i wszystko - tracisz swoją naturalną zdolność dokonywania selekcji, stając
się marnym znawcą charakterów i wartości. Jeżeli czegoś używa się zbyt
swobodnie, traci swoje prawdziwe znaczenie. Dlatego satanista wierzy, że
powinieneś kochać mocno i bez granic tych, którzy na to zasługują, ale
nigdy nie wolno ci nadstawiać drugiego
policzka!
Miłość jest jedną
z najsilniejszych ludzkich emocji, drugą jest nienawiść. Zmuszenie się do
odczuwania zbiorowej miłości trzeba uznać za bardzo nienaturalne. Jeśli
próbujesz kochać wszystkich, mniejszym uczuciem darzysz tych, którzy zasługują
na twoją miłość. Z kolei tłamszona w sobie nienawiść może doprowadzić
do wielu psychicznych i emocjonalnych dolegliwości. Poprzez poznanie
sposobów rozładowania uczucia nienawiści w stosunku do tych, którzy na to
zasługują, oczyszczasz się z owych jadowitych emocji i nie musisz
wyładowywać swojej tłumionej nienawiści na tych, których
kochasz.
Nie było dotąd
w historii świata żadnego wielkiego społecznego ruchu "miłości", który nie
odpowiadałby za wymordowanie niezliczonej ilości ludzi; musimy przyjąć, że
dowodzi to najlepiej, jak bardzo ich kochali! Każdy hipokryta, jaki kiedykolwiek
stąpał po ziemi, zawsze miał kieszenie wypełnione po brzegi
miłością!
Każdy faryzeuszowski
religijny autorytet twierdzi, że kocha swoich wrogów, mimo że gdy ktoś wyrządzi
mu krzywdę, pociesza się myślą, iż "Bóg ich pokara". Zamiast przyznać wobec
samego siebie, że jest w stanie nienawidzić swoich wrogów i traktować
ich w sposób, na jaki zasługują, mówi: "W imię Pana, pójdę" i "pomodlę
się" za nich. Dlaczego mamy upokarzać się i poniżać przez dokonywanie
takich niewłaściwych
porównań?
Satanizm zawsze był
traktowany jako synonim okrucieństwa i brutalności. Stało się tak dlatego,
że ludzie nie są w stanie stanąć tworzą w twarz z prawdą -
a prawda wygląda tak, że nie wszystkie ludzkie istoty są łagodne
i kochająe. Skoro to właśnie satanista przyzanje, że zdolny jest zarówno do
miłoścci, jak i nienawiści, uważa się go za osobę pełną nienawiści.
Tymczsem żecz należałoby ują inaczej: ponieważ jest on zdolny do dawania upustu
swojej nienawiści za sprawą zrytualizowanej ekspresji, jest on o wiele
bardziej zdolny do miłości - do najgłębszego rodzju miłości. Dzięki uczciwemu
rozpoznaniu obu tych uczuć i opowiedzeniu się i za odczuwaną przez
niego miłością, i za nienawiścią, nie występuje zjawisko mieszania ich obu.
Nie posiadajac zdolności doświadczania jednego z tych uczuć, nie możesz
w pełni doświadczyć drugiego.
Wiele kontrowersji powstało wokół
satanistycznych poglądów na "wolną miłość". Zawsze uważano, że czynności
seksualne są najważniejszym elementem satanistycznej religii i że chęć
uczestniczenia w orgiach seksualnych stanowi podstawowy i niezbędny
warunek, by zostać satanistą. Nic innego nie mogłoby bardziej mijać się
z prawdą! W rzeczywistości oportuniści, którzy nie wykazują większego
zainteresowania satanizmem poza jego seksualnymi aspektami, są niewątpliwie
rozczarowani.
Satanizm popiera wolność seksualną, ale tylko w prawdziwym
sensie tego słowa. Wolna miłość w mniemaniu satanisty oznacza dokładnie
następującą sytuację: wolność to albo pozostawanie wiernym jednej osobie, albo
zaspakajanie swoich seksualnych żądz z tyloma osobami, ilu rzeczywiście
potrzebuje.
Satanizm nie skłania do
uczestniczenia w orgiach ani związkach pozamałżeńskich tych, dla których
nie jest to zjawiskiem naturalnym. Dla wielu osób bycie niewiernym wybranym
przez siebie partnerom stałoby się bardzo nienaturalne i szkodliwe. Innych
z kolei bardzo frustrowałoby pozostawanie w związku seksualnym
z jedną osobą. Każdy musi zdecydować, jaka forma aktywności seksualnej
będzie dla niego najlepsza i najbardziej odpowiadająca jego indywidualnym
potrzebom. Samooszukujące zmuszanie się do bycia rozpustnym lub do posiadania
partnerów seksualnych przed małżeństwem tylko po to, aby dowieść innym (lub co
gorzej samemu sobie) własnego wyzwolenia z poczucia winy seksualnej jest
równie niewłaściwe, z satanistycznego punktu widzenia, jak brak
zaspokojenia potrzeby seksualnej spowodowany zakorzenionym poczuciem
winy.
Wiele z osób stale
zaabsorbowanych demonstrowaniem swojego wyzwolenia z poczucia winy
seksualnej tkwi w rzeczywistości w o wiele silniejszych więzach
seksualnych niż ci, którzy po prostu przyjmują seks jako naturalną część swojego
życia i nie robią wielkiego szumu wokół własnej wolności seksualnej. Na
przykład potwierdzonym faktem jest, że nimfomanki (dziewczyny lub bohaterki
marzeń każdego mężczyzny w większości tanich powieści sensacyjnych) nie są
seksualnie wolne - w rzeczywistości są oziębłe i skaczą
z mężczyzny na mężczyznę, ponieważ mają zbyt wiele zahamowań, aby osiągnąć
pełnię zadowolenia
seksualnego.
Kolejnym
nieporozumieniem jest założenie, że zdolność uczestniczenia w seksie
grupowym dowodzi wyzwolenia seksualnego. Wszystkie współczesne grupy wolnego
seksu mają jedną wspólną cechę - dezaprobatę wobec fetyszyzmu i dewiacji.
W rzeczywistości najbardziej wymuszone przykłady niefetyszystycznego
seksualnego zachowania ukrytego pod cienkim płaszczykiem "wolności" są tego
samego formatu. Każdy z uczestników orgii zdejmuje z siebie wszystko,
idąc za przykładem przywódcy, a następnie cudzołoży - również za jego
przykładem. Żaden z uczestników nie bierze pod uwagę tego, że ich forma
"wyzwolonego" seksu może być uważana za zbyt sformalizowaną i infantylną
przez osoby spoza grupy, które nie stawiają znaku równości pomiędzy
jednostajnością
i wolnością.
Satanista zdaje
sobie sprawę, że jeśli chce być koneserem seksu (i naprawdę wolnym od poczucia
winy seksualnej) nie powinien znajdować się ani pod presją tak zwanych
seksualnych rewolucjonistów, ani pod presją pruderii społeczeństwa ogarniętego
poczuciem winy. Wszystkie te kluby wolnej miłości mijają się z ideą
wolności seksualnej. Jeżeli zachowanie seksualne nie będzie wyrażać
indywidualnych potrzeb (łącznie z osobistymi fetyszami), nie ma absolutnie
najmniejszego powodu, aby należeć do organizacji wolnego
seksu.
Satanizm toleruje wszystkie
rodzaje zachowań seksualnych, które należycie zaspokajają twoje indywidualne
żądze - możesz być heteroseksualny, homoseksualny, biseksualny lub nawet
aseksualny, jeżeli tak wybrałeś. Satanizm sankcjonuje również każdy fetysz
i dewiację, które wzbogacą twoje życie seksualne" dopóki biorą w tym
udział osoby, które same mają na to
ochotę.
Rozprzestrzenianie się
dewiacji i/lub fetyszyzmu w naszym społeczeństwie wypacza wyobraźnię
naiwnych seksualnie. Więcej jest seksualnych wariantów niż nieoświecony osobnik
może ogarnąć: transwestytyzm, masochizm, urolagnia, ekshibicjonizm - aby
wymienić tylko niektóre z bardziej znanych. Każdy nosi w sobie jakąś
formę fetyszyzmu, ale ponieważ ludzie nie zdają sobie sprawy
z powszechności owego zjawiska w naszym społeczeństwie, czują się
zdeprawowani poddając się swoim "nienaturalnym"
skłonnościom.
Nawet aseksualni są
dewiantami - poprzez swoją aseksualność. O wiele bardziej nienormalny jest
brak pożądania seksualnego (jeżeli nie wynika on z choroby, wieku lub
jakiegoś innego powodu usprawiedliwiającego jego zanik) niż różnorodność życia
seksualnego. O ile jednak satanista przedkłada sublimację seksualną nad
jawną ekspresję seksualną, pozostaje to wyłącznie jego prywatną sprawą.
W wielu przypadkach sublimacji seksualnej (lub aseksualności) każda próba
seksualnego wyzwolenia się okazuje się niszcząca dla jednostki
aseksualnej.
***
1 Fetyszyzm
jest nie tylko praktykowany przez istoty ludzkie, ale również przez zwierzęta.
Fetysz stanowi integralny czynnik życia seksualnego zwierząt Zapach seksualny
jest np. niezbędny niektórym zwierzętom do pobudzenia seksualnego drugiego
osobnika. Testy laboratoryjne wykazały, że gdy zwierzę zostanie sztucznie
pozbawione odoru" traci swoją seksualną atrakcyjność dla pozostałych Człowiek
doświadcza tej stymulacji w taki sam sposób, chociaż bardzo często będzie
temu zaprzeczał
***
Osoby
aseksualne podlegają stałej sublimacji seksualnej przez swoją pracę lub hobby.
Cała energia i zainteresowanie, które normalnie poświęcono by aktywności
seksualnej, znajdują upust w innych rozrywkach lub wybranych zajęciach.
Jeżeli ktoś preferuje inne zainteresowania niż życie seksualne, stanowi to jego
prawo i nikt nie może potępiać go za to. Jednakże powinno się przynajmniej
zdawać sobie sprawę z faktu, że to jest sublimacja
seksualna.
Z powodu braku
możliwości zrealizowania się wiele ukry tych pożądań seksualnych nigdy nie
wychodzi poza stany fantazji. Prowadzi to do stresu, toteż wiele osób wymyśla
niewykrywalne metody dawania upustu swoim popędom. Tylko dlatego, że większość
zachowań fetyszystycznych nie jest wyraźnie zauważalna, seksualnie
niewyrachowani nie powinni oszukiwać samych siebie skłaniając się ku myśleniu,
że takowe nie istnieją. Poprzeć to można cytatami obrazującymi stosowanie
wymyślnych technik: męski transwestyta będzie zaspokajał własny fetyszyzm nosząc
damską bieliznę podczas codziennych zajęć; lub też kobieta-masochistka może
nosić gumowy pasek o kilka numerów za mały, tak aby bez niczyjej wiedzy
podczas całego dnia czerpać przyjemność seksualną z racji odczuwania
fetyszystycznej niewygody. Powyższe przykłady są najbardziej typowe i o
wiele łagodniejsze od tych, jakie można by było
przytoczyć.
Satanizm nakłania do
każdej formy ekspresji seksualnej, jaką uznasz za najlepszą, dopóki nie wyrządza
się krzywdy innym. Twierdzenie to wymaga uszczegółowienia, aby zapobiec
niewłaściwej interpretacji. Niewyrządzanie krzywdy innym nie dotyczy
nieumyślnego zranienia kogoś, kto może poczuć się urażony z powodu
niezgadzania się z twoimi poglądami na sprawy seksu lub wskutek jego
niepokoju o moralność seksualną. Powinieneś naturalnie unikać obrażania
innych, którzy wiele dla ciebie znaczą, np. pruderyjni przyjaciele
i krewni. Jeśli wszakże szczerze podejmu- jesz wysiłki, aby uniknąć
zranienia ich i mimo to przypadkowo dowiedzą się o czymś, nie możesz
być za to odpowiedzialnym i odczuwać z tego powodu winy spowodowanej
zarówno twoimi seksualnymi przekonaniami, jak i obawą przed zranieniem ich
właśnie tymi przekonaniami. Jeżeli stale obawiasz się urażenia pruderyjnych osób
swoim stosunkiem do seksu, nie ma sensu próbować wyzwolić się z poczucia
winy seksualnej. Żadnemu celowi nie służy jednakże ostentacyjne okazywanie, jak
bardzo jest się wyzwolonym.
Za
kolejny wyjątek od reguły uważać wypada traktowanie masochistów. Masochista ma
przyjemność z tego, że jest raniony, tak więc odbierając masochiście jego
przyjemność doznawaną poprzez ból, rani się go w ten sam sposób,
w jaki rzeczywisty fizyczny ból rani niemasochistę. Historia
o naprawdę okrutnym sadyście najlepiej może zilustrować zagadnienie.
Masochista mówi do sadysty: "bij mnie". Na co bezlitosny sadysta odpowiada:
"NIE!" Jeżeli ktoś chce być zraniony i w cierpieniu znajduje radość, to nie
ma powodu, aby nie postępował zgodnie ze swoimi
zwyczajami.
Określenie "sadysta"
w popularnym tego słowa znaczeniu opisuje osobę, która czerpie przyjemność
z jakiejkolwiek brutalności. W rzeczywistości prawdziwy sadysta działa
bardzo selektywnie. Dokładnie wybiera wśród szerokiego grona odpowiednich ofiar
i znajduje ogromną rozkosz w zaspokajaniu pragnień tych, którzy
cierpienie traktują jako źródło radości. "Dobrze zorganizowany" sadysta jest
epikurejczykiem w wyborze tych, dla których przeznacza swoją energię!
Jeżeli osobie takiej wystarczy odwagi, aby przyznać się, że jest masochistą
i sprawia jej radość, gdy ją zniewalają i poniewierają nią, prawdziwy
sadysta będzie zadowolony z oddawania jej
przysługi!
Pomijając wyżej
wymienione wyjątki, satanista nigdy celowo nie skrzywdziłby innych poprzez
naruszenie czyich seksualnych praw. Jeżeli próbujesz narzucić swoje pragnienia
seksualne innym, którzy nie przyjmują z przychylnością twoich zabiegów,
gwałcisz tym samym ich wolność seksualną. Dlatego też satanizm nie popiera
gwałtu, molestowania nieletnich, kontaktów seksualnych ze zwierzętami lub
jakiejkolwiek innej formy zachowania seksualnego, pociągającej za sobą
uczestnictwo tych, którzy nie mają na to ochoty lub z powodu swojej
niewinności bądź naiwności są zastraszani czy wprowadzani w błąd,
a w rezultacie robią pewne rzeczy wbrew swej
woli.
Jeżeli obie zaangażowane
strony są dojrzałe i dorosłe, świadomie przyjmują pełną odpowiedzialność za
swoje czyny i z własnej woli biorą udział w danej formie seksualnej
ekspresji - nawet jeśli jest to ogólnie uznawane za tabu - nie ma powodu, aby
ganić takie osoby za ich seksualne
inklinacje.
Jeżeli jesteś świadom
wszystkich implikacj, dobrych i złych stron, i jesteś pewien, że twoje
czyny nie zranią nikogo, kto tego sobie nie życzy lub nie zasługuje na
wyrządzenie mu krzywdy, nie masz powodów do powstrzymywania swoich seksualnych
upodobań.
Tak jak nie znajdziemy
dwóch dokładnie takich samych ludzi, kiedy porównamy ich wybór pożywienia lub
możliwości konsumpcyjne, tak też każdy ma inne seksualne smaki i apetyty.
Żadna osoba ani żadna społeczność nie dysponują wobec innych prawem ograniczania
norm seksualnych lub regulowania częstotliwości kontaktów seksualnych. Tylko
z indywidualnego punktu widzenia można ocenić, czy zachowanie seksualne
potraktować jako odpowiednie. Dlatego też to, co jednemu wydaje się seksualnie
właściwe i moralne, inny poczyta za frustrujące. Sytuacja odwrotna również
jest prawdziwa; ktoś może być bardzo aktywny seksualnie, ale nieuczciwe
z jego strony byłoby poniżanie osoby, której seksualne możliwości są
o wiele mniejsze, i narzucanie jej swojego podejścia - przykładem
mężczyzna o nienasyconych seksualnych apetytach, którym nie mogą sprostać
seksualne potrzeby jego żony. Nieuczciwym należałoby nazwać oczekiwanie męża na
entuzjastyczne przyjęcie przez żonę zabiegów o jej względy; ale musi ona
okazać równie dużą rozwagę. W takich wypadkach, gdy nie odczuwa ona
wielkiego pożądania, może albo pasywnie (ale uprzejmie) przyjmować go
seksualnie, albo nie mieć pretensji, jeżeli wybierze on inny sposób zaspokojenia
swoich potrzeb - włącznie z praktykami
autoerotycznymi.
Idealny związek to
taki, w którym ludzie są w sobie głęboko zakochani, a ponadto
wzajemnie dopasowani seksualnie. ]ednakże związki doskonałe zdarzają się bardzo
rzadko. Ważne jest tutaj podkreślenie, że miłość duchowa i seksualna mogą -
ale nie muszą - iść ze sobą w parze. ]eżeli nawet pojawia się dopasowanie
seksualne, zazwyczaj jest ono ograniczone, zatem niektóre pragnienia seksualne
będą zaspokojone, ale nie
wszystkie.
Nie ma większej
seksualnej rozkoszy niż ta, którą się czerpie ze związku z kimś, kogo się
głęboko kocha, o ile jesteście dobrze dopasowani seksualnie. Jeżeli nie
jesteście do siebie dopasowani pod tym względem, to jednak należy podkreślić, że
nie oznacza to braku miłości duchowej. Można - i często tak się dzieje -
egzystować bez jednej z owych postaci miłości. W rzeczywistości często
jeden z partnerów zwraca się w kierunku seksu poza jego związkiem,
ponieważbardzo kocha swoją drugą połowę i pragnie uniknąć zrani.enia
partnera lub narzucenia się mu. Głęboka duchowa miłość wzbogacana jest miłością
seksualną, występującą jako niewątpliwie konieczny element każdego
zadowalającego związku, ale z powodu różnych seksualnych upodobań seks poza
związkiem lub masturbacja niekiedy stanowią konieczny
dodatek.
Masturbację wielu uważa za
seksualne tabu, wywołuje ona poczucie winy, z którym niełatwo można sobie
poradzić. Temat ten trzeba potraktować ze szczególnym naciskiem, ponieważ
stanowi on niezwykle istotny składnik wielu zakończonych sukce sem magicznych
poczynań.
Od czasu gdy
judeochrześcijańska Biblia opisała grzech Onana (Gen.38: 7-10), człowiek musiał
liczyć się z wagą i konsekwencjami "grzechu sobiestwa". Chociaż
współcześni seksuolodzy wyjaśnili, że grzech Onana to po prostu coitus
interruptus, niewłaściwa interpretacja teologiczna dokonała już przez wieki
ogromnych spustoszeń.
Pomijając
rzeczywiste przestępstwa na tle seksualnym, masturbacja jest jednym
z najbardziej dezaprobowanych aktów seksualnych. W ostatnim stuleciu
napisano niezliczoną ilość tekstów przedstawiających jej okropne konsekwencje.
Praktycznie wszystkie fizyczne i psychiczne schorzenia przypisywano złu
masturbacji. Bladość cery, krótki oddech, zapadnięta klatka piersiowa,
nerwowość, pryszcze i utrata apetytu to tylko kilka charakterystycznych
objawów wywołanych przez masturbację. Całkowite fizyczne i psychiczne
załamanie było pewne, jeśli ktoś nie zwracał uwagi na ostrzeżenia
w podręcznikach dla młodych
mężczyzn.
Niesamowite opisy
w takich tekstach można by przyjmować niemal humorystycznie, gdyby nie
przykry fakt, że mimo wielu wysiłków współczesnych seksuologów, lekarzy, pisarzy
itd. w celu usunięcia stygmatu masturbacji tylko częściowo zdołali oni
wymazać głęboko zakorzenione poczucie winy spowodowane nonsensami zawartymi we
wspomnianych podręcznikach. Znaczny procent ludzi, zwłaszcza tych po
czterdziestce, nie potrafi pogodzić się emocjonalnie z faktem, że
masturbacja jest naturalna i zdrowa, nawet jeśli akceptują ją
intelektualnie, a oni z kolei przekazują swoją niechęć, nawet
podświadomie, własnym
dzieciom.
Uważano, że można
doprowadzić się do obłędu, jeśli pomimo licznych upomnień trwa się w swoich
autoerotycznych praktykach. Ten niedorzeczny mit powstał na bazie raportów
o szerokim rozpowszechnieniu masturbacji wśród pensjonariuszy instytucji
dla umysłowo chorych. Wychodzono z założenia, że skoro prawie wszyscy
nieuleczalnie chorzy psychicznie onanizowali się, to właśnie masturbacja
doprowadziła ich do szaleństwa. Nikt nigdy nie próbował zastanowić się nad tym,
że brak seksualnych partnerów płci przeciwnej i brak hamulców,
charakterystyczny dla skrajnego obłąkania, były rzeczywistymi powodami praktyk
masturbacyjnych szaleńców.
Wielu
ludzi wolałoby, żeby ich partnerzy raczej poszukali sobie kogoś na boku, nie zaś
uprawiali samogwałt; przyczyny biorą się z ich własnego poczucia winy,
niechęci partnerów do zaangażowania innych w masturbację lub z powodu
obawy przed niechęcią samych partnerów - chociaż w zadziwiającej liczbie
wypadków zamiast tego powstaje obawa, że partner może mieć przygody seksualne na
boku - chociaż rzadko się to
przyznaje.
Jeżeli bodziec jest
dostarczony przez wyobrażanie sobie, że robi to partner ze wspólnego związku,
należy tę sprawę jasno omówić, a obie strony skorzystają z tych
praktyk. ]ednakże jeśli zakaz masturbacji wynika tylko z powodu poczucia
winy ze strony jednego lub obojga partnerów, powinni podjąć wszelkie wysiłki,
aby pozbyć się tego poczucia winy - lub wykorzystać je. Można by było ocalić
wiele związków, gdyby pozostające w nich osoby nie odczuwały winy
z powodu dokonywania naturalnych aktów
masturbacji.
Masturbację uznaje się
za zło, ponieważ wynika z niej przy jemność płynąca ze świadomego
pieszczenia "zakazanych" obszarów ciała za pomocą własnej ręki. Uczucie winy
towarzyszące większości aktów seksualnych może ulec złagodzeniu przez odwołanie
się do przyjętego twierdzenia, że twoje seksualne rozkosze są niezbędne do
spłodzenia potomstwa - choć uważnie śledzisz kalendarz dla oznaczenia
"bezpiecznych" dni. Nie możesz jednak zjednać sobie zwolenników tego wywodu,
jeśli angażujesz się w praktyki
masturbacyjne.
Bez względu na to,
co powiedziano ci na temat "niepokalanego poczęcia" - nawet jeśli ślepa wiara
pozwala ci przełknąć tę bzdurę - wiesz całkiem dobrze, że o ile chcesz
zrobić dziecko, musi nastąpić kontakt seksualny z osobą płci przeciwnej!
Skoro czujesz się winny z powodu "grzechu pierworodnego", będziesz
z całą pewnością miał jeszcze większe poczucie winy z powodu
uprawiania seksu tylko w celu samozaspokojenia, bez zamiaru płodzenia
dzieci.
Satanista doskonale zdaje
sobie sprawę, dlaczego religijni przy wódcy głoszą, że masturbacja jest
grzechem. Ludzie będą to robić, podobnie jak wszystkie naturalne czynności, bez
względu na surowość udzielanych im reprymend. Wytwarzanie poczucia winy jest
ważną przykrywką ich przebiegle skonstruowanego schematu mającego na celu
zmuszanie ludzi do pokutowania za "grzechy" poprzez płacenie na rzecz świątyń
wstrzemięźliwości!
Nawet gdy ktoś
nie walczy już z ciężarem narzuconego przez religię poczucia winy (lub
wydaje mu się, że tak jest), współczesny człowiek wciąż odczuwa wstyd oddając
się swoim onanistycznym żądzom. Mężczyzna może czuć się pozbawiony swojej
męskości, jeżeli bardziej zaspokaja się autoerotycznie niż współzawodniczy
w grze uwodzenia kobiety. Kobieta może sama zaspokajać się seksualnie, ale
poprzez sport uwodzenia dąży do wynagrodzeni.a swojego ego. Ani typ
casanovo-podobny, ani okaz sztampowo demonicznej uwodzicielki nie będzie czuć
się stosownie do swoich aspiracji, o ile ich seksualne zaspokojenie
"zredukowane" zostanie do masturbacji; w obu wypadkach osoby te wolałyby
nawet niezbyt odpowiadającego im partnera. Z satanistycznego punktu
widzenia o wiele lepiej uciec się do pełnej fantazji zamiast uczestniczyć
w nie przynoszącym zadowolenia doświadczeniu z inną osobą.
W przypadku masturbacji sprawujesz całkowitą kontrolę nad
sytuacją.
Niepodważalny fakt, że
masturbacja stanowi całkowicie nor malną i zdrową praktykę, ilustruje to,
że uprawiana jest przez wszystkich członków królestwa zwierząt. Ludzkie dzieci
również postępują zgodnie ze swymi instynktownymi masturbacyjnymi. pod
warunkiem, że nie zostały skarcone przez obupragnieniami rzonych rodziców,
których za to samo skrzyczeli ich rodzice i tak dalej w głąb
historii.
Jest to przykre, ale
prawdziwe, że seksualne uprzedzenia ro dziców będą niezmiennie przechodzić na
ich dzieci. Chcąc uchronić nasze dzieci przed zgubnym przeznaczeniem seksualnego
ukierunkowania naszych rodziców, dziadków i najprawdopodobniej nas samych,
musimy pokazać, czym naprawdę jest wypaczony moralny kod przeszłości -
pragmatycznie zorganizowanym zbiorem zasad, które w razie surowego ich
przestrzegania prowadzą do naszego zniszczenia! ]eżeli nie wyzwolimy się ze
śmiesznych seksualnych standardów obowiązujących w naszym obecnym
społeczeństwie, włącznie z tak zwaną rewolucją seksualną, neurozy
spowodowane tymi duszącymi normami będą trwały nadal. Trzymanie się racjonalnej
i humanistycznej nowej moralności satanizmu może zapewnić rozwój takiego
społeczeństwa, w którym nasze dzieci będą mogły dorastać w zdrowiu
i bez niszczących moralnie obciążeń naszego obecnego, chorego społeczeństwa
- i spowoduje to.
Satanizm reprezentuje
odpowiedzialność w stosunku do odpowiedzialnych zamiast troski
o psychicznych wampirów.
Wielu
ludzi, którzy stąpają po ziemi, praktykuje piękną sztukę sprawiania, aby inni
bez powodu czuli się odpowiedzialni lub nawet zobowiązani wobec nich. Satanizm
widzi te pijawki we właściwym świetle. Psychiczne wampiry są osobnikami, które
wyciągają z innych ich życiową energię. Osobę tego typu spotkać można
niemal na każdej ulicy. Nie spełniają one żadnych pożytecznych zadań
w naszym życiu i nie są ani obiektami miłości, ani prawdziwymi
przyjaciółmi. Co więcej, czujemy się odpowiedzialni wobec psychicznego wampira,
nie zdając sobie sprawy, dlaczego tak
jest.
Jeżeli uważasz, że możesz
stać się ofiarą takiego osobnika, istnieje kilka prostych sposobów, które
pozwolą ci zdać sobie z tego sprawę. Czy istnieje osoba, do której często
dzwonisz lub przychodzisz, mimo że naprawdę nie życzysz sobie tego, ponieważ
wiesz, że będziesz czuł się winnym, jeśli tego nie zechcesz? A może jest
taka osoba, której stale wyświadczasz przysługi, chociaż nigdy bezpośrednio cię
o to nie prosi, a daje ci tylko do zrozumienia? Często psychiczny
wampir posłuży się psychologią na opak, mówiąc: "Och, nie mógłbym cię o to
prosić" - a ty, z kolei, nalegasz, aby to zrobić. Psychiczny wampir
nigdy nie będzie od ciebie niczego wymagał. Byłby to przejaw jego nadmiernej
pewności siebie. Po prostu pozwoli, aby jego życzenia dotarły do ciebie
w subtelny sposób, tak aby uchronić się przed braniem go za pasożyta. On
"nigdy nie myślałby nawet o narzucaniu się" i zawsze jest zadowolony
chętnie przyjmując swój los, bez najmniejszej otwarcie wyrażonej
skargi!
Grzechy psychicznych
wampirów nie wynikają z daiałania, lecz z zaniechania. To, czego nie
mówią, a nie to, co mówią, sprawia, że czujesz się wobec nich zobowiązany.
Są zbyt przebiegłe, aby otwarcie wyrażać swoje życzenia wobec ciebie, ponieważ
wiedzą, że mogłoby cię to urazić i miałbyś wyraźny i słuszny powód
odmowy.
Znaczny procent tych ludzi
posiada specjalne "atrybuty", które sprawiają, że łatwiej i z lepszym
skutkiem znajdują oni oparcie w tobie. Wiele psychicznych wampirów jest
kalekami (lub takich udają) albo są "umysłowo lub emocjonalnie upośledzeni".
Inni mogą udawać niewiedzę lub niekompetencję, abyś ty z litości - lub co
częstsze - w wyniku irytacji zrobił coś dla
nich.
Tradycyjny sposób wygnania
demona lub żywiołu polega na odkryciu jego natury i odprawieniu
egzorcyzmów. Rozpoznanie tych współcześnie istniejących demonów i ich metod
działania okazuje się jedynym antidotum na ich niszczący wpływ na
ciebie.
Wielu ludzi akceptuje te
pasywnie złośliwe indywidua tylko dlatego, że nikt im wyraźnie nie wytknął
podstępnych forteli, jakich używają. Po prostu uznają te "biedne duszyczki" za
osoby mające mniej szczęścia niż oni sami i czują się zobowiązani pomóc im
tak, jak tylko potrafią. Jest to błędne poczucie odpowiedzialności (lub
nieusprawiedliwione poczucie winy), dobra pożywka dla "altruizmu", na którym
żerują te pasożyty! Wampir psychiczny ma zdolność istnienia, ponieważ sprytnie
wybiera na swoje ofiary ludzi uczynnych i odpowiedzialnych - ludzi
niezwykle oddanych swoim "moralnym
obowiązkom".
Niekiedy możemy być
wyzyskiwani zarówno przez grupy ludzi, jak i przez pojedynczych osobników.
Każda organizacja zajmująca się zbieraniem funduszy, dla przykładu: fundacja
dobroczynna, rada gminy, organizacja religijna lub bractwo itd., skrupulatnie
wybiera osobę biegłą w wywoływaniu u innych poczucia winy na swojego
prezesa, aby nakłaniał nas do otwierania najpierw serc, a następnie
portfeli przed nim - przyjmującym akt "dobrej woli" - nigdy nie wspominając, że
w wielu wypadkach owi osobnicy nie poświęcają bezinteresownie swojego
czasu, ale wyciągają niezłą pensję za swe "szlachetne czyny" Są mistrzami
w graniu na sympatii i względach ludzi odpowiedzialnych. Jak często
widzimy małe dzieci wysyłane przez tych obłudnych Faginów w celu
bezbolesnego wyciągnięcia datków od uprzejmych. Któż mógłby oprzeć się
niewinnemu czarowi dziecka?
Bywają,
oczywiście, i tacy, którzy są nieszczęśliwi, jeżeli nie dają czegoś, ale
wielu z nas nie pasuje do tej kategorii. Niestety, często jesteśmy zmuszani
do robienia rzeczy, których - jak uważamy - nie powinno się od nas wymagać.
Rozsądnie myślącemu człowiekowi niezwykle trudno odróżnić dobrowolną
dobroczynność od wymuszonej. Chce on robić to, co jest właściwe
i sprawiedliwe, kłopot zaś sprawia mu próba podjęcia decyzji, komu powinien
pomóc i do jakiego stopnia można od niego oczekiwać wsparcia mieszczącego
się w granicach
rozsądku.
Każdy musi zadecydować za
siebie, jakie ma obowiązki wobec przyjaciół, rodziny i społeczności. Przed
poświęceniem swojego czasu i pieniędzy ludziom, którzy nie należą do jego
najbliższej rodziny lub grona bliskich przyjaciół, musi podjąć decyzję, na co
jest w stanie sobie pozwolić bez uszczerbku dla najbliższych. Biorąc te
rzeczy pod uwagę musi być pewien, że włączył siebie do grona osób, które
najwięcej dla niego znaczą. Powinien uważnie ocenić zasadność życzenia
i osobowość lub motywy osoby proszącej o jego
spełnienie.
Niezwykle trudno
nauczyć się powiedzieć "nie", gdy przez całe życie mówiło się "tak". Ale skoro
nie chce się stale być wykorzystywanym, należy nauczyć się mówić "nie"
w uzasadnionych wypadkach. Jeśli pozwolisz im, psychiczne wampiry będą
stopniowo infiltrować twe codzienne życie, dopóki nie pozbawią cię resztki
twojej prywatności - i twoje stałe uczucie troski o nich wyruguje całą
twoją ambicję.
Psychiczny wampir
będzie zawsze wybierał osobę, która jest względnie zadowolona z życia
i usatysfakcjonowana nim - osobę szczęśliwą w małżeństwie, znajdującą
przyjemność w swojej pracy i ogólnie dobrze dopasowaną do otaczającego
świata - na niej właśnie żeruje. Sam fakt, że wampir psychiczny wybiera do
wykorzystywania osoby szczęśliwe, dowodzi, że brakuje mu tych rzeczy, jakie
posiada jego ofiara. Zrobi on wszystko, co tylko będzie mógł, aby wywołać
konflikt i stworzyć dysharmonię pomiędzy swoją ofiarą a bliskimi jej
ludźmi.
Dlatego też strzeż się
każdego, kto sprawia wrażenie, iż nie posiada prawdziwych przyjaciół i nie
ma żadnego wyraźnego zainteresowania w życiu (oprócz zainteresowania tobą).
Zwykle będzie ci mówił, że jest bardzo wybredny w doborze przyjaciół lub
nie zaprzyjaźnia się łatwo z powodu wysokich kryteriów, jakie stawia swoim
towarzyszom. (Aby zdobyć i utrzymać przyjaciół, należy chcieć coś dać
z siebie - a do tego psychiczny wampir nie jest zdolny). Ale będzie on
próbował jak najszybciej uświadomić ci, że ty spełniasz wszystkie wymagania
i stanowisz prawdziwy i znakomity wyjątek wśród ludzi - ty jesteś
jedną z nielicznych osób zasługujących na jego
przyjaźń.
Abyś nie mylił szalonej
miłości (którą trzeba uważać za bardzo egoistyczną) z psychicznym
wampiryzmem, ogromna różnica pomiędzy obiema tymi rzeczami musi zostać
wyjaśniona. Jedyny sposób ustalenia, czy jesteś wyzyskiwany przez wampira,
polega na dokonaniu bilansu: co dostajesz w zamian za to, co dla kogoś
robisz.
Możesz niekiedy stać się
rozdrażniony z powodu obowiązków nałożonych na ciebie przez osobę ukochaną,
bliskiego przyjaciela lub nawet przez szefa. Ale zanim określisz kogoś jako
psychicznego wampira, musisz zadać sobie pytanie: "Co dostaję w zamian?"
Jeśli twój partner lub kochanka nalegają, abyś często do nich dzwonił, ale ty
również wymagasz od nich rozliczenia się z czasu spędzonego bez ciebie,
powinieneś zdać sobie sprawę, że ma tu miejsce sytuacja polegająca na braniu
i dawaniu. Lub jeśli przyjaciel ma zwyczaj proszenia cię o pomoc
w nieodpowiednim momencie, ale ty również możesz na nim polegać, że twoje
potrzeby potraktuje bezwzględnie priorytetowo, musisz traktować to jako uczciwy
układ. Jeżeli twój szef poprosi cię o zrobienie czegoś więcej, niż
normalnie się od ciebie oczekuje na twoim stanowisku, ale przymknie oko na
sporadyczne spóźnienie lub da ci wolny dzień, gdy będziesz tego potrzebować,
z całą pewnością nie masz powodu do skarżenia się i uważania, że
jesteś wykorzystywany.
Podlegasz
jednak wykorzystywaniu, o ile ciągle cię wzywają lub stale oczekuje od
ciebie jakiejś przysługi ten, kto zawsze ma inne "naglące obowiązki", kiedy
tylko ty czegoś od niego
potrzebujesz.
Wiele psychicznych
wampirów będzie obdarowywało cię rzeczami materialnymi zamierzając sprawić, abyś
czuł się w zamian zobowiązany wobec nich i w ten sposób z nimi
związany. Różnica pomiędzy ich dawaniem a twoim polega na tym, że twój
sposób odpłacania się przyjmuje formę niematerialną. Chcą, abyś czuł się wobec
nich zobowiązany i będą bardzo rozczarowani lub nawet obrażeni, jeśli
spróbujesz odwzajemnić się im przedmiotami materialnymi. W ostateczności
"zaprzedasz im swoją duszę" i będzie ci się stale przypominać o twoich
obowiązkach nie przypominając ci o tym - ulubiona
metoda.
Dla prawdziwego satanisty
jedyną metodą obchodzenia się z psychicznym wampirem jest "udawanie
głupiego" i zachowywanie się tak, jak gdyby było się autentycznym altruistą
i naprawdę nie oczekiwało niczego w zamian. Daj im lekcję, przyjmij
uprzejmie wszystko, co ci dadzą, dziękując im wystarczająco głośno, by wszyscy
o tym usłyszeli, i spokojnie odejdź! W ten sposób okazujesz się
zwycięzcą. Cóż mogą wtedy rzec? A kiedy, co nieuniknione, będą od ciebie
oczekiwać, abyś odwdzięczył się za ich "hojność" (i to jest najtrudniejsze),
powiedz "NIE" - ale znów uprzejmie! Gdy odczują, że wyzwalasz się z ich
uścisków, mogą się zdarzyć dwie rzeczy. Pierwsza - że będą zachowywać się jak
"skruszeni" w nadziei, że twoje dawne poczucie obowiązku i sympatia
powrócą, a kiedy (jeśli w ogóle) to nie nastąpi, pokażą swoje
prawdziwe oblicze, stając się gniewnymi
i mściwymi.
Jak już sprawisz,
że posuną się aż tak daleko, TY możesz za grać rolę strony pokrzywdzonej. Mimo
wszystko nie uczyniłeś nic złego - to tobie przypadły "wymuszone obowiązki", gdy
byłeś potrzebny owym potworom, skoro zaś niczego nie można było oczekiwać
w zamian za ich prezenty, nie powinny powstać żadne głębokie
urazy.
Ogólnie mówiąc, psychiczny
wampir zda sobie sprawę, że jego metody zostały odkryte i zaprzestanie
dalszych nacisków. Nie będzie już więcej tracił na ciebie czasu i skieruje
swoje kroki ku kolejnej niczego się nie spodziewającej
ofierze.
Zdarzają się jednak takie
sytuacje, że psychiczny wampir nie poluzuje swoich więzów tak łatwo i zrobi
wszystko, co możliwe, aby ci dokuczyć. Mają na to mnóstwo czasu, bowiem gdy
zostaną odrzuceni, zaniedbują wszystkie inne rzeczy (bez względu na to, jak
niewiele ich im pozostało), aby poświęcić każdy wolny moment na planowanie
zemsty, do której, jak uważają, mają słuszne prawo. Z tego powodu najlepiej
w ogóle unikać kontaktów z tego typu ludźmi. Ich "schlebianie" ci
i poleganie na tobie może początkowo mile łechtać próżność, a ich dary
materialne są bardzo atrakcyjne, ale w ostateczności zauważysz, że płacisz
za nie z dużą nawiązką.
Nie
trać swojego czasu dla ludzi, którzy w końcu doprowadzą do twojego
zniszczenia, zamiast tego skoncentruj się na tych, którzy docenią twoją
odpowiedzialność wobec nich i podobnie poczują się odpowiedzialni za
ciebie.
A jeśli ty jesteś
psychicznym wampirem - uważaj! Strzeż się satanisty - jest on gotów
i chętny z radością wbić ci przysłowiowy kołek
w serce!
NAJWYŻSZYM POZIOMEM LUDZKIEGO
ROZWOJU JEST ŚWIADOMOŚĆ CIAŁA! Satanizm zachęca swoich wyznawców do oddawania
się naturalnym pożądaniom. Tylko robiąc to możesz być osobą w pełni
zadowoloną, pozbawioną frustracji, które mogą stać się szkodliwe dla ciebie
i innych wokół. Dlatego najprostszy opis wiary satanistycznej to:
ZASPOKOJENIE ZAMIAST WSTRZEMIĘŹLIWOŚCI. Ludzie często mylą przymus
z zaspokojeniem, ale istnieje pomiędzy nimi ogromna różnica. Przymus nigdy
nie jest tworzony przez zaspokojenie, lecz przez niemożność jego osiągnięcia.
Sprawienie, że coś jest tabu, służy tylko zintensyfikowaniu pożądania. Każdy
lubi robić rzeczy, o których powiedziano, że są zabronione. "Najsłodsze są
zakazane owoce".
Słownik
encyklopedyczny Webstera definiuje zaspokojenie w ten sposób: "Oddawać się
czemuś: nie powstrzymywać się i nie przeciwstawiać; dawać wolny dostęp do:
zadawalać poprzez uleganie; oddawać się". Definicja przymusu w słowniku
brzmi: "Czynność polegająca na zmuszaniu lub doprowadzania do czegoś pod
psychiczną lub fizyczną presją; skrępowanie woli (obowiązkowe, obligatoryjne)".
Innymi słowy, zaspokojenie sugeruje wybór, podczas gdy przymus wskazuje brak
wyboru.
Gdy ktoś nie ma właściwego upustu dla swoich pragnień, zaczynają one
szybko narastać i prowadzą do przymusu. Jeżeli każdy dysponowałby właściwym
miejscem i czasem przeznaczonym na okresowe zaspokojenie swoich osobistych
pragnień, nie obawiając się zakłopotania i bez konieczności wymówek,
stworzyłby im wystarczające ujście, co na całym świecie doprowadziłoby do życia
pozbawionego frustracji. Ludzie mogliby swobodnie oddawać się wszelkim wybranym
przez siebie przedsięwzięciom zamiast wypełniać swoje obowiązki na pół gwizdka
i niweczyć swoje twórcze siły poprzez powstrzymywanie swoich naturalnych
pragnień. Dotyczy to większości przypadków, ale zawsze znajdą się i tacy,
którzy lepiej pracują, gdy są pod
presją.
W ogóle ci, którzy do
osiągnięcia pełni swych możliwości potrzebują przezwyciężenia szeregu trudności,
czują w sobie powołanie artystyczne. (W dalszej części powiemy o tym
więcej przy opisie spełnienia poprzez samoograniczenie). Nie znaczy to, że
wszyscy artyści pasują do tej kategorii. Przeciwnie, wielu artystów nie potrafi
tworzyć, jeśli ich podstawowe, zwierzęce instynkty nie zostaną
zaspokojone.
Zazwyczaj nie jest to
artysta ani indywidualista, ale przeciętny mężczyzna lub kobieta ze średniej
klasy, którym brak właściwego ujścia dla własnych pożądań. Ironia polega na tym,
że odpowiedzialna, szanowana osoba - nieomal podpora społeczeństwa - otrzymuje
w zamian najmniej. To osoba, która zawsze musi być świadoma swoich
"moralnych obowiązków" i której odmawia się normalnego zaspokojenia
naturalnych pożądań.
Religia
satanistyczna uważa to za ogromną
niesprawiedliwość.
Ten, kto odnosi
się z szacunkiem do swoich powinności, ma najsłuszniejsze prawo do
wybranych przez siebie przyjemności bez narażania się na krytykę ze strony
społeczeństwa, któremu służy.
W końcu została stworzona religia (satanizm),
która wychwala i nagradza wszystkich wspierających społeczeństwo,
w którym żyją, zamiast potępiać ich za ludzkie
potrzeby.
W każdym zbiorze zasad
(religijnych, politycznych lub filozoficznych) można znaleźć coś dobrego.
W szaleństwie hitlerowskich koncepcji jedna rzecz stanowi wyraźny tego
przykład - "siła poprzez radość!" Hitler nie był głupcem oferując Niemcom
szczęście na poziomie osobistym, aby zapewnić sobie ich lojalność
i wykorzystać do maksimum ich zdolności. Ustalono wyraźnie, że większość
chorób ma naturę psychosomatyczną, a choroby psychosomatyczne są
bezpośrednim wynikiem frustracji. Mówiono, że "dobrzy umierają młodo". Dobrzy -
według chrześcijańskich standardów - naprawdę umierają młodo. To właśnie
niezaspokojenie naturalnych instynktów prowadzi do przedwczesnego wyniszczenia
naszych umysłów i ciał.
Za
bardzo modne uznano koncentrowanie się na poprawianiu stanu umysłu i ducha
oraz wyrażanie opinii, że dostarczanie przyjemności ciału (tej skorupie, bez
której umysł i duch nie mógłby istnieć) jest wstrętne, brutalne i w
złym stylu. OSTATNIMI CZASY WIĘKSZOŚĆ LUDZI, KTÓRZY UWAŻAJĄ SIĘ ZA WYZWOLONYCH,
POZOSTAWIŁA NORMALNOŚĆ, ABY "PRZEJŚĆ NA POZIOM"
IDIOTYZMU.
Zwijanie się
w kłębek, stosowanie dzikiej i egzotycznej diety, takiej jak brązowy
ryż i herbata - podobne środki mają rzekomo sprawić, że ci nieboracy znajdą
się na wyższym poziomie duchowego
rozwoju.
"Pomyje!" - mówi
Satanista. Wolałby raczej zjeść dobry kawałek mięsa, poćwiczyć swoją wyobraźnię
i przejść na wyższy poziom zrozumienia poprzez psychiczne
i emocjonalne zaspokojenie. Satanista uważa, że po tak wielu wiekach
dźwigania jarzma bezsensownych religijnych wymogów każdy chętnie wykorzysta
szansę, aby być w końcu
człowiekiem!
Jeżeli ktoś myśli, że
drogą powstrzymywania swoich naturalnych pragnień może uniknąć mierności,
powinien zapoznać się z mistycznymi wierzeniami Wschodu, które
w ostatnich latach cieszą się ogromną popularnością. Chrześcijaństwo
przypomina "stary kapelusz", tak więc, pragnący wyzwolić się z jego cienia,
zwrócili się w kierunku tak zwanych oświeconych religii, takich jak
buddyzm. Chociaż chrześcijaństwo zasługuje na krytykę, której je poddano,
możliwe, że ganione jest niewspółmiernie mocno w stosunku do swojego
faktycznego szkodliwego wpływu. Wyznawcy religii mistycznych są w równym
stopniu winni braku humanizmu jak "błądzący" chrześcijanie. Obie religie
opierają się na banalnych filozofiach, ale mistyczni religijni przywódcy
twierdzą, że są oświeceni i wyzwoleni z dogmatów opartych na poczuciu
winy, typowych dla chrześcijaństwa. Jednakże mistyk Wschodu nawet bardziej niż
chrześcijański koncentruje się na unikaniu czynności animalistycznych, które
przypominają mu, że nie jest on "świętym", ale zwykłym człowiekiem - inną formą
zwierzęcia, niekiedy lepszą, częściej jednak gorszą od tych, co chodzą na
czterech kończynach; a z powodu swojego "boskiego duchowego
i intelektualnego rozwoju" stał się zwierzęciem najbardziej ze wszystkich
drapieżnym!
Satanista pyta: "Cóż
jest złego w byciu człowiekiem i posiadaniu wszystkich ludzkich
słabości, jak również zalet?" Poprzez niezaspokajanie swoich pragnień mistyk nie
posunął się o krok dalej w przezwyciężaniu przymusu niż jego bratnia
dusza, chrześcijanin. Wschodnie wiary mistyczne nauczają ludzi kontemplacji
własnych pępków, stania na głowach, wpatrywania się w puste ściany,
unikania używania szablonów w życiu i utrzymywania w ryzach
każdego pragnienia związanego z materialną przyjemnością. Niemniej jednak
pewien jestem, że widziałeś równie wielu tak zwanych zdyscyplinowanych joginów
niezdolnych do kontrolowania swojego nawyku palenia, jak wszystkich innych
ludzi; bądź równie wielu pozornie wyzwolonych buddystów, którzy stawali się tak
samo podekscytowani jak "mniej wtaje." obecnością osoby przeciwnej płci - lub
w niektórych mniczeni wypadkach - tej samej płci. Gdy jednak, zapytani
o wyjaśnienie swojej hipokryzji, ludzie ci wycofują się do dwuznaczności
charakteryzujących ich wiarę - nikt nie może zapędzić ich w kozi róg, skoro
nie ma możliwości udzielenia jasnych
odpowiedzi!
Sprowadza się to do
prostego faktu: tym, co skłoniło tego typu osobę do wyznania, które głosi
wstrzemięźliwość, jest zaspokojenie. Ich wymuszony masochizm powoduje wybór
religii, która nie tylko propaguje samoograniczenie, ale wysławia tych, którzy
się mu poddają, wskazując im najświętszą drogę wyrażenia masochistycznych
potrzeb. Im więcej pokus będą w stanie powstrzymać, tym świętsi się
staną.
Masochizm dla większości
ludzi oznacza odrzucenie zaspokojenia. Satanizm wskazuje na wiele ukrytych
znaczeń i uważa masochizm za formę zaspokojenia, bowiem każda próba
wpłynięcia na osobę o masochistycznych skłonnościach spotyka się z jej
protestem lub skutkuje niepowodzeniem. Satanista nie potępia tych ludzi za
dawanie ujścia masochistycznym pragnieniom, ale czuje największy wstręt do
takich, którzy nie potrafią być wystarczająco uczciwi (przynajmniej wobec samych
siebie), aby stanąć twarzą w twarz ze swym masochizmem i zaakceptować
go jako naturalną część swojej
osobowości.
Wykorzystywanie religii
jako wytłumaczenia swojego maso chizmu jest bardzo złe, ale ludzie rzeczywiście
to czyniący są na tyle bezczelni, że czują się lepsi od tych, którzy nie są
spętani samooszukującym wyrażaniem swoich fetyszów! Ludzie ci byliby pierwszymi,
którzy potępiliby kogoś, kto znalazł sposób na uwolnienie swoich cotygodniowych
napięć z osobą, która solidnie go zbije, co doprowadzi właśnie do tego.
Gdyby wspomniane napięcia nie znalazły ujścia, uczyniłoby go to podobnym do
owych osobników chodzących z przymusu do kościoła lub religijnych
fanatyków. Dzięki właściwemu zrealizowaniu swoich masochistycznych pragnień nie
ma już potrzeby postępowania wbrew sobie i upadlania się w każdą
bezsenną noc, jak czynią to ci masochiści z przymusu.
Sataniści
nakłaniani są do folgowania sobie w siedmiu grze chach głównych, jako że
nie wyrządzają one nikomu krzywdy - zostały stworzone przez Kościół katolicki
tylko po to, aby zaszcze pić w wyznawcach poczucie winy. Kościół katolicki
doskonale zdaje sobie sprawę, że nie jest możliwe niepopełnianie tych grzechów
wszak dotyczą one wszystkich tych rzeczy, które my, istoty ludzkie, musimy
czynić zgodnie z naszą naturą. Po nieuniknionym popełnieniu tych grzechów
występuje się wobec Kościoła z finansową propozycją w celu "spłacenia"
Bogu naszego długu, co stanowi rodzaj łapówki w zamian za czyste sumienie
parafianina!
Szatan nigdy nie potrzebował księgi zasad, ponieważ naturalne
siły życia zawsze czyniły człowieka "grzesznym" i zdecydowanym bronić
siebie i swoich uczuć. Niemniej jednak podejmowano usilne próby pokazania
demoralizującego wpływu ciała w zamiarze obrony "duszy", co tylko
udowadnia, jak opacznie i błędnie odczytywane są przeciwstawiane sobie
określenia "zaspokojenie"
i "przymus".
Życie seksualne
oczywiście jest pochwalane i popierane przez satanizm, ale z całą
pewnością fakt, że stanowi on jedyną religię, która stawia to uczciwie,
powoduje, iż daje to tradycyjnie szerokie pole do popisu
literaturze.
Naturalne, że jeśli
większość ludzi wyznaje religie, które represjonują ich seksualnie, to lektura
czegokolwiek podejmującego ów prowokujący temat dostarcza dreszczyku
emocji.
Jeżeli wszelkie próby
sprzedania czegoś (bez względu na to, czy chodzi o jakiś produkt czy
pomysł) zawiodą - seks zawsze powinien to zagwarantować. Powód tkwi w tym,
że pomimo świadomej obecnie akceptacji seksu jako normalnej i koniecznej
funkcji, ludzką podświadomość wciąż pętają rozmaite tematy tabu, jakie nałożyła
na seks religia. Tak więc znów to, co zabronione, okazuje się najbardziej
porządne. Są to właśnie te straszliwe słowa dotyczące seksu, które sprawiają, że
cała pozostała literatura poświęcona poglądom satanistycznym na ten temat
została skutecznie
przysłonięta.
Prawdziwy satanista
nie jest bardziej zniewolony przez seks niż przez wszystkie inne swe żądze. Jak
w przypadku wszystkich innych przyjemnych rzeczy, Satanista to pan seksu,
nie zaś jego niewolnik. Nie jest on perwersyjnym maniakiem, który tylko czeka,
aby rozprawiczyć każdą młodą dziewicę, ani czającym się degeneratem, który
ukradkiem szwęda się po "nieprzyzwoitych" księgarniach, śliniąc się nad
"sprośnymi" obrazkami. Jeżeli pornografia zaspokaja jego aktualne potrzeby, to
bezwstydnie kupuje jakieś "wybrane przedmioty" i bez poczucia winy
przegląda je uważnie w wolnym
czasie.
"Musimy zaakceptować fakt,
że człowiek stał się niezadowolony z tego, że stale czegoś się mu zabrania,
ale musimy wszystko uczynić, co w naszej mocy, aby przynajmniej powstrzymać
grzeszne pożądania człowieka i zapobiec opanowaniu przez nie tej nowej ery"
- mówią satanistom prawowierni, religijni przywódcy. "Dlaczego wciąż myśleć
o tych pragnieniach jako grzesznych i przed czymś się powstrzymywać,
jeśli teraz przyznajesz, że są zupełnie naturalne?", odpowiada satanista. Czyż
nie może być tak, że wyznawcy religii światłości są jakby "kwaśnymi
winogronami", gdyż nie myśleli oni o religii - przed satanistami - jako
o czymś przyjemnym, a gdyby prawda była znana, czy nie mogliby oni
również zapragnąć odrobiny ziemskich przyjemności, ale ze strachu, że stracą
twarz, nie chcą tego przyznać? Czy nie mogłoby tak być, że obawiają się, iż
ludzie po usłyszeniu o satanizmie powiedzą sobie: "To jest dla mnie -
dlaczego miałbym trwać w religii, która potępia mnie za wszystko, co robię,
choć nie ma w tym faktycznie nic złego?" Satanista uważa to za bardziej niż
prawdopodobne.
Istnieje oczywiście wiele dowodów, że stare religie każdego
dnia porzucają coraz więcej bezsensownych ograniczeń. Nawet tam, gdzie cała
religia opiera się na wstrzemięźliwości, a nie zaspokojeniu (tak jak
powinna), niewiele jej zostaje po zrewidowaniu swego stosunku co do obecnych
potrzeb człowieka. Tak więc po cóż tracić czas "kupując owies zdechłemu
koniowi'?
Hasło satanizmu brzmi:
ZASPOKOJENIE zamiast "wstrzemięźliwości"... ALE - nie jest to
"przymus".
Zakładanym celem dokonywania
rytuału poświęcenia ofiary jest wypuszczenie do atmosfery energii dostarczonej
przez krew świeżo zarżniętej ofiary, czemu towarzyszą magiczne czynności
zwiększające szanse powodzenia
maga.
"Biały" mag wychodzi
z założenia, że skoro krew reprezentuje siły życiowe, nie ma lepszego
sposobu na ułaskawienie bogów lub demonów niż zapewnienie im odpowiedniej jej
ilości. Połącz to wierzenie z faktem, że umierająca istota wytwarza nadmiar
adrenaliny i innych biochemicznych energii - i masz to, co wydaje się
mieszanką nie do pokonania.
"Biały"
mag, zdając sobie sprawę z konsekwencji związanych z zabiciem ludzkiej
istoty, oczywiście wykorzystuje ptaki i inne "pomniejsze" stworzenia do
swoich ceremonii. Wydaje się, że ci przenajświętsi nikczemnicy nie czują się
winni odbierając inne, nie zaś ludzkie życie, w przeciwieństwie do
człowieczego.
Prawda w tej
materii wygląda tak, że jeśli "mag" godzien jest swego miana, będzie on bez
nadmiernych ograniczeń wyzwalał potrzebną siłę z własnego ciała zamiast
z niewinnej i nie zasługującej na to ofiary!
W przeciwieństwie do
ogólnie przyjętej magicznej teorii uwolnienie tej siły NIE bierze się
z faktycznego rozlewu krwi, ale z agonii żywego stworzenia! To
wyzwolenie energii bioelektrycznej jest dokładnie tym samym zjawiskiem, jakie ma
miejsce podczas pełnego rozpalenia emocji, takiego jak orgazm, ślepy gniew,
śmiertelne przerażenie, przejmująca rozpacz itd. Do tych emocji, które
najłatwiej przeżywa się z własnej woli, należą orgazm i gniew, zaraz
po nich następuje rozpacz. Pamiętając, że dwa rodzaje emocji najchętniej spośród
trzech (orgazm i gniew) doznawane zostały przez religijne autorytety
utrwalone w ludzkiej podświadomości jako "grzeszne" nie ma się co dziwić,
że unika ich "biały" mag, który wlecze za sobą największy z milowych
kamieni winy!
Bezsensowny absurd
potrzeby zabijania niewinnej żywej istoty, praktykowany jako główny punkt
rytuału przez niegdysiejszych "czarowników", jest oczywiście "mniejszym złem"
w ich dążeniu do wyzwolenia energii. Ci biedni głupcy, obarczeni skrupułami
sumienia, nazywający siebie czarownicami i czarownikami, gotowi są ochoczo
obciąć głowę kozła lub kury, aby zużytkować energię ich śmiertelnej agonii,
a następnie zdobywają się na "bluźnierczą" odwagę masturbowania się przed
obliczem Jahwe, choć zaprzeczają jego istnieniu! Jedyny sposób, w jaki ci
mistyczni tchórze mogą wyzwolić się przy udziale rytuału, prowadzi raczej przez
śmiertelną agonię innej istoty (a w rzeczywistości, za pośrednictwem
tamtej, przez ich własną) niż zaspokajającą siłę, która tworzy życie! Ci, którzy
kroczą drogą światłości, są w rzeczywistości zimni i martwi! Nic
dziwnego, że te wrzody na "mistycznej mądrości" muszą stać wewnątrz
zabezpieczających kręgów i trzymać na wodzy "złe" moce, aby uchronić się
przed ich atakiem - JEDEN PORZĄDNY ORGAZM PRAWDOPODOBNIE BY ICH
ZABIŁ!
Zastosowanie w rytuale
satanistycznym ofiary z człowieka nie oznacza, że zostaje on zamordowany
w celu "zadowolenia bogów". Ofiara składana jest symbolicznie - niszczy się
ją za pomocą klątwy lub przekleństwa, co z kolei prowadzi do fizycznego,
psychicznego lub emocjonalnego zniszczenia "ofiary", lecz w taki sposób, że
nie można tego przypisać
magowi.
Satanista dokonałby ofiary
z człowieka tylko wtedy, gdyby służyła dwóm celom: albo wyzwoleniu gniewu
maga przy rzucaniu klątwy, albo - co ważniejsze - pozbyciu się całkowicie
odrażającego i zasługującego na to
indywiduum.
Satanista pod ŻADNYM
pozorem nie złożyłby ofiary ze zwierzęcia lub dziecka! Przez stulecia
propagatorzy prawości pletli bzdury o rzekomych ofiarach z małych
dzieci i pięknych dziewic składanych przez wyznawców diabła. Można by
pomyśleć, że każdy, kto przeczytał lub usłyszał o tych ohydnych historiach,
natychmiast zakwestionowałby ich autentyczność biorąc pod uwagę stronniczość
źródeł, z jakich historie te pochodziły. Tymczasem przeciwnie, jak
w przypadku wszystkich "świętych" kłamstw przyjmowanych bezkrytycznie, ten
domniemany modus operandi przypisuje się satanistom po dzień
dzisiejszy!
Istnieją zdrowe
i logiczne powody, dla których sataniści nie mogą składać takich ofiar.
Człówiek i zwierzę są dla satanisty czymś boskim. Najczystsza forma
cielesnej egzystencji spoczywa w ciałach zwierząt i małych dzieci,
które nie stały się na tyle dojrzałe, aby czynić wbrew swoim naturalnym
pragnieniom. Są w stanie dostrzegać rzeczy, jakich przeciętny dorosły nigdy
nie spodziewa się zobaczyć. Dlatego też satanista uważa te istoty za święte,
zdając sobie sprawę, że może wiele się nauczyć od tych naturalnych magów
świata.
Satanista jest świadom
uniwersalnego zwyczaju kroczących drogą Agarthi - zabijania boga. W związku
z tym, że bogowie zawsze są stwarzani na podobieństwo człowieka -
a przeciętny człowiek nienawidzi tego, co w sobie dostrzega -
nieuniknione musi nastąpić - złożenie w ofierze boga, który reprezentuje
człowieka. Satanista nie nienawidzi ani siebie, ani bogów, których sobie
wybiera, i nie odczuwa potrzeby zniszczenia samego siebie lub czegokolwiek,
czego broni! I z tego właśnie powodu nie mógłby nigdy świadomie skrzywdzić
zwierzęcia lub dziecka.
Powstaje pytanie: "Kto więc może być uznany za
odpowiednią i właściwą ludzką ofiarę i kto ma prawo do wydania sądu
o przeznaczeniu takiej osoby?" Odpowiedź jest brutalnie
prosta.
Każdy, kto niesprawiedliwie
wyrządził ci krzywdę, ktoś, kto - aby cię zranić - "zszedł ze swojej drogi" aby
świadomie sprawić kłopoty i trudności tobie lub bliskim ci osobom. Krótko
mówiąc, osoba, która swoimi czynami sama się prosi o przeklęcie
jej.
Gdy ktoś wskutek swego
karygodnego zachowania praktycznie prosi się o to, aby zostać zniszczony,
twoim uczciwym moralnym obowiązkiem jest pomóc mu w zaspokojeniu tego
życzenia. Ktoś, kto korzysta z każdej sposobności, aby "żerować" na innych,
bywa często mylnie nazywany "sadystą". W rzeczywistości osoba taka to
błądzący masochista, który pracuje nad własnym zniszczeniem. Ktoś złośliwie
występuje przeciwko tobie albo dlatego, że obawia się ciebie bądź tego, co
reprezentujesz, albo też nie może znieść twojego szczęścia. Są to osoby słabe,
niepewne i znajdują się na bardzo niepewnym gruncie, gdy rzucasz na nie
swoją klątwę, i stanowią idealny materiał na ludzką
ofiarę.
Czasami łatwo pominąć
rzeczywistą nieuczciwość ofiary two jego przekleństwa, gdy ktoś rozczula się,
jaką "nieszczęśliwą osobą" naprawdę jest. Niełatwo jednak powstrzymać niszczące
zamiary twojego przeciwnika i naprawić to wszystko, czemu w praktyce
zaszkodziły jego lub jej
zabiegi.
"Idealna ofiara" może być
niestabilna emocjonalnie, ale jed nak machinacje jej niepewności przynoszą
poważny uszczerbek twojemu spokojowi lub dobrej reputacji. "Choroba psychiczna",
"załamanie nerwowe", "niemożność przystosowania się", neurotyczne niepokoje,
"rozbite domy", "rywalizacja rodzeństwa" itd., itd., ad infinitum - zbyt długo
było to dobrą wymówką dla agresywnych i nieodpowiedzialnych czynów. Każdy,
kto mówi "musimy spróbować zrozumieć" tych, którzy uprzykrzają życie osobom na
to nie zasługującym, ma współudział w rozwoju społecznego raka! Apologeci
owych wściekłych ludzi zasługują na wszelkie baty z rąk swych
podopiecznych!
Wściekłe psy należy
unicestwiać i to one o wiele bardziej potrzebują pomocy niż ludzie,
którym piana występuje na usta wówczas, gdy tak im wygodnie, zwłaszcza kiedy
irracjonalne zachowanie jest w dobrym tonie! Łatwo powiedzieć: "No
i co! ludzie ci są pozbawieni pewności siebie, tak więc nie mogą mnie
skrzywdzić". Ale pozostaje faktem, że jeśli tylko będą mieli sposobność, to cię
zniszczą! Dlatego masz pełne prawo (symbolicznie) zniszczyć ich, o ile zaś
twoje przekleństwa sprowokuj ą ich faktyczne unicestwienie, ciesz się, że stałeś
się narzędziem w uwolnieniu świata od zarazy! Jeżeli twój sukces lub
szczęście przeszkadza komuś - nie jesteś mu nic winny! Został stworzony po to,
aby go rozdeptać! GDYBY LUDZIE MUSIELI ODPOWIADAĆ ZA KONSEKWENCJE SWOICH CZYNÓW,
DWA RAZY ZASTANOWILIBY SIĘ, ZANIM COŚ ZROBILI!
Człowiek zdaje sobie sprawę, że
pewnego dnia umrze. Inne zwierzęta wiedzą, że zbliża się ich śmierć, ale dopiero
wówczas, gdy jest ona pewna, zwierzę wyczuwa, że nadszedł już czas opuszczenia
tego świata. Ale nawet wtedy nie zdaje sobie dokładnie sprawy, co śmierć za sobą
pociąga. Często podkreśla się fakt, że zwierzęta przyjmują śmierć
z godnością, bez strachu i oporu. To piękna koncepcja, prawdziwa
jednak tylko w razie nieuniknionej śmierci
zwierzęcia.
Kiedy zwierzę jest
chore lub zranione, będzie walczyło o swoje życie, dopóki pozostanie
w nim chociaż odrobina siły. To owa niezachwiana chęć życia, która
dodawałaby również człowiekoWi - gdyby tylko nie był tak "bardzo rozwinięty" -
ducha do walki, jakiego potrzebuje, aby pozostać przy
życiu.
Dobrze znamy fakt, że wiele
osób umiera po prostu dlatego, że poddają się i przestaje im już na
wszystkim zależeć. Jest to zrozumiałe w przypadku osoby bardzo chorej, bez
wyraźnej szansy na wyzdrowienie. Często jednak występuje zupełnie inna
przyczyna. Człowiek zrobił się leniwy. Nauczył się więc iść na łatwiznę. Nawet
samobójstwo stało się dla wielu ludzi mniej odrażające od wielu innych grzechów.
Winę za to należy całkowicie przypisać
religii.
Śmierć w wielu
religiach uważana bywa za wielkie duchowe przebudzenie, do którego przygotowuje
się przez całe życie. Koncepcja ta wygląda bardzo zachęcająco dla osoby
niezadowolonej z życia, ale dla tych, którzy doświadczyli wszelkich
radości, jakie może dać życie, śmierć wiąże się z wielkim przerażeniem.
I tak też powinno być. Właśnie to pragnienie życia pozwoli witalnej osobie
nadal żyć po nieuniknionej śmierci jej cielesnej
powłoki.
Historia dowodzi, że
ludzie poświęcający całe życie na poszukiwaniu doskonałości byli po śmierci
deifikowani za swoje męczeństwo. Przywódcy religijni i polityczni niezwykle
przebiegle układają swe plany. Poprzez ukazanie męczennika jako wybitnego wzoru
dla swoich towarzyszy zapobiegają zdroworozsądkowej reakcji na fakt, że świadoma
autodestrukcja kłóci się z całą zwierzęcą logiką. Dla satanisty męczeństwo
i bezosobowy heroizm nie kojarzy się z uczciwością, lecz
z głupotą. Nie odnosi się to oczywiście do sytuacji związanej z obroną
ukochanej osoby. Ale poświęcenie swojego życia za coś tak bezosobowego jak
kwestie polityczne lub religijne stanowi szczyt
masochizmu.
Życie jest wielkim
zaspokojeniem, śmierć wielkim wyrzecze niem. Dla osoby zadowolonej ze swojej
ziemskiej egzystencji życie przypomina przyjęcie, a nikt nie chce opuszczać
dobrego przyjęcia. Z tego samego powodu ktoś cieszący się życiem ziemskim
nie będzie miał ochoty zamienić go na obietnicę życia po śmierci, o którym
nic nie wiadomo.
Wschodnie
wierzenia mistyczne uczą ludzi powstrzymywania świadomej chęci osiągnięcia
sukcesu, aby mogli roztopić się w "Uniwersalnej Świadomości Kosmicznej" -
wszystko po to, aby uniknąć dobrego, zdrowego samozadowolenia lub szczerej dumy
z ziemskich osiągnięć!
Warto
zauważyć, że tego typu wierzenia kwitną na obszarach, gdzie materialne dobra nie
są łatwo osiągalne. Dlatego dominującym wierzeniem religijnym musi być takie,
które nakazuje swoim wiernym odrzucenie rzeczy materialnych i unikanie
posądzenia o przywiązywanie choćby najmniejszej wagi do podobnych dóbr.
W ten sposób ludzie mogą być nakłaniani do zaakceptowania swego losu, bez
względu na to, jak nędzny by
był.
Satanizm używa wielu etykiet!
Gdyby nie było określeń, nie wielu z nas cokolwiek rozumiałoby
z życia, a jeszcze mniej liczni przywiązywaliby do niego jakiekolwiek
znaczenie - znaczenie zmusza do uznania go, a to jest to, czego chcą
wszyscy, szczególnie wschodni mistycy, którzy próbują każdemu udowodnić, że ten
czy ów dłużej potrafi medytować lub znieść więcej wyrzeczenia i bólu niż
jego towarzysz.
Wschodnie filozofie
głoszą, że zanim zrodzi się grzech, musi nastąpić rozpad ludzkiego ego.
Satanista uznaje za niemożliwe wyobrażenie takiego ego, które świadomie
wybrałoby działanie wbrew sobie. W krajach, gdzie używa się tego jako
zachęty dla osób ubogich z wyboru, uchodzi za niezrozumiałe, że filozofia,
która uczy postępowania wbrew swojemu ego, może służyć pożytecznym celom -
przynajmniej w interesie sprawujących władzę, dla których niezadowolenie
rządzonych byłoby bardzo szkodliwe. Ale dla każdego, kto posiada wszelkie
możliwości uzyskania materialnego sukcesu, wybór tej formy religijnej myśli
wydaje się naprawdę
głupi!
Wschodnia mistyka opiera się
na silnej wierze w reinkarnację. Dla osoby, która rzeczywiście nic nie
posiada w swoim obecnym życiu, nadzieja, że w poprzedniej egzystencji
była królem lub że stanie się nim w przyszłym wcieleniu, jest niezwykle
atrakcyjna i w znacznym stopniu zaspokaja potrzebę szacunku dla samego
siebie. Jeżeli człowiek w swoim obecnym życiu nie ma nic, z czego
odczuwałby dumę, może pocieszyć się myślą: "Istnieją przecież przyszłe żywoty".
Wierzącemu w reinkarnację nigdy nie przyjdzie na myśl, że skoro jego
ojciec, dziadek, pradziadek itd. zgromadzili "dobrą karmę" poprzez przynależność
do tej samej wiary i etyki co jemu współcześni - to dlaczego żyje teraz
w ubóstwie, a nie jak
maharadża?
Wiara
w reinkarnację stwarza piękny, bajeczny świat, w którym każdy może
znaleźć właściwą drogę do wyrażenia swego ego, ale jednocześnie żąda wyrzeczenia
się go. Potwierdzają to role, jakie ludzie przypisują sobie w swoich
przeszłych lub przyszłych
żywotach.
Wierzący
w reinkarnację nie zawsze wybierają dla siebie godną szacunku osobę. Jeżeli
ktoś ma szacowną, konserwatywną naturę, często wybierze sobie barwną postać
oszusta lub gangstera, zaspokajając w ten sposób swoje alter ego. Lub też
kobieta o wysokim statusie społecznym może wybrać ladacznicę lub sławną
kurtyzanę dla scharakteryzowania siebie w przeszłym życiu. Gdyby ludzie
byli zdolni do pozbycia się piętna ciążącego na zaspokojeniu własnego ego, nie
musieliby realizować tego naturalnego celu uciekając się do takich sposobów, jak
wiara w reinkarnację - w istocie gra oparta na samooszukiwaniu
się.
Satanista wierzy
w całkowite zaspokojenie własnego ego. Satanizm jest w rzeczywistości
jedyną religią propagującą wzmocnienie lub pobudzenie ego. Tylko wtedy, gdy dana
osoba odpowiednio zaspokoiła własne ego, może pozwolić sobie na to, aby być miłą
i uprzejmą dla innych, nie ujmując nic szacunkowi dla samej siebie.
Z reguły uważamy, że bufon jest osobą obdarzoną wielkim ego.
W rzeczywistości jego przechwałki wynikają z potrzeby zaspokojenia
zubożałego ego.
Przywódcy religijni
zawsze trzymali w ryzach swoich zwolenników tłumiąc ich ego. Sprawiając, że
wierni czują się czymś gorszym, mają pewność, że bóg staje się dla nich tym
bardziej przerażający. Satanizm nakłania swoich wyznawców do rozwijania dobrego,
silnego ego, ponieważ daje im ono poczucie własnej godności, tak bardzo
potrzebnej do aktywnego uczestniczenia
w życiu.
Jeżeli ktoś jest
przez całe swoje życie aktywny i walczy do końca w obronie swojego
ziemskiego życia, właśnie to ego przeciwstawi się śmierci nawet po opuszczeniu
ciała, które zamieszkiwało. Należy podziwiać małe dzieci za ich entuzjazm do
życia. Przykładem może być małe dziecko, które nie chce iść do łóżka, gdy dzieje
się coś ciekawego, a kiedy w końcu uda się je położyć do łóżka,
i tak wymknie się po schodach, aby zerkać przez zasłonę i podglądać.
Właśnie ta podobna do dziecięcej żywotność pozwala sataniście patrzyć przez
zasłonę ciemności i śmierci pozostając na
ziemi.
Samopoświęcenie nie jest
popierane przez religię satanistycz ną. Dlatego też samobójstwo nie znajduje
uznania w tej
religii.
Spotykamy pewien wyjątek:
śmierć przychodzącą jako zaspoko jenie, niosącą ulgę w nieznośnej ziemskiej
udręce.
Męczennicy religijni oddają
swoje życie nie dlatego, że stało się ono dla nich nie do wytrzymania, ale
w celu wykorzystania swojego największego poświęcenia jako narzędzia
służącego ostatecznemu dopełnieniu własnych wierzeń religijnych. Musimy więc
założyć, że samobójstwo popełnione w imię Kościoła jest wybaczane,
a nawet popierane - mimo że Pismo uznaje ten czyn za grzech - poniew aż
męczennicy religijni z przeszłości zawsze byli
deifikowani.
Ciekawe, że inne
religie uważają samobójstwo za grzech w tym jednym przypadku, gdy stanowi
ono zaspokojenie.
Największe święto w religii
satanistycznej to dzień urodzin każdego człowieka. Stanowi ono bezpośrednie
przeciwieństwo do najświętszych dni w innych religiach, które deifikują
poszczególnego boga stworzonego w formie antropomorficznej na wzór
człowieka, dowodząc w ten sposób, że ego nie zostało do końca
pogrzebane.
Satanista uważa:
"Dlaczego nie być uczciwym - skoro chcesz wykreować boga na podobieństwo
człowieka, to czemu nie mógłby być stworzony na twoje podobieństwo". Każdy
człowiek jest bogiem, jeśli tylko chce się za takiego uważać. Tak więc Satanista
obchodzi dzień własnych urodzin jako najważniejsze święto w roku. Czy nie
jesteś bowiem szczęśliwszy z powodu własnych urodzin niż z powodu
urodzin kogoś, kogo nawet na oczy nie widziałeś? Z tej samej przyczyny,
pomijając święta religijne, pytamy. dlaczego przywiązywać większą wagę do dnia
urodzin prezydenta lub historycznej daty zamiast do dnia, w którym
przyszliśmy na ten najwspanialszy ze
światów?
Nie biorąc pod uwagę
faktu, że niektórzy z nas mogli być nie chciani lub przynajmniej nie do
końca zaplanowani, jesteśmy szczęśliwi - gdybyśmy nawet mieli być jedynymi
szczęśliwYmi - z tego powodu, że tu się znajdujemy! Powinieneś poklepać się
po ramieniu, kupić sobie to, na co masz ochotę, traktować się jak króla (lub
boga), którym jesteś, i w ogóle świętować swoje urodziny z największą
pompą i radością.
Zaraz po
dniu własnych urodzin dwoma najważniejszymi satanistycznymi świętami są:
Walpurgisnacht (Noc Walpurgi) i Halloween (lub wigilia Wszystkich
Świętych).
Św. Walpurgis lub
Walpurga, lub Walburga - forma imienia zależna od czasu i rejonu - urodziła
się w Sussex pod koniec VII lub na początku VIII wieku. Nauki pobierała
w Winburn w Dorset, gdzie po przywdzianiu habitu przebywała przez
dwadzieścia siedem lat. Następnie za namową swojego wuja, św. Bonifacego,
i brata, św. Wilibalda, wyruszyła z innymi zakonnicami, aby zakładać
domy kościelne na terenie Niemiec. Jej pierwszą siedzibą stało się Bischofsheim
na terenie diecezji mogunckiej, a w dwa lata później (w 754 roku)
została przełożoną klasztoru benedyktynek w Heidenheim na terenie diecezji
Eichstadt w Bawarii, zarządzanej przez jej brata Wilibalda. Tam ich drugi
brat, Winebald, był wówczas także głową klasztoru. Po śmierci Winebalda
w 760 roku przejęła jego obowiązki, sprawując zarząd nad oboma klasztorami
aż do śmierci - do 25 lutego 779 roku. Jej szczątki przeniesiono do Eichstadt,
złożono w skalnej grocie, z której zaczęła wyciekać oleista
substancja, zwana później olejem
Walpurgi, która miała cudowne właściwości,
stanowiąc lek przeciw wszelkim chorobom. Grota stała się miejscem, do którego
przybywało wiele pielgrzymek, a na jej miejscu wybudowano wspaniały
kościół. Pamięć zakonnicy czczono przy wielu okazjach, szczególnie w dniu 1
maja, w którym jej święto zastąpiło staropogańską uroczystość.
W zadziwiający sposób całe to bajdurzenie potrzebne było do znalezienia
wymówki umożliwiającej kontynuowanie obchodów najważniejszego dorocznego,
pogańskiego święta - największego wiosennego święta zrównania dnia
z nocą!
Wigilia maja
zapamiętana została jako noc, podczas której wychodzą na świat wszystkie demony,
upiory, widma i zjawy i wydają dziką biesiadę symbolizującą
zadowolenie z nastania wiosny.
Świętych lub Dzień Halloween - wigilia
Dnia Wszystkich ~ Wszystkich Świętych, z 31 października na 1 listopada
należał do wielkich świąt ognia w Brytanii za czasów druidów.
W Szkocji święto to połączono z okresem, w którym duchy zmarłych,
demony, czarownice i czarownicy byli szczególni aktywni, a zarazem
życzliwi. Paradoksalnie, tej nocy młodzi ludzie odprawiali magiczne rytuały, aby
sprawdzić, kto będzie ich przyszłym partnerem na całe życie. Młodzi wieśniacy
traktowali to jako dobrą, wesołą i zmysłową zabawę, natomiast starsi brali
bardzo poważnie i troszczyli się o zabezpieczenie własnych domostw
przed złymi duchami, czarownicami i demonami, które owej nocy posiadały
wyjątkową moc.
Przesilenia
i zrównania dnia z nocą są również obchodzone jako święta, gdyż
wyznaczają pierwsze dni nowej pory roku. Różnica pomiędzy przesileniem
a zrównaniem dnia z nocą jest czysto semantyczna - polega na
określeniu relacji, w jakich znajdują się względem siebie słońce, księżyc
i gwiazdy. Przesilenie odnosi się do lata i zimy, zrównanie dnia
z nocą do jesieni
i wiosny.
Przesilenie letnie
ma miejsce w czerwcu, zimowe w grudniu. Je sienne zrównanie dnia
z nocą wypada we wrześniu, wiosenne w marcu. Zarówno przesilenia, jak
i zrównania dnia z nocą różnią się o dzień lub dwa
w zależności od roku - zależą od cyklów księżycowych w danym momencie
- następują jednak zwykle nocą z 21 na 22 danego miesiąca. Pięć do sześciu
tygodni po tych dniach obchodzone są legendarne satanistyczne
święta.
Żadna czynność nigdy nie była
bardziej łączona z satanizmem niż czarna msza. Mówiąc, że ceremonia
najbardziej bluźniercza ze wszystkich obrządków religijnych jest niczym innym
jak literackim wymysłem, występujemy z twierdzeniem wymagającym wyjaśnienia
- gdyż nic nie mogłoby być
prawdziwsze.
Typowe wyobrażenie
czarnej mszy wygląda
następująco:
odziany w habit
kapłan stoi przed ołtarzem, na którym leży naga kobieta z rozrzuconymi na
boki nogami, z wyeksponowaną pochwą, w każdej z wyciągniętych na
całą długość rąk trzyma czarną świecę wykonaną z tłuszczu nie chrzczonych
dzieci, a kielich wypełniony moczem (lub krwią) prostytutki spoczywa na jej
brzuchu. Nad ołtarzem wisi odwrócony krzyż, a trójkątna hostia ze skażonego
chleba lub zabarwionej na czarno rzepy jest metodycznie święcona, gdy kapłan
z namaszczeniem wkłada ją do warg sromowych kobiety leżącej na ołtarzu
i wyjmuje spomiędzy nich. Następnie, jak nam się mówi, po wygłoszeniu
inwokacji do Szatana i innych demonów odmawia się i odśpiewuje szereg
modlitw i psalmów - na wspak lub przeplatanych elementami obscenicznymi...
Wszystko to odbywa się wewnątrz "chroniącego" pentagramu wyrysowanego na
podłodze. Jeśli pojawia się Diabeł, ma on niezmiennie postać przepełnionego
energią mężczyzny noszącego na ramionach głowę czarnego kozła. Po tym następuje
biczowanie, palenie modlitewnika, wzajemne całowanie genitaliów i ogólna
orgia - wszystko przy wtórze recytowanych w tle w sprośny sposób
fragmentów Pisma świętego i przy głośnym opluwaniu krzyża! Jeżeli istnieje
możliwość zarżnięcia w ofierze małego dziecka podczas rytuału, tym
donioślejszy się on staje - gdyż, jak wszystkim wiadomo, to przecież ulubiony
sport satanisty!
Jeśli to brzmi
odrażająco, to podobne raporty z czarnych mszy odniosły swój zamierzony
sukces - łatwo zrozumieć, że Kościół utrzymał pobożnych na swoim łonie. Żadna
"uczciwa" osoba nie mogłaby nie trzymać strony inkwizytorów, o ile
usłyszała o tego rodzaju świętokradztwach. Zajmujący się kościelną
propagandą doskonale wypełnili swoje obowiązki, informując społeczeństwo od
czasu do czasu o tego typu herezjach i ohydnych czynach pogan,
katarów, bogomiłów, templariuszy i innych, którzy z powodu swojej
dualistycznej filozofii, a czasami satanistycznej logiki musieli zostać
wytępieni.
Historie
o wykradaniu przez satanistów nie ochrzczonych dzieci w celu
wykorzystania ich podczas mszy były nie tylko skutecznym środkiem propagandowym,
ale również stanowiły stałe źródło dochodu dla Kościoła w postaci opłat za
chrzest. Żadna chrześcijańska matka po usłyszeniu o tych diabolicznych
porwaniach nie mogłaby powstrzymać się od należytego ochrzczenia swojego
dziecka, i to bardzo
pospiesznie.
Kolejne oblicze
ludzkiej natury przejawia się w fakcie, że artysta lub pisarz
o lubieżnych myślach mógł oddawać się swym najbardziej obscenicznym
upodobaniom opisując to, co robią heretycy. Cenzor przeglądający pornografię, by
wiedzieć, przed czym ma ostrzegać innych, to współczesny odpowiednik
średniowiecznego kronikarza opisującego obsceniczne czyny satanistów (co
oczywiście kontynuują współcześni dziennikarze). Krążą opinie, że najbogatsze na
świecie zbiory literatury pornograficznej mieszczą się
w Watykanie!
Całowanie tyłka
Diabła podczas tradycyjnej czarnej mszy łatwo można przyjąć za zapowiedź
współczesnego określenia używanego do opisu kogoś, kto poprzez odwoływanie się
do czyjegoś ego chce uzyskać od owej osoby korzyści materialne. Ponieważ
wszystkie satanistyczne ceremonie miały bardzo realne, materialistyczne cele,
oscularum infame (pocałunek niesławy) uważany był za symboliczny rekwizyt
pomocny w osiągnięciu raczej przyziemnych niż duchowych
sukcesów.
Zazwyczaj przyjmuje się,
że ceremonia lub msza satanistyczna nosi określenie czarnej mszy. Czarna msza
nie jest magiczną ceremonią praktykowaną przez satanistów. Satanista
wykorzystałby czarną mszę jedynie jako formę psychodramy. Co więcej, czarna msza
nie musi wcale być dowodem, że jej uczestnicy są satanistami. Czarna msza
stanowi przede wszystkim parodię obrządków religijnych Kościoła
rzymskokatolickiego, ale może być również traktowana jako satyra na jakąkolwiek
religijną ceremonię.
Dla satanisty
czarna msza w swoim bluźnierstwie skierowanym przeciw ortodoksyjnym
rytuałom nie jest wcale
konieczna.
Obrządki we wszystkich
uznanych religiach są w rzeczywistości parodiami starych rytuałów
odprawianych przez czcicieli ziemi i ciała. W próbie odseksualizowania
i odhumanizowania pogańskich wierzeń późniejsi propagatorzy wiary duchowej
pozbawili rytuały ich prawdziwych znaczeń, zastępując je szyderczymi
eufemizmami, uznawanymi obecnie za "prawdziwe msze". Nawet jeśli satanista
miałby spędzić każdą noc na odprawianiu czarnej mszy, wcale nie będzie to
większą parodią od pobożnisia, często bywającego w kościele, który nie
zdając sobie z tego sprawy uczęszcza na własne "czarne msze" - popełnia
swoje oszustwo wobec uczciwych i emocjonalnie zdrowych rytuałów pogańskiej
starożytności.
Każda ceremonia
uważana za czarną mszę musi skutecznie szokować i oburzać, co zdaje się
wyznaczać miarę jej sukcesu.
W
średniowieczu bluźnierstwo przeciw świętemu Kościołowi było szokiem. Teraz
jednak Kościół nie przedstawia już przerażającego obrazu, jak to miało miejsce
w czasach inkwizycji. Tradycyjna czarna msza dla księdza o pokroju
dyletanta lub odstępcy nie jest już odrażającym spektaklem, jak to niegdyś
bywało. Jeżeli satanista pragnie dla celów psychodramy odprawić bluźnierczy
rytuał skierowany przeciw szanowanej instytucji, musi zachować ostrożność, aby
odbył się on w sposób nie zmierzający ku śmiesznej parodii. Tak więc,
prawdę mówiąc, kopie on świętą
krowę.
Czarna msza dzisiaj
składałaby się z bluźnierstwa skierowanego przeciw "świętym" zagadnieniom,
jak wschodni mistycyzm, psychiatria, ruchy psychodeliczne, ultraliberalizm itd.
Patriotyzm byłby wysławiany, narkotyki i ich orędownicy zostaliby
napiętnowani, grubiańscy wojownicy - deifikowani, a schyłek
eklezjastycznych teologii mógłby nawet otrzymać satanistyczną
pochwałę.
Satanistyczni mędrcy
zawsze byli katalizatorami dychotomii koniecznej do wymieszania się popularnych
wierzeń, a w związku z tym ceremonia o charakterze czarnej
mszy może służyć daleko idącym magicznym
celom.
W 1666 roku we Francji miało
miejsce kilka bardzo interesu jących zdarzeń. Wraz ze śmiercią Fran+ois
Mansarta, architekta trapezoidu, którego geometria miała stanowić prototyp
nawiedzonego domu, zakończyła się budowa pałacu wersalskiego, wzniesionego
według jego projektu. Ostatnia z fascynujących kapłanek Szatana,
Jeanne-Marie Bouvier (madame Guyon) miała zostać przyćmiona przez przebiegłą
oportunistkę i zimną kobietę interesu Catherine Deshayes, zwaną też
LaVoisin. Działał też pewien znawca kosmetyków, który babrając się
w aborcjach i dostarczaniu najskuteczniejszych trucizn kobietom
pragnącym wyeliminować nie chcianych mężów lub kochanków, odnalazł
w ponurych opowieściach o "messes noires" źródło przysłowiowej burzy
mózgów.
Można śmiało powiedzieć, że
data 1666 oznacza rok pierwszej "komercyjnej" czarnej mszy! W rejonie na
południe od St. Denis, zwanym dzisiaj La Garenne, La Voisin nabyła ogromny,
ogrodzony murami dom, który wyposażyła w apteki, cele, laboratoria i...
kaplicę. Wkrótce dla członków rodziny królewskiej i dla pomniejszych
dyletantów stało się de rigueur, aby przychodzić i uczestniczyć
w każdym ze wcześniej wspomnianych w tym rozdziale typów obrządków.
Zorganizowane oszustwo popełniane podczas tych ceremonii zostało błędnie, ale
nieodwracalnie odnotowane przez historię jako "prawdziwa czarna
msza".
Gdy La Voisin aresztowano 13
marca 1679 roku (całkiem przypadkowo w kościele
Notre-Dame-des-Bonnes-Neuvelles), kości zostały już rzucone. Zwyrodniałe czyny
La Voisin przyćmiły chwałę satanizmu na wiele kolejnych
lat.
Satanizm dla zabawy
i rozrywki pojawił się następnie w Anglii w połowie XVIII wieku
pod postacią zorganizowanego przez sir Francisa Dashwooda Zakonu Franciszkanów
z Medmanham, popularnie zwanego Klubem Ognia Piekielnego. Wyzbywając się
krwi, zabijania i świec z dziecięcego tłuszczu stosowanych podczas
mszy w wieku poprzednim, sir Francis zdołał wprowadzić rytuały wypełnione
dobrą, nieprzyzwoitą zabawą i bez Wątpienia zapewnił wielu światłym
postaciom swojego okresu barwny i nieszkodliwy rodzaj psychodramy.
Interesującym odłamem grupy sir Francisa, który przyczynił się do nadania
klimatu Klubowi Ognia Piekielnego, była grupa zwana Dilettanti Club, także
założona przez niego.
Dopiero XIX
wiek przyniósł oczyszczenie satanizmowi, a to dzięki marnym wynikom prób
posługiwania się przez "białych" magów "czarną" magią. Dla satanizmu był to
okres niezwykle paradoksalny, łącznie z działalnością takich pisarzy, jak
Baudelaire i Huysmans, którzy pomimo swojej jawnej obsesji zła wydawali się
całkiem mili. Diabeł rozwinął swoją lucyferyczną osobowość dla szerokiej
publiczności i stopniowo przeobraził się w salonowego dżentelmena.
Była to era "ekspertów" czarnej sztuki, takich jak Eliphas Levi,
i niezliczonej ilości mediów, które wraz ze starannie przez siebie
omotanymi duchami i demonami zdołały również omotać umysły wielu ludzi,
którzy do dnia dzisiejszego nazywają siebie
parapsychologami!
Jeśli chodzi
o satanizm, najbardziej do niego zbliżone były neopogańskie rytuały
odprawiane przez Hermetyczny Zakon Złotego Świtu MacGregor Mathersa
i później Zakon Srebrnej Gwiazdy Aleistera Crowleya (A.-. A.-. - Argentinum
Astrum) i Zakon Wschodnich Templariuszy (Order of Oriental Templars <
O.T O >), które paranoicznie zaprzeczały jakimkolwiek związkom
z satanizmem poza narzuconym sobie samemu przez Crowleya wizerunkiem bestii
apokaliptycznej. Pomijając całkiem urocze fragmenty poezji i powierzchowną
wiedzę magiczną, Crowley - gdy nie zajmował się wspinaczką - spędzał większość
swojego czasu jako par excellence pozer i pracował po godzinach nad swoim
złem. Podobnie jak współczesny mu duchowny Montague Summers, Crowley oczywiście
przez większość swojego życia trzymał język za zębami, ale jego współcześni
zwolennicy są dziwnym trafem zdolni do wyczytania ezoterycznych znaczeń
z każdego jego słowa.
Zawsze
równolegle z tymi towarzystwami istniały kluby seksu wykorzystujące
satanizm jako podłoże intelektualne, które przetrwały do dziś i dostarczają
pożywki dziennikarzom.
Skoro
odnosimy wrażenie, że czarna msza przerodziła się z literackiej inwencji
Kościoła w zdeprawowaną komercjalną rzeczywistość, w psychodramę dla
dyletantów i ikonoklastów, stając się asem w rękawie mediów... tak
więc w którym miejscu pasuje to do obrazu prawdziwej natury satanizmu -
i kto praktykował satanistyczną magię przez te wszystkie lata przed rokiem
1666?
Odpowiedź na tę zagadkę tkwi
w innej zagadce. Czy osoba ogólnie uznana za satanistę praktykuje satanizm
w jego prawdziwym znaczeniu, czy raczej wydaje się taką z punktu
widzenia środowiSk opiniotwórczych uległych niebiańskiej perswazji? CzęStO się
mówiło, i całkiem słusznie, że wszystkie książki na temat Diabła zostały
napisane przez agentów Boga. Dlatego całkiem łatwo zrozumieć, jak pewne grupy
czcicieli diabła powstały w wyniku inwencji teologów. Niegdysiejszy "zły"
charakter niekoniecznie musi praktykować prawdziwy satanizm. Nie jest również
żywym ucieleśnieniem pierwiastka nieskrępowanej dumy lub własnego majestatu, co
dało postpogańskiemu światu definicję diabła sformułowaną przez ludzi Kościoła.
Zamiast tego stanowi on produkt uboczny późniejszej i bardziej wypracowanej
propagandy.
Pseudosatanizm zawsze
potrafił pojawić się w dziejach nowo żytnych dzięki swoim czarnym mszom
o różnym poziomie bluźnierstwa, ale prawdziwego satanistę nie tak łatwo do
rozpoznać.
Byłoby zbyt dużym
uproszczeniem powiedzieć, że każdy męż czyzna i każda kobieta sukcesu na
świecie jest, nawet o tym nie wiedząc, praktykującym satanistą, ale
pragnienie ziemskiego sukcesu i urzeczywistnienie go to dostateczny powód,
aby.. kciuk w dół. Jeżeli wejście bogatego człośw. Piotr skierował swoj
wieka do nieba wydawać się ma równie trudne jak przejście wielbłąda przez ucho
igielne, jeżeli zamiłowanie do pieniędzy rodzi zło, to należy przynajmniej
założyć, że najpotężniejsi ludzie na świecie muszą w większości być
satanistami. Tyczy się to finansistów, przemysłowców, papieży, poetów,
dyktatorów, wszelkiego rodzaju osób opiniotwórczych i przywódców działań na
skalę światową.
Od czasu do czasu
wskutek "przecieków" znajduje się na świe cie jakiegoś enigmatycznego mężczyznę
lub kobietę "babrających" się w czarnych sztukach. Światło dzienne oglądają
jako "tajemniczy ludzie" historii. T akie nazwiska, jak: Rasputin, Zaharoff,
Cagliostro, Rosenberg i inne podobne są, można powiedzieć, pośrednimi
ogniwami prawdziwej spuścizny Szatana... spuścizny, która stoi ponad etnicznymi,
rasowymi i ekonomiCZnymi różnicami, jak również przemijającymi ideologiami.
Sataniści zawsze rządzili światem... i zawsze będą nim rządzić bez względu
na to, pod jakim imieniem
wystąpią.
Jedna rzecz jest pewna:
zasady, filozofia i praktyki przedstawione w tej książce stosowane są
przez najbardziej zaawansowanych na drodze samorealizacji
i najpotężniejszych ludzi na ziemi. W sekretnych myślach każdego
mężczyzny i każdej kobiety, motywowanych przez zdrowe i nie przyćmione
umysły, zamieszkuje potencjał satanisty, zawsze tak było. Znak rogów ukaże się
teraz wielu, a magowie wystąpią, aby ich rozpoznano.
Najatrakcyjniejszy
element magii kryje się nie w jej stosowaniu, ale w jej ezoterycznych
meandrach. Element tajemniczości, który tak bardzo osłania praktykę czarnej
sztuki, był zawsze świadomie i rozmyślnie podsycany przez tych, którzy
często uzurpują sobie prawo do tytułu największego eksperta w owej
dziedzinie.
Jeżeli najkrótszą
odległością pomiędzy dwoma punktami jest linia prosta, to uznani okultyści
sprawdziliby się jako budowniczowie labiryntów. Główne zasady magii
ceremonialnej tak długo sprowadzano do klasyfikowanych w nieskończoność
okruchów scholastycznego mistycyzmu, iż rzekomi czarownicy stają się ofiarami
sztuki błądzenia, którą sami powinni stosować! Można użyć analogicznego
przykładu ze studentem psychologii stosowanej, który mimo tego, że zna
odpowiedzi na wszystkie pytania, nie potrafi znaleźć sobie
przyjaciół.
Cóż za pożytek ze
studiowania nieprawdy - chyba że wszyscy wierzą w tę nieprawdę. Wielu,
oczywiście, WIERZY w nieprawdę, ale wciąż żyje w zgodzie
z prawami natury. I na tym właśnie opiera się satanistyczna magia. To
jest elementarz - najważniejsze dzieło o magii materialistycznej. To
satanistyczny Przewodnik
McGuffeya.
Belial znaczy "bez pana"
i symbolizuje prawdziwą niezależność, samowystarczalność i osobiste
osiągnięcia. Belial reprezentuje żywioł ziemi i w ten sam sposób traktowana
będzie magia mocno stojąca obiema nogami na ziemi - realna, silna magiczna
praktyka, a nie mistyczne banały pozbawione obiektywnego sensu. Nie szukaj
dalej. W tym tkwi sedno!
Używana w tej książce
definicja magii brzmi następująco: "Zmiana sytuacji lub wydarzeń zgodnie
z własną wolą, której dokonanie przy zastosowaniu ogólnie przyjętych metod
byłoby niemożliwe". Należy przyznać, że pozostawia to szerokie pole do
indywidualnej interpretacji. Niektórzy powiedzą, że te instrukcje
i procedury są niczym innym jak psychologią stosowaną lub naukowym faktem
określonym za pomocą "magicznej" terminologii - dopóki nie dojdą do tego
fragmentu tekstu, który mówi: "oparte na nie znanych nauce odkryciach".
Z tego też powodu nie próbowano podjąć prób ograniczania się do ustalonej
nomenklatury w znajdowaniu wyjaśnień. Magii nigdy nie jest się
w stanie wyjaśnić w całkowicie naukowy sposób, jednakże nauka zawsze
była, przy tej lub innej okazji, uważana za
magię.
Nie ma żadnej różnicy
pomiędzy "białą" a "czarną" magią, nie licząc drobnomieszczańskiej
hipokryzji, sprawiedliwości kierowanej poczuciem winy, a także
samooszukiwania się "białych" magów. W klasycznej religijnej tradycji
"biała" magia stosowana jest do altruistycznych, szlachetnych i "dobrych"
celów, podczas gdy "czarną" magię wykorzystuje się do wyniesienia samego siebie,
zwiększenia osobistej mocy i do "złych" celów. Nikt na świecie nigdy nie
zajmował się studiami okultystycznymi, metafizyką, jogą lub jakąkolwiek inną
koncepcją "białego światła", nie mając na celu zadowolenia własnego ego
i osiągnięcia osobistej mocy. Tak to już wygląda, że niektórzy ludzie lubią
nosić włosiennice, a inni wolą aksamit lub jedwab. Co daje przyjemność
jednym, może być przykre dla innych i tak samo jest z "dobrem"
i "złem". Każdy praktykujący czary żywi przeświadczenie, że robi rzeczy
"właściwe".
Magia dzieli się na
dwie kategorie: rytualną lub ceremonialną i nie rytualną lub manipulacyjną.
Magia rytualna składa się z odprawienia formalnej ceremonii, która
przynajmniej w części odbywa się w miejscu przeznaczonym do takich
celów i w odpowiednim czasie. Główne jej zadanie polega na wyizolowaniu
adrenaliny i emocjonalnie pobudzanych energii, które w normalnych
warunkach uległyby rozproszeniu, i zamianie tego w dynamicznie
przekazywaną siłę. To akt czysto emocjonalny, a nie intelektualny.
Jakakolwiek intelektualna aktywność musi mieć miejsce przed ceremonią, nie zaś
w trakcie jej trwania. Ten typ magii nazywany jest często "MAGIĄ
wyższą".
Magia nie rytualna lub
manipulacyjna, zwana czasami "MAGIĄ NIŻSZĄ", polega na pomysłowym zastosowaniu
różnych przedmiotów i spowodowaniu sytuacji, które mogą sprawić, że coś
"zgodnie z wolą ulegnie zmianie". W dawnych czasach nazwano by to
"zauroczeniem," "czarem" lub "diabelskim
okiem".
Większość ofiar
w procesach czarownic nie była czarownicami. Często ofiary okazały się
ekscentrycznymi, starymi, nieprzystosowanymi społecznie kobietami. Inne były
wyjątkowo atrakcyjnymi niewiastami, które zawróciły w głowach panującym, po
czym pozostawały nieczułe na ich zaloty. Prawdziwe czarownice rzadko tracono lub
nawet stawiano przed sądem, ponieważ były biegłe w sztuce rzucania uroków
i potrafiły oczarować mężczyzn, aby w ten sposób uratować własne
życie. Większość autentycznych czarownic sypiała z inkwizytorami. Tak
zrodziło się słowo "oczarowanie." Pierwotnie "oczarowanie" oznaczało
"czary".
Najważniejszą cechą
współczesnej czarownicy jest jej zdolność do uczynienia się pociągającą lub
umiejętność wykorzystania oczarowania. Słowo "zauroczenie" ma podobne
okultystyczne pochodzenie. Zauroczenie było określeniem diabelskiego
oka.
Podporządkowanie sobie
czyjegoś wzroku, innymi słowy, zauroczenie kogoś, oznaczało rzucenie na niego
uroku za pomocą diabelskiego oka. Dlatego też jeśli kobieta miała zdolność
zauroczenia mężczyzn, uznawano ją za
czarownicę.
Nauka skutecznego
wykorzystywania potęgi SPOJRZENIA jest integralną częścią treningu czarownicy
lub czarownika. Aby kimś manipulować, musisz najpierw przyciągnąć
i utrzymać jego uwagę. Można tego dokonać poprzez zastosowanie jednej
z trzech metod: seksu, uczucia lub niezwykłego wyglądu, lub też
jakiejkolwiek ich kombinacji. Czarownica winna uczciwie się zdecydować, do
której kategorii w sposób najbardziej naturalny pasuje. Pierwsza kategoria,
seks, jest oczywista. Jeżeli kobieta uważa się za atrakcyjną lub pociągającą
seksualnie, powinna robić wszystko, co w jej mocy, aby być jak najbardziej
ponętną i używać seksu jako swojego najpotężniejszego narzędzia. Gdy
przyciągnie uwagę mężczyzny za pomocy swojego seksapilu, będzie w stanie
dowolnie nim manipulować. Drugą kategorię stanowi uczucie. Kategoria ta
z reguły obejmuje kobiety starsze. Należy do nich typ czarownicy zwanej
inaczej "babą-jagą", która może mieszkać w małym wiejskim domku, ludzie zaś
postrzegają ją jako osobę nieco ekscentryczną. Dzieci są zwykle oczarowane
niezwykłą baśniowością podobnej czarownicy, a młodzi dorośli cenią ją za
jej mądre rady.
Tylko dzieci dzięki
swojej niewinności mogą rozpoznać jej magiczną moc. Dopasowując się do wizerunku
słodkiej, małej, starszej babci z sąsiedztwa może ona wykorzystać sztukę
wprowadzenia w błąd, aby osiągnąć swoje cele. Trzecia kategoria to
niezwykły wygląd. Chodzi tu o kobiety, o dziwnej lub przerażającej
aparycji. Spożytkowując swój niezwykły wygląd umie taka czarownica manipulować
ludźmi po prostu dlatego, że będą się obawiać konsekwencji niespełnienia rzeczy,
o które poprosi.
Wiele kobiet
zaliczyć można do więcej niż jednej z tych trzech kategorii. Na przykład
młoda dziewczyna, która ma świeży i niewinny wygląd, a jednocześnie
jest bardzo seksowna, łączy w sobie elementy uczucia i seksu. Lub
kobieta typu femme fatale, która jednoczy w sobie seksapil i swoisty
demonizm, wykorzystuje seks i zadziwienie. Po oszacowaniu swoich cech każda
czarownica musi zadecydować, do której kategorii lub do jakiej ich kombinacji
należy, aby następnie wykorzystywać to we właściwy
sposób.
Mężczyzna pragnący być
dobrym czarownikiem również musi stwierdzić, do jakiej kategorii należy.
Przystojnego lub seksualnie pociągającego mężczyznę przypisze się oczywiście do
pierwszej kategorii, czyli seksu. Do drugiej kategorii, uczuciowej, zaliczać się
będzie starszy mężczyzna o wyglądzie przypominającym elfa lub leśnego
czarodzieja. Słodki starszy dziadziuś (faktycznie często wstrętny staruch)
również znajdzie się wśród osób wykorzystujących uczucie. Trzecim typem będzie
mężczyzna o ponurym lub diabolicznym wyglądzie. Każdy z tych mężczyzn
może zastosować swoje władcze spojrzenie w dokładnie taki sam sposób, jak
wcześniej opisane kobiety.
Wygląd
zewnętrzny wykorzystywany w celu wywołania od powiedniej reakcji
emocjonalnej to z całą pewnością najważniejszy czynnik w praktykowaniu
magii niższej. Każdy na tyle głupi, aby powiedzieć, że "wygląd zewnętrzny nie ma
znaczenia", oszukuje samego siebie. Dobry wygląd nie jest konieczny, ale
"wygląd" - niezbędny!
Kolejnym
ważnym czynnikiem manipulacyjnym w magii niższej okazuje się zapach.
Pamiętaj, zwierzęta obawiają się wszystkiego, co jest pozbawione zapachu!
I choć my możemy, jako ludzkie zwierzęta, zaprzeczyć, że nie opieramy się
świadomie na ocenach powodowanych tym zmysłem, wciąż węch pobudza nas
w równym stopniu jak czworonogi. Jeżeli jesteś mężczyzną i pragniesz
oczarować kobietę, pozwól, aby naturalne wydzieliny twojego ciała natychmiast
wypełniły atmosferę wokół ciebie i działały w animalistycznym
kontraście ze społeczną układnością, jaka cię przystraja. Jeżeli jesteś kobietą
i chcesz oczarować mężczyznę, nie obawiaj się, że możesz go "urazić" tylko
dlatego, że wydzieliny i zapachy twojego ciała nie zostały usunięte lub że
miejsce pomiędzy twoimi udami nie pozostaje suche
i sterylne.
Te naturalne
zapachy są seksualnymi stymulatorami, w które wyposażyła nas pełna
magicznej mądrości
natura.
Stymulatory uczucia to
takie zapachy, które odwołują się do przyjemnych wspomnień i nostalgii.
Uwiedzenie mężczyzny przez żołądek zaczyna działać w tym właśnie momencie,
gdy z kuchni dolatują zapachy! "Uczuciowy" typ czarownicy będzie to
traktować jako jedną z najbardziej użytecznych metod oczarowywania. Nie
jest żartem zaprezentowanie techniki użytej przez człowieka, co chciał oczarować
młodą kobietę, która z domu pełnego dziecięcej radości trafiła do rybackiej
wioski. Znając się na sposobach niższej magii, sprytnie schował makrelę do
kieszeni spodni i otrzymał nagrodę, jaką często przynosi wielkie
uczucie.
Istnieją trzy typy ceremonii
stosowanych podczas praktykowania satanistycznej magii. Każdy z nich
odwołuje się do podstawowych ludzkich emocji. Pierwszy z nich nazwiemy
rytuałem seksualnym.
Rytuał
seksualny jest tym, co powszechnie znamy jako miłosny czar lub urok. Cel tego
rytuału stanowi wzbudzenie pożądania w osobie, której ty pożądasz, albo też
wezwanie seksualnego partnera w celu zaspokojenia własnych żądz. Jeżeli nie
masz w swoim umyśle obrazu konkretnej osoby lub typu osoby zarysowanego
dostatecznie wyraźnie, aby wywołać bezpośrednie seksualne odczucia kończące się
orgazmem, odprawienie przez ciebie tego rytuału traci sens. Dzieje się tak
dlatego, że nawet gdyby rytuał przez przypadek zakończył się pomyślnie, to cóż
by ci przyniósł, skoro nie mógłbyś wykorzystać nadarzającej się sposobności
z powodu braku stymulacji lub pożądania? Łatwo pomylić czary płynące
z ukrytych pobudek z rzucaniem uroków mających na celu zaspokojenie
twoich pragnień seksualnych.
Czary
odprawiane w celu zwiększenia własnej mocy należą wraz z magią
ceremonialną do kategorii rytuałów litości lub zniszczenia, niekiedy zaś do
jednej i drugiej zarazem. Jeżeli jest coś, czego chcesz lub potrzebujesz
tak bardzo, że pozbawiony tego przeżywasz smutek i udrękę, a możesz
uzyskać to za pomocą uroku lub czaru w taki sposób, że nie uczyni to nikomu
innemu krzywdy, to w celu zwiększenia własnej mocy możesz uciec się do
rytuału litości. Jeżeli pragniesz zaczarować lub usidlić zasługującą na to
ofiarę dla swoich własnych celów, możesz odprawić rytuał zniszczenia. Formuły te
powinny być odpowiednio stosowane, albowiem użycie niewłaściwego typu rytuału
w celu osiągnięcia pożądanego skutku zwykle pociąga za sobą niezwykle
skomplikowane konsekwencje.
Dobrym
tego przykładem jest dziewczyna, którą nęka na trętny zalotnik. Jeżeli zrobi
mały krok, aby go ośmielić, może rozpoznać w nim psychicznego wampira
i pozwolić mu na odgrywanie jego masochistycznej roli. Jeśli jednak
lekkomyślnie go oczaruje dając mu wszelkie nadzieje, a następnie ku swemu
niezadowoleniu stanie się obiektem silnego pożądania seksualnego, to nie powinna
obwiniać za to nikogo oprócz samej siebie. Zachowania takie powodują tylko
podbudowanie własnego ego, a zrodziły się z wpajania wyparcia się go,
sprawiającego, że trochę oczarowania jest wręcz niezbędne. Satanistka posiada
wystarczająco silne ego, aby wykorzystywać oczarowanie dla własnego seksualnego
zadowolenia lub w celu uzyskania mocy lub powodzenia szczególnej
natury.
Drugim typem jest rytuał
litości. Rytuał litości lub uczucia odprawia się w celu pomocy innym lub
samemu sobie. Zdrowie, szczęście rodzinne, powodzenie w interesach,
materialny sukces i scholastyczne męstwo to tylko niektóre dziedziny życia,
w których rytuał litości znajduje zastosowanie. Można powiedzieć, że ta
forma ceremonii zalicza się do obszaru prawdziwego miłosierdzia, pamiętając
jednocześnie, że "miłosierdzie bierze swój początek
w domu".
Trzecia siła
motywująca to destrukcja. Ceremonia ta wykorzystywana bywa dla zaspokojenia
gniewu, irytacji, pogardy, lekceważenia lub zwykłej nienawiści. Znana jest jako
klątwa, przekleństwo lub czynnik
niszczący.
Do największych błędów
popełnianych przy praktykowaniu magii rytualnej należy pogląd, że ofiara
niszczycielskiego rytuału musi wierzyć w potęgę magii, aby mogła zostać
przez nią skrzywdzona lub zniszczona. Nic bardziej błędnego, jako że ofiary
najbardziej podatne na klątwy zawsze traktowały magię szyderczo. Przyczyna tego
jest przerażająco prosta. Gdy niecywilizowany dzikus poczuje, że została na
niego rzucona przez wroga klątwa, natychmiast biegnie do najbliższego znachora
lub szamana. Posiada świadomość obecności wyrządzonej mu krzywdy, a tak
silnie wierzy w potęgę przekleństwa, że podejmie wszelkie środki
ostrożności. W ten sposób poprzez zastosowanie magii sympatycznej będzie
w stanie przeciwdziałać każdej próbie wyrządzenia mu krzywdy. Człowiek taki
jest niezwykle ostrożny i nie podejmuje żadnego
ryzyka.
Z drugiej strony człowiek
"oświecony", który nie daje wiary takim "zabobonom", przenosi swój instynktowny
strach przed klątwą do własnej podświadomości, pozwalając rozwinąć się mu
w niezwykle niszczącą siłę, potęgującą się z każdym kolejnym
nieszczęściem. Oczywiście za każdym razem, gdy zdarzy się jakieś niepowodzenie,
nie wierzący w podobne rzeczy automatycznie zaprzeczy jakiemukolwiek
powiązaniu fatalnej sytuacji z rzuconą klątwą, zwłaszcza jeśli dotyczy to
jego samego. To świadome, stanowcze zaprzeczenie możliwości działania klątwy
stanowi właśnie czynnik umożliwiający jej powodzenie wskutek wywołania
przypadkowych sytuacji zewnętrznych. W wielu przypadkach, nawet
w momencie swego ostatniego tchnienia, ofiara zaprzeczać będzie
jakiemukolwiek powiązaniu magii z jej losem - podczas gdy mag jest
całkowicie zadowolony z osiągnięcia pożądanego efektu. Należy pamiętać, że
nie ma znaczenia to, czy ktoś przywiązuje jakąkolwiek wagę do tego, co robisz,
dopóki wyniki twojej pracy są zgodne z twoją wolą. Superlogicy zawsze będą
wyjaśniać związek magicznego rytuału z końcowym wynikiem jako "zbieg
okoliczności".
Bez względu na to,
czy magia stosowana jest w celach konstruktywnych czy destruktywnych,
sukces całej operacji zależy od wrażliwości osoby, która otrzymuje
błogosławieństwo bądź podlega klątwie. W przypadku rytuału seksualnego lub
rytuału litości bardzo pomaga to, że osoba, której dotyczy, wierzy w magię,
ale w obliczu klątwy lub przekleństwa o wiele lepiej jest, jeśli
ofiara w to NIE WIERZY! Jak długo człowiek będzie pojmował znaczenie
uczucia strachu, tak długo potrzebował będzie sposobów i środków, aby
bronić się przed tym, czego się obawia. Nikt nie wie wszystkiego i póki
istnieć będą cuda, człowiek zawsze będzie się obawiał nieznanego - obszaru
ukrytych i potencjalnie niebezpiecznych mocy. Jest to właśnie ten naturalny
lęk przed nieznanym, najbliższy kuzyn fascynacji nieznanym, który zmusza
logicznie myślącego człowieka do znajdowania wyjaśnień. Oczywiście człowiek
nauki pragnie odkryć znaczenie cudu. Jakież więc przykre, że człowiek uważający
się za myślącego logicznie to najczęściej ostatnia osoba, jaka potrafi zrozumieć
esencję rytualnej magii.
Religijna
wiara i zapał potrafią spowodować pojawienie się na ciele krwawiących ran
podobnych do tych, jakie przypuszczalnie zadano Chrystusowi, nazywanych
stygmatami. Rany powstają w wyniku współczucia osiągającego szczyt napięcia
emocjonalnego. Dlaczego więc wątpi się w destrukcyjną moc strachu
i przerażenia doprowadzonych do skrajności. Tak zwane demony teoretycznie
posiadają moc rozerwania ciała na strzępy w taki sam sposób, jak garść
zardzewiałych gwoździ może wywołać połączoną z krwotokiem ekstazę
u osoby przekonanej, że wisi na krzyżu Kalwarii. Dlatego nigdy nie
przekonuj sceptyka, na którego chcesz rzucić klątwę. Pozwól mu drwić. Oświecenie
go zmniejszyłoby szanse twojego sukcesu. Wysłuchaj spokojnie jego kpin
z twojej magii, wiedząc, że wkrótce przyjdą dla niego ciężkie dni. Jeżeli
jest wystarczająco nikczemny, dzięki łasce Szatana może nawet umrzeć - śmiejąc
się!
Magiczną ceremonię można odprawić
samemu lub w grupie, należy jednak wyjaśnić zalety każdego ze
sposobów.
Rytuał grupowy oczywiście
o wiele bardziej utwierdza w wierze i mocy niż ceremonia
osobista. Wspólne gromadzenie się ludzi oddanych tej samej filozofii ma na celu
nieustanne upewnianie się co do potęgi magii. Religia zdołała przetrwać tylko
dzięki swojej widowiskowości. Gdy religia stale staje się ZjaWiskiem
indywidualnym, wkracza w sferę samoograniczania się, któremu towarzyszy
antyspołeczne zachowanie.
Z tego
właśnie powodu satanista powinien szukać innych w celu wspólnego
organizowania ceremonii.
W
przypadku rytuału, podczas którego rzuca się klątwę lub pragnie czyjegoś
zniszczenia, niekiedy bardzo pomaga magowi potęgowanie jego życzeń przez innych
członków grupy. Nie ma nic takiego w podobnej ceremonii, co mogłoby
prowadzić do zakłopotania odprawiających ten rytuał, skoro gniew
i symboliczne zniszczenie wybranej ofiary są jego głównymi
elementami.
Z drugiej strony rytuał
współczucia, któremu towarzyszy nieskrępowane wylewanie łez, lub rytuał
seksualny wraz ze swoimi elementami masturbacyjnymi i orgiastycznymi mają
największe szanse powodzenia, gdy odbywają się w większej
prywatności.
W miejscu odprawiania
rytuału zniknąć musi zażenowanie, chyba że stanowi ono integralną część całego
spektaklu i może być jego pozytywnym aspektem - np. wstyd, jaki odczuwa
kobieta służąca za ołtarz, która poprzez swoje zakłopotanie odczuwa seksualne
pobudzenie. Nawet w przypadku zupełnie kameralnego rytuału należy
zastosować standardowe, wstępne czynności i inwokacje, zanim rozpoczną się
intymne fantazje i występy. Formalna część rytuału może odbywać się
w tym samym pokoju lub komnacie co część intymna, lub formalna ceremonia
w jednym miejscu, a osobista w drugim. Początek i koniec
rytuału musi przebiegać w przeznaczonej do tego komnacie, zawierającej
przedmioty symboliczne (ołtarz, kielich
itd.).
Sformalizowane rozpoczęcie
i zakończenie ceremonii służy jako element dogmatyczny, antyintelektualny,
który ma na celu oddzielenie czynności i punktów odniesienia świata
zewnętrznego od tych, jakie obowiązują w rytualnej komnacie, gdzie musi
zostać wykorzystana cała siła woli. Ta fasada ceremonii jest najważniejsza dla
intelektualisty, ponieważ to on szczególnie potrzebuje efektu "komory
dekompresyjnej" w postaci śpiewów, dzwonków, świec i innych sztuczek,
zanim będzie w stanie skłonić swe czyste i pożądane pragnienia do
pracy na jego korzyść - sprawi to odpowiednio pobudzona
wyobraźnia.
Intelektualna "komora
dekompresyjna" szatańskiej kaplicy może być traktowana jako miejsce treningu dla
przejściowej niewiedzy, podobnie jak WSZYSTKIE religijne obrządki! Różnica
polega na tym, że satanista WIE, iż praktykuje formę wymyślonej ignorancji
w celu rozwinięcia swojej woli, podczas gdy wyznawca innej religii nie wie
o tym - lub jeśli wie, praktykuje to w formie samooszukiwania się,
które zabrania takiego rozumowania. Jego ego jest już zbyt chwiejne
z powodu religijnej indoktrynacji, aby mógł pozwolić sobie na przyznanie
się do tak narzuconej ignorancji!
A.
PRAGNIENIE.
Pierwszym składnikiem
przy odprawianiu rytuału jest pragnienie, zwane inaczej motywacją, pożądaniem
lub emocjonalnym przekonaniem. Jeżeli nie pragniesz z całych sił końcowego
wyniku rytuału, nie powinieneś podejmować prób odprawiania
go.
Nie istnieje nic takiego jak
"praktyka" i jedyny sposób, w jaki mag może robić takie "sztuczki",
jak poruszanie nieożywionych przedmiotów, polega na jego silnej emocjonalnej
potrzebie sprawienia tego. Prawdą jest, że jeśli mag pragnie uzyskać moc poprzez
wywarcie wrażenia na innych swoimi magicznymi wyczynami - musi dać namacalne
dowody swoich umiejętności. Satanistyczna koncepcja magii nie polega na
znajdywaniu zadowolenia w udowadnianiu biegłości
magicznej.
Satanista odprawia swój
rytuał, aby zapewnić powodzenie własnym pragnieniom i nie tracić czasu ani
siły woli na stosowanie magii do czegoś tak bezużytecznego, jak toczenie ołówka
po stole itp. Ilość energii potrzebnej do lewitacji filiżanki (autentyczne)
tworzyłaby siłę wystarczającą do umieszczenia w głowach ludzi na drugim
końcu świata myśli sprawiającej, że uczynią coś zgodnie z naszą wolą.
Satanista uświadamia sobie, że jeśli nawet uda mu się unieść filiżankę nad
stołem, będzie to i tak potraktowane jako sztuczka. Dlatego też o ile
satanista chce sprawić, aby przedmioty unosiły się w powietrzu, używa do
tego drutów, luster lub innych przyrządów, oszczędzając energię na
samodoskonalenie. Wszystkie "nawiedzone" media i mistycy praktykują czystą
i stosowaną magię sceniczną - sztuczki z zawiązywaniem oczu
i zaklejonymi kopertami, które każdy dostatecznie biegły magik estradowy
lub odpustowy może bez trudu wykonać, i to bez świętoszkowatego "duchowego"
tła.
Małe dziecko uczy się, że
jeśli pragnie czegoś wystarczająco mocno, jego życzenie się spełnia. Ma to
ogromne znaczenie.
Życzenie jest
wyrazem pragnienia, podczas gdy modlitwie towa rzyszy obawa. Pismo zmieniło
pożądanie w żądzę, zawiść i chciwość. Bądź jak dziecko i staraj
się nie tłumić swojego pragnienia, abyś nie stracił kontaktu z pierwszym
elementem koniecznym przy praktykowaniu magii. Niech wiedzie cię pragnienie
i bierz to, co cię kusi, kiedy tylko masz na to
ochotę!
B. ODPOWIEDNI
CZAS.
W każdej zakończonej
powodzeniem sytuacji jednym z najważniejszych czynników jest odpowiedni
czas. Przy odprawianiu magicznego rytuału właściwy czas może decydować
o jego powodzeniu lub - nawet w jeszcze większym stopniu -
o porażce. Najlepszy czas na rzucenie czaru lub uroku, klątwy lub
przekleństwa. wtedy, gdy twój cel wykazuje największą na nie podatnadchodzi
ność. Gwarancję posłuszeństwa mamy wówczas, gdy ofiara jest pasywna najbardziej
jak to tylko możliwe. Bez względu na to, jak silną wolą ktoś jest obdarzony,
pozostaje w naturalny sposób pasywny podczas snu. Dlatego też najlepsza
pora na skierowanie twojej magicznej energii na cel przypada wtedy, gdy on lub
ona śpi.
Są pewne okresy
w cyklu snu, w których wzrasta podatność na wpływy zewnętrzne. Gdy
kogoś zmęczyły całodzienne obowiązki, będzie spać "jak kłoda", dopóki jego ciało
i umysł nie wypoczną. Okres głębokiego snu zwykle trwa od około czterech do
sześciu godzin, po czym następuje okres "śnienia", który trwa od dwóch do trzech
godzin lub do momentu przebudzenia. To właśnie podczas "śnienia" umysł
najbardziej ulega zewnętrznym i nieświadomym
wpływom.
Załóżmy, że mag pragnie
rzucić urok na kogoś, kto zwykle kładzie się spać o 11 wieczorem
i wstaje o 7 rano. Najlepszym czasem na odprawienie rytuału będzie
więc godzina 5 rano dwie godziny przed przebudzeniem się
ofiary.
Należy podkreślić, że mag
musi znajdować się u szczytu swych możliwości, ponieważ stanowi on czynnik
"wysyłający" (energię) podczas odprawiania rytuału. Według tradycyjnych opinii
wiedźmy i czarodziejki są ludźmi nocnymi, co łatwo zrozumieć. Jakiż styl
życia bardziej pasuje do wysyłania myśli w kierunku niczego nie
podejrzewających, śpiących ofiar! Gdyby tylko ludzie byli świadomi tego, że
myśli wprowadzane są do ich umysłów w czasie snu! Stan snu jest miejscem
rodzenia się przyszłoŚCi. Wielkie myśli powstają przy przebudzeniu i umysł,
który potrafi je zatrzymać po odzyskaniu świadomości, może wiele stworzyć. Ale
ten, który kieruje się nieokreślonymi myślami, doprowadza się do sytuacji, które
później będzie interpretować jako "los", "wolę Bożą" lub
przypadek.
Istnieją jeszcze inne
pory dnia, podczas których czarownik może narzucić ofierze swoją wolę. Kiedy śni
się na jawie czy jest się bardzo znudzonym, albo też wtedy, gdy czas bardzo się
dłuży - właśnie to są okresy największej podatności na
sugestię.
Jeśli to kobieta jest
celem twojego czaru, nie zapominaj o tym, jak ważne są w tym wypadku
cykle menstruacyjne. Gdyby zmysły mężczyzny nie zostały stępione pod wpływem
ewolucyjnego rozwoju, wiedziałby, podobnie jak wszystkie czworonogi, kiedy
samica objawia największe skłonności seksualne. męski organ węchu nie ma
zdolności wyczuwania tych wiele mówiących seksualnych zapachów. Nawet jeśli
byłby czymś takim obdarzony, przedmiot jego zainteresowania najprawdopodobniej
"zbiłby go z tropu" wskutek stosowania powszechnie używanych perfum
mających ukryć i złagodzić "odrażające" wyziewy lub poprzez powstrzymujące
działanie silnych dezodorantów całkowicie wyeliminować ich
wykrycie.
Pomimo tych
zniechęcających czynników mężczyzna wciąż odczuwa pociąg lub coś go odpycha,
w zależności od sytuacji, co zawdzięcza zdolności rozpoznawania zmian
chemicznych w kobiecym ciele. Staje się to za sprawą naturalnych
właściwości zmysłu węchu. W celu świadomego wyćwiczenia się
w wykorzystaniu tych umiejętności należałoby cofnąć się i pobierać
nauki u czworonogów, ale nadwrażliwych mogłoby to doprowadzić do wilczego
obłędu. Jest jednak o wiele łatwiejszy sposób, polegający tylko na tym, aby
ustalić daty i częstotliwość cyklów menstruacyjnych kobiety, która stanowi
twój cel.
Przypada to zaraz przed
okresem, gdy kobieta jest najbardziej dostępna seksualnie, oraz tuż po nim.
Dlatego wtedy podczas snu mag będzie miał najlepszy moment na wpojenie myśli
i sugestii natury
seksualnej.
Wiedźmy
i czarownice dysponują o wiele szerszym zakresem czasu, w którym
mogą rzucać swój czar na wybranych
mężczyzn.
Ponieważ mężczyzna jest
bardziej konsekwentny w swoich seksualnych pragnieniach niż kobieta
(chociaż są kobiety dorównujące mu w namiętności lub nawet go
przewyższające), odpowiedni dzień nie odgrywa takiej roli. Każdy mężczyzna,
który nie został pozbawiony całej swojej seksualnej energii, jest dla wprawnej
czarownicy "siedzącą kaczką". Dla mężczyzny okres największego seksualnego
wigoru następuje zaraz po wiosennym przesileniu, kiedy to męskość najbardziej
domaga się swoich praw. Czarownica z kolei musi zwiększyć moc swojej magii,
ponieważ mężczyzna będzie miał w tym czasie rozbiegane
oczy.
Czyż obawiający się tego nie
powinien zapytać: "Czy nie ma żadnej obrony przed takimi czarami?" Należy
odpowiedzieć w ten sposób: "Tak, istnieje zabezpieczenie. Nie możesz nigdy
spać, śnić na jawie, pozostawiać myśli nie zaprzątniętych czymś ważnym
i mieć otwartego umysłu. Wówczas będziesz chroniony przed siłami
magii".
C.
WYOBRAŻENIA.
Dorastający chłopiec,
który lubi wyrzynać w drzewie serca zawierające inicjały jego
i ukochanej, młody chłopak, który godzinami rysuje swoje projekty
wspaniałych samochodów, malutka dziewczynka, która kołysze w ramionach
obdartą lalkę i myśli o niej jak o swoim pięknym dzieciątku - te
uzdolnione czarownice i czarownicy, ci naturalni magowie stosują czynnik
magiczny zwany wyobrażeniem, od którego zależy sukces każdego
rytuału.
Dzieci, nie zdając sobie
sprawy ani nie zważając na, to czy posiadają artystyczne zdolności lub inne
twórcze talenty, zmierzają do swoich celów poprzez wykorzystywanie obrazów
swojego autorstwa, podczas gdy "cywilizowani" dorośli są o wiele bardziej
krytyczni w stosunku do własnych twórczych wysiłków. Z tego to powodu
"prymitywny" mag może używać woskowej figurki lub zwykłego szkicu odnosząc
sukces w swoich magicznych ceremoniach. Dla NIEGO wierność wyobrażenia jest
wystarczająca.
Wszystko, co może
zintensyfikować emocje podczas rytuału, wpłynie na jego powodzenie. Każdy
rysunek, obraz, rzeźba, pismo, fotografia, część ubrania, zapach, dźwięk, muzyka
lub wyszukana sytuacja, jaka może zostać włączona do ceremonii, będą bardzo
pomocne czarodziejowi.
Wyobrażenie
służy do stałego przypominania tego, co reprezentuje - jest środkiem służącym do
intelektualnego pobudzenia - jako namacalny odpowiednik rzeczywistego
przedmiotu.
Wyobrażeniem można
manipulować, można też je ustawiać, modyfikować i tworzyć - wszystko wedle
woli maga, a każdy plan stworzony przez wyobrażenie staje się formułą
prowadzącą do
rzeczywistości.
Jeżeli pragniesz
doświadczać przyjemności seksualnych z wybraną przez ciebie osobą, musisz
stworzyć upragnioną sytuację na papierze, na płótnie, słowem pisanym itd.,
w możliwie najbardziej przesadzony sposób, jako integralną część
ceremonii.
Jeżeli masz życzenia
dotyczące rzeczy materialnych, musisz wpatrywać się w ich wyobrażenia -
otoczyć się zapachami i dźwiękami, jakie z siebie wydzielają -
stworzyć magnes, który będzie przyciągał sytuacje lub rzeczy przez ciebie
pożądane!
Aby doprowadzić do upadku
wrogów, musisz dokonać ich symbolicznego zniszczenia! Muszą być zastrzeleni,
zakłuci, wpędzeni w chorobę, spaleni, roztrzaskani, utopieni lub rozdarci
w najbardziej przekonywający sposób! Łatwo jest zrozumieć, dlaczego religie
ścieżki prawej ręki nieprzychylnie patrzyły na tworzenie "bożków". Wyobrażenia
wykorzystywane przez czarownika są mechanizmem działającym w materialnej
rzeczywistości, stanowiąc całkowite zaprzeczenie ezoterycznej
duchowości.
Pewien grecki
dżentelmen o magicznych skłonnościach zapragnął niegdyś kobiety, która
spełniłaby wszystkie jego pragnienia. Miał tak silną obsesję na punkcie obiektu
swoich marzeń - którego nie mógł znaleźć - że postanowił sam go stworzyć. Gdy
zakończył już swoje dzieło, poczuł tak silną i nieodwracalną miłość do
kobiety, którą wykreował, że przestała być kamieniem i zmieniła się
w śmiertelną istotę z krwi i kości, żywą i ciepłą.
W ten sposób mag, Pigmalion, otrzymał największe z magicznych
błogosławieństw, które zwało się
Galatea.
D.
UKIERUNKOWANIE.
Jednym
z najczęściej pomijanych elementów w praktykowaniu magii jest
nagromadzenie, a następnie właściwe ukierunkowanie
mocy.
Zbyt wiele rzekomych
czarownic i czarowników odprawia rytuał, aby następnie kręcić się
niecierpliwie, oczekując z niepokojem pierwszych oznak jego skutecznego
działania. Równie dobrze mogą oni uklęknąć i pomodlić się w intencji
wszystkich zamiarów i celów, ponieważ ich obawa podczas oczekiwania
pożądanych skutków tylko niweczy realne szanse sukcesu. Co więcej, przy takim
podejściu należy wątpić, czy w ogóle zebrana zostanie wystarczająca ilość
skoncentrowanej energii, aby we właściwy sposób odprawić
ceremonię.
Ciągłe zastanawianie się
nad warunkami w jakich odbędzie się twój rytuał, lub stałe uskarżanie się
na nie gwarantuje osłabienie tego, co powinno stanowić rytualnie ukierunkowaną
siłę, poprzez jej rozpraszanie i rozdrabnianie. Gdy już pragnienie zostało
odpowiednio mocno ugruntowane, aby zastosować magiczne siły, wtedy należy podjąć
wszelkie wysiłki, aby dać upust tym życzeniom PODCZAS ODBYWANIA SIĘ RYTUAŁU -
NIE przed ani po! Celem rytuału jest UWOLNIĆ maga od trawiących go myśli, które
stale zaprzątają mu głowę. Kontemplacja, sen na jawie i ciągłe knowania
wypalają energię emocjonalną, którą można by skupić w dynamicznie
wykorzystywalną siłę, nie wspominając o fakcie, że normalna produktywność
zostaje poważnie ograniczona przez taki gorączkowy
niepokój.
Czarownica, która rzuca
swój urok w trakcie długiego oczekiwania przy telefonie, spodziewając się,
że jej niedoszły kochanek zadzwoni, zrujnowany czarownik, który błaga Szatana
o błogosławieństwo, a następnie siedzi jak na szpilkach czekając na
nadejście czeku, mężczyzna, który zasmucony niesprawiedliwością, jaka go
spotkała, przeklął wroga, lecz dalej znosi trud ze smutną twarzą
i zmarszczoną brwią - wszystko to są przykłady źle ukierunkowanej energii
emocjonalnej.
Nic dziwnego, że
"biały" mag obawia się odwetu po rzuceniu "złego" uroku! Odwet wobec kierującego
się poczuciem winy zaklinacza nastąpi z pewnością, a to z powodu
doznawania przez tegoż nieszczęśnika wyrzutów
sumienia!
E. CZYNNIK
RÓWNOWAŻĄCY.
Czynnik równoważący
jest elementem stosowanym w praktykowaniu czarnej magii, którego używa się
raczej podczas odprawiania rytuałów pożądania i litości niż przy rzucaniu
przekleństwa. Element to mały, ale niezmiernie istotny. Dogłębna świadomość tego
czynnika i wiedza stanowią umiejętność, jaką niewiele czarownic
i czarowników zdołało posiąść. To po prostu znajomość właściwego typu osoby
i sytuacji, abyś swoją magię mógł uprawiać w sposób najłatwiejszy
i uzyskując najlepsze efekty. Poznanie swoich ograniczeń jest swoistym
rodzajem retrospekcji dla osoby, która powinna być zdolna czynić niemożliwe, co
w wielu wypadkach może wpłynąć na powodzenie
rytuału.
Jeżeli usiłując osiągnąć
swój cel zarówno poprzez stosowanie niższej, jak i wyższej magii, stale
ponosisz porażki, pomyśl o następujących rzeczach: Czy nie stałeś się
ofiarą źle ukierunkowanego, przesadnie ambitnego ego, które pchnęło cię ku temu,
abyś zapragnął rzeczy i osób, których szanse zdobycia faktycznie nie
istnieją? Czy nie jesteś osobą zupełnie pozbawioną talentu, całkowicie bez
słuchu, która próbuje za pomocą magii zdobyć wielki aplauz za swój niemuzykalny
głos? Czy nie jesteś zwykłą, pozbawioną czaru wiedźmą o olbrzymich stopach,
nosie i ego połączonych z zaawansowanym przypadkiem pryszczycy, która
rzuca miłosne uroki na młodego, przystojnego gwiazdora filmowego? Czy nie jesteś
zwalistym, gburowatym, sprośnym wałkoniem o zepsutych zębach, który pragnie
namiętnej, młodej striptizerki? Jeśli tak, to lepiej naucz się stosować czynnik
równoważący lub w przeciwnym razie spodziewaj się wiecznych
niepowodzeń!
Ogromnym talentem jest
umiejętność mierzenia sił na zamiary i wielu ludzi nie potrafi zdać sobie
sprawy z tego, że skoro nie mają możliwości osiągnąć maksimum czegoś, to
zawsze "lepszy wróbel w ręku niż kanarek na dachu". Chroniczny utracjusz to
taki osobnik, który nie posiadając nic i nie będąc w stanie zarobić
miliona dolarów z szyderczym uśmiechem odrzuci wszelkie sposobności
zarobienia pięćdziesięciu
tysięcy.
Jedną z największych
broni maga jest jego znajomość samego siebie - swoich talentów, możliwości,
fizycznych zalet i wad itd., oraz wiedza kiedy, gdzie i w stosunku do
kogo odpowiednio je zastosować! Mężczyzna nie mający nic do zaproponowania,
który próbuje zbliżyć się do człowieka sukcesu, z racji posiadania
wielkiego bogactwa mogącego służyć wspaniałymi radami, przypomina pchłę włażącą
po nodze słonia z zamiarem zgwałcenia
go!
Czarownica z aspiracjami,
która oszukuje samą siebie uważając, że przy odpowiednio zastosowanych środkach
mimo braku magicznej równowagi sukces zawsze będzie pewny, zapomina
o jednej istotnej zasadzie: MAGIA JEST PODOBNA DO SAMEJ NATURY,
A SUKCES W MAGII WYMAGA HARMONIJNEGO WSPÓŁDZIAŁANIA Z NATURĄ, NIE
ZAŚ WYSTĘPOWANIA PRZECIWKO NIEJ.
A. NA CO NALEŻY ZWRÓCIĆ UWAGĘ PRZED
ROZPOCZĘCIEM RYTUAŁU
1. Osoba
odprawiająca rytuał w ciągu całego obrzędu stoi z twarzą zwróconą
w kierunku ołtarza i symbolu Bafometa, oprócz tych momentów, gdy inne
pozycje są wyraźnie wskazane.
2.
Jeżeli jest to możliwe, ołtarz powinien być ustawiony przy zachodniej
ścianie.
3. Jeżeli rytuał odprawia
jedna osoba, kapłan nie jest potrzebny. Gdy więcej osób jest włączonych
w ceremonię, jedna z nich musi przyjąć rolę kapłana. W rytuale
osobistym jego jedyny uczestnik postępuje według instrukcji obowiązujących
kapłana.
4. Za każdym razem, gdy
przez osobę spełniającą rolę kapłana wypowiadane są słowa "Chwała Szatanowi!",
pozostali uczestnicy będą powtarzali za nią te słowa. Po odpowiedzi uczestników
na "Chwała Szatanowi!" nastąpi uderzenie
w gong.
5. Rozmowa (oprócz
momentów związanych z samą ceremonią) i palenie papierosów są
zabronione po dźwięku dzwonka rozpoczynającego
rytuał.
6. Księga Beliala zawiera
zasady szatańskiej magii i rytuału.
Przed podjęciem próby odprawienia
rytuału z Księgi Lewiatana konieczne jest, abyś przeczytał i w całości
zrozumiał Księgę Beliala. Dopóki tego nie uczynisz, nie masz najmniejszych szans
na powodzenie w trzynastu poniższych
etapach.
B. 13
ETAPÓW
(szczegółowe instrukcje
patrz: Przyrządy
używane do satanistycznego rytuału na stronie
151)
1. Ubranie się do
rytuału.
2. Zgromadzenie wszystkich
potrzebnych do rytuału przedmiotów, zapalenie świec i zlikwidowanie
wszelkiego źródła zewnętrznego światła, umieszczenie pergaminu po lewej
i prawej stronie ołtarza zgodnie
z instrukcją.
3. Jeżeli
kobieta ma posłużyć za ołtarz, zajmuje teraz swoją pozycję - z głową
zwróconą na południe, a nogami skierowanymi ku
północy.
4. Oczyszczenie powietrza
poprzez uderzenie
w dzwonek.
5. "Inwokacja do
Szatana" i "Piekielne Imiona" (patrz: Księga Lewiatana) są teraz
odczytywane na głos przez kapłana. Uczestnicy powtarzają każde
z Piekielnych Imion po wypowiedzeniu ich przez
kapłana.
6. Picie
z kielicha.
7. Obracając się
w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara, kapłan kieruje miecz na
każdy z głównych kierunków świata i wywołuje odpowiadającego mu
Księcia Piekła: Szatana z południa, Lucyfera ze wschodu, Beliala
z północy i Lewiatana
z zachodu.
8. Udzielenie
błogosławieństwa za pomocą fallusa (jeśli jest
stosowane).
9. Kapłan odczytuje na
głos inwokację odpowiadającą właściwej ceremonii: Pożądania, Litości lub
Zniszczenia (patrz: Księga
Lewiatana).
10. W przypadku
rytuału osobistego to niezmiernie istotny
etap.
Samotność jest równoznaczna
z wyrażeniem najbardziej skrytych pragnień i nie należy próbować ich
powstrzymywać podczas odprawiania rytuału, wypowiadania inwokacji lub
sporządzania wyobrażeń odpowiadających życzeniom. To właśnie na tym etapie
powinno się przygotować cały "projekt" i przesłać go w stronę osoby,
ku której skierowany jest
rytuał.
(A) Aby przywołać kogoś
w celach lubieżnych lub stworzyć seksualnie zadowalającą sytuację opuść
ołtarz i usuń się w takie miejsce, w tym samym lub innym
pomieszczeniu, które będzie najbardziej sprzyjać odprawianiu właściwego rytuału.
Następnie stwórz odpowiednią atmosferę współgrającą w najbardziej zbliżony
sposób z sytuacją, do której dążysz. Pamiętaj, że masz sześć zmysłów do
wykorzystania, tak więc nie ograniczaj się w kreowaniu atmosfery tylko do
jednego z nich. Oto kilka przedmiotów, jakie można zastosować (zarówno
pojedynczo, jak i w
połączeniu):
a) wizerunki
graficzne, takie jak rysunki, obrazy
itd.;
b) pisemne środki działające
na wyobraźnię, takie jak opowiadania, sztuki, opisy pragnień i ewentualnych
skutków niektórych z nich;
c)
przedstawienie pragnień poprzez żywe obrazy i scenki dramatyczne,
w których odgrywasz samego siebie lub przedmiot twoich pragnień
(przeniesienie) przy zastosowaniu wszelkich koniecznych środków mających na celu
zintensyfikowanie wyobrażenia;
d)
zapachy związane z pożądaną osobą lub
sytuacją;
e) dźwięki lub hałasy
w tle, przywodzące silne
wyobrażenie.
Temu etapowi rytuału
powinno towarzyszyć intensywne uczucie seksualne po osiągnięciu wystarczającego
wyobrażenia. Punktem szczytowym tego etapu powinien być orgazm tak silny, jak to
tylko możliwe. To szczytowanie powinno zostać osiągnięte przy zastosowaniu
koniecznych środków masturbacyjnych. Po osiągnięciu orgazmu powróć do miejsca,
w którym usytuowany jest ołtarz, i przejdź do etapu 11
opisanego na stronie 151.
(B) Aby
zapewnić pomoc lub powodzenie komuś, kto wzbudza twoją sympatię lub współczucie
(włącznie z tobą samym) Pozostań w bliskiej odległości od ołtarza
i stwórz możliwie jak najżywsze psychiczne wyobrażenie osoby, której
starasz się pomóc (lub zintensyfikuj żal nad samym sobą), wyraź swoje pragnienia
w swój własny sposób. Jeśli twoje emocje będą wystarczająco prawdziwe,
towarzyszyć im będzie wylewanie łez; należy pozwolić im płynąć bez żadnych
ograniczeń. Po zakończeniu tego ćwiczenia uczuć przystąp do etapu 11
opisanego na stronie 151.
(C) Aby
spowodować zniszczenie wroga Pozostań w kręgu ołtarza, chyba że wytworzenie
odpowiedniego nastroju wymagać będzie, abyś znalazł się w innym miejscu,
np. w pobliżu twojej ofiary. Po wytworzeniu wizerunku ofiary przystąp do
niszczenia jej podobizny w wybrany przez siebie sposób. Można to uczynić za
pomocą kilku niżej opisanych
metod:
a) poprzez wbijanie szpilek
lub gwoździ w lalkę będącą wyobrażeniem twojej ofiary; lalka może być
z kawałka materiału, wosku, drewna, kawałka warzywa
itd.;
b) poprzez stworzenie
graficznego obrazu pokazującego sposób unicestwienia twojej ofiary - rysunki,
obrazy itp.;
c) poprzez stworzenia
obrazowego literackiego opisu ostatecznego końca twojej of iary., d poprzez
wygłoszenie monologu skierowanego przeciw wybranej ofierze, przedstawiającego
jej cierpienia
i unicestwienie;
e) poprzez
okaleczenie, zranienie, zadanie bólu lub choroby symbolicznie, przy użyciu
wszystkich innych potrzebnych metod lub
środków.
Intensywna, wyrachowana
nienawiść i pogarda powinny towarzyszyć temu etapowi ceremonii i nie
należy podejmować żadnych środków, aby powstrzymać ten etap, dopóki wytwarzana
przez maga energia nie doprowadzi go do wyczerpania. Gdy już to nastąpi,
przystąp do etapu 11.
11. Jeżeli
życzenia mają formę pisemną, kapłan odczytuje je teraz na głos, a następnie
spala w płomieniach właściwej świecy. Po wypowiedzeniu każdego życzenia
mówi się "Chwała Szatanowi!" Jeżeli życzenia przedstawiane są ustnie, uczestnicy
(każdy po kolei) wypowiadają je w kierunku kapłana. Ten następnie powtarza
te życzenia swoimi własnymi słowami - takimi, które są dla niego najbardziej
stymulujące. Słowa "Chwała Szatanowi!" wymawiane są po wypowiedzeniu każdego
życzenia.
12. Teraz jest
odczytywany przez kapłana właściwy Klucz Henochiański jako dowód
podporządkowania się uczestników Siłom
Ciemności.
13. Dzwonienie dzwonkiem
jako element oczyszczający, a następnie przez kapłana wypowiadane są słowa
"Niech tak się stanie".
KONIEC RYTUAŁU C.
Męska część uczestników ubrana jest
w czarne szaty. Mogą one być zaopatrzone w kaptury, w razie
potrzeby zakrywające twarz. Celem zakrywania twarzy jest umożliwienie
uczestnikom swobodnego wyrażania emocji mimiką, bez skrępowania. Zmniejsza ono
również rozproszenie myśli uczestników. Żeńska część uczestników nosi stroje
sugestywne seksualnie lub - starsze kobiety - czarne ubrania. Wszyscy uczestnicy
noszą amulety z pieczęcią Bafometa lub tradycyjnym pentagramem
Szatana.
Mężczyźni przywdziewają
szaty przed wejściem do komnaty, w której przebiega rytuał, i noszą je
podczas jego trwania. Zamiast czarnego ubrania mogą oni założyć czarną sutannę.
Kolor czarny wybrany jest dla szat w komnacie rytualnej, ponieważ
symbolizuje on Moce Ciemności. Kobiety noszą ubrania pociągające seksualnie
w celu stymulowania emocji męskiej części uczestników rytuału, wzmacniając
w ten sposób przepływ adrenaliny i energii bioelektrycznej, co zapewni
lepsze
efekty.
OŁTARZ
Pierwsze
ołtarze człowieka były z krwi i kości, a ludzkie naturalne
instynkty i skłonności stanowiły fundamenty, na których oparły się religie.
Późniejsze religie sprawiając, że wszelkie naturalne ludzkie inklinacje zaczęto
traktować jako grzech, doprowadziły do zamiany żywych ołtarzy na płyty
z kamienia i metalowych
brył.
Satanizm jest bardziej
religią ciała niż duszy i dlatego w sata nistycznych ceremoniach ciało
pełni funkcję ołtarza. Ma on za zadanie służyć jako punkt, na którym skupia się
uwagę podczas ceremonii. Do satanistycznego rytuału jako ołtarz wykorzystuje się
nagą kobietę, gdyż jest ona naturalnym pasywnym receptorem i symbolizuje
matkę ziemię.
Podczas niektórych
rytuałów nagość kobiety służącej za ołtarz może okazać się niepraktyczna, tak
więc ubiera się ją lub częściowo przykrywa. Jeżeli kobieta sama odprawia rytuał,
nie ma potrzeby, aby inna kobieta służyła za ołtarz. Gdy nie ma kobiety mogącej
posłużyć za ołtarz, podwyższenie, na którym miała ona spoczywać, bywa
wykorzystywane do umieszczenia na nim innych przedmiotów potrzebnych do rytuału.
Przy rytuałach wieloosobowych można skonstruować specjalny ołtarz wysoki na
około 1ö1,2 m i długi na około 3 m, na którym będzie leżała kobieta. Jeżeli
jest to mało praktyczne lub dotyczy ceremonii osobistej, nadawać się będzie
każde podwyższenie. Jeżeli kobieta służy za ołtarz, inne przedmioty można
położyć na stole obok, tak aby znalazły się w zasięgu ręki
kapłana.
SYMBOL
BAFOMETA
Symbol Bafometa był
używany przez templariuszy do przedstawiania Szatana. Przez wieki symbol ten
nazywano wieloma imionami. Między innymi brzmią one: Kozioł z Mendes,
Kozioł o Tysiącu Młodych, Czarny Kozioł, Kozioł Judasza i może
najbardziej właściwie - Kozioł
Ofiarny.
Bafomet reprezentuje Siły
Ciemności w połączeniu z rozrodczą płodnością kozła. W swojej
"czystej" formie pentagram pokazywany jest jako obrys postaci człowieka wpisanej
w pięć punktów gwiazdy - trzy skierowane ku górze, dwa w dół -
symbolizujących duchową naturę człowieka. W satanizmie pentagram również
się wykorzystuje, ale w związku z tym, że satanizm reprezentuje
cielesne instynkty człowieka lub przeciwieństwo natury duchowej, pentagram jest
odwrócony, tak aby idealnie pasował do głowy kozła - jego rogów wyzywająco
wzniesionych w górę i symbolizujących dualizm. Pozostałe trzy ramiona
oznaczają odwrócenie lub zaprzeczenie trójcy. Hebrajskie znaki umieszczone na
zewnętrznym obwodzie okręgu są symbolami biorącymi swój początek
w magicznych technikach Kabały, z których można odczytać - "Lewiatan"
- wąż wodnych otchłani identyfikowany z Szatanem. Znaki te znajdują się na
wysokości pięciu ramion odwróconej
gwiazdy.
Symbol Bafometa umieszcza
się na ścianie nad
ołtarzem.
ŚWIECE
Świece
używane do satanistycznego rytuału symbolizują światło Lucyfera - niosącego
światło, oświecenie, żywy ogień, płonące pożądanie i Płomienie
Piekła.
Do satanistycznego rytuału
można używać wyłącznie świec białych i czarnych. Nigdy nie używaj więcej
niż jednej białej świecy, czarnych natomiast tyle, ile potrzeba do oświetlenia
komnaty. Przynajmniej jedna świeca powinna stać po lewej stronie ołtarza
symbolizując Moce Ciemności i ścieżkę lewej ręki. Pozostałe czarne świece
umieszcza się tam, gdzie potrzebne są do oświetlenia. Jedną białą świecę stawia
się po prawej stronie ołtarza jako symbol hipokryzji białych "magów"
i wyznawców ścieżki prawej ręki. Nie należy posługiwać się żadnym innym
źródłem światła.
Czarne świece
używane są w intencji mocy i powodzenia uczestników rytuału,
a w ich płomieniach mają spłonąć pergaminy, na których zapisano
życzenia uczestników rytuału. Biała świeca używana jest w celu zniszczenia
wrogów. Pergaminy, na których napisane są klątwy, spala się w płomieniach
białej
świecy.
DZWON
Dźwiękowy
efekt wywołany przez dzwon ma na celu wskazanie momentu rozpoczęcia
i zakończenia rytuału. Kapłan uderza w dzwon dziewięć razy, obracając
się przeciwnie do kierunku ruchu wskazówek zegara i zwracając uderzenia ku
czterem stronom świata. Wykonuje się to rozpoczynając rytuał - w celu
oczyszczenia powietrza z zewnętrznych dźwięków, po raz kolejny zaś na
zakończenie rytuału dla wzmocnienia siły jego oddziaływania i jako akt
oczyszczenia oznaczający jego
koniec.
Dzwon powinien wydawać
z siebie raczej głośny i przenikliwy dźwięk niż delikatny
i brzęczący.
KIELICH
W
satanistycznym rytuale kielich lub czara wykorzystywane są jako symbol "Pucharu
Rozkoszy". Najlepiej gdy kielich wykonany jest ze srebra, ale jeśli nie ma
możliwości zdobycia srebrnego, może on być z innego metalu, szkła lub
porcelany - ze wszystkiego oprócz złota. Złoto zawsze kojarzone było
z religiami światłości i Królestwem
Niebieskim.
Z kielicha najpierw
pije kapłan, a następnie jego
asystent.
W rytuałach osobistych
osoba odprawiająca ceremonię sama opróżnia
kielich.
ELIKSIR
Stymulujący
fluid lub Eliksir Życia używany przez pogan został w wierze katolickiej
sprowadzony do roli wina
mszalnego.
Początkowo napój
stosowany w pogańskich rytuałach pito, aby zrelaksować uczestniczących
w ceremonii i zintensyfikować ich emocje. Satanizm nie poświęca
swojego boga, tak jak robią to inne religie. Satanista nie praktykuje czegoś
takiego jak symboliczny kanibalizm i powraca do pierwotnego przeznaczenia
wina mszalnego wykorzystywanego przez chrześcijan - do stymulowania emocji
koniecznych przy odprawianiu satanistycznego rytuału. Nie musi to jednak być
tylko wino - dobre są jakiekolwiek stymulujące i przyjemne dla podniebienia
napoje.
Eliksir Życia ma być pity
z Kielicha Rozkoszy, jak zostało to wyżej opisane, zaraz po wygłoszeniu
Inwokacji do
Szatana.
MIECZ
Miecz
Potęgi jest symbolem agresywnej siły i służy jako przedłużenie
i wzmocnienie ramienia, którym kapłan gestykuluje i wskazuje. Jego
odpowiednik w innych formach magicznych rytuałów stanowi laseczka lub
czarodziejska różdżka. Podczas Inwokacji do Szatana kapłan trzyma miecz
skierowany na symbol Bafometa. Bronią tą posługuje się również, co zostało
opisane w Etapach Rytuału, przy wywoływaniu czterech Książąt Piekła. Kapłan
przebija końcem miecza pergamin zawierający przesłanie lub życzenie zaraz po
jego odczytaniu na głos.
Następnie
nadziany na ostrze pergamin trafia w płomienie świecy. Podczas
wysłuchiwania życzeń innych uczestników i podczas powtarzania ich kapłan
trzyma miecz nad głowami zgromadzonych (starym rycerskim zwyczajem).
W osobistych rytuałach można wykorzystać długi nóż, laskę lub jakiś inny
podobny przedmiot, jeśli miecz jest trudno
dostępny.
FALLUS
Fallus
jest pogańskim symbolem płodności reprezentującym siłę rozrodczą, męskość
i agresję. To kolejny element, którego znaczenie zostało bluźnierczo
zmienione, aby pasowało do kierujących się poczuciem winy chrześcijańskich
ceremonii. Fallus jest pozbawioną hipokryzji wersją aspergillum, "kropidła do
święconej wody" używanego w katolicyzmie - co stanowi metamorfozę
penisa!
Jeden z asystentów
kapłana trzyma fallus oburącz i metodycznie nim potrząsa na cztery strony
świata w celu pobłogosławienia domu. Wykorzystać można każdy symbol
falliczny. Jeżeli jest on trudno dostępny, można wykonać go z gipsu,
drewna, gliny, wosku itd. Fallus jest niezbędny jedynie w przypadku
zorganizowanych rytuałów
grupowych.
GONG
Gongu
używa się do przywoływania Mocy Ciemności. Należy raz w niego uderzyć zaraz
po powtórzeniu prze uczestników rytuału słów kapłana "Chwała Szatanowi!" Gong
jest konieczny jedynie w przypadku zorganizowanych rytuałów grupowych. Ze
względu na efekty dźwiękowe najlepiej wybrać gong koncertowy, gdy jednak nie
sposób go dostać, można posłużyć się jakimkolwiek gongiem o pełnym, bogatym
brzmieniu.
PERGAMIN
O
użyciu pergaminu decydują jego organiczne właściwości, porównywalne
z elementami natury. Pergamin stosowany podczas ceremonii - o ile ma
odpowiadać poglądom satanistów dotyczącym składania ofiar - winien być
sporządzony ze skóry owcy zabitej, co należy koniecznie podkreślić, na
pożywienie. Żadne zwierzę nigdy nie bywa zabijane tylko dlatego, aby wykorzystać
je w całości lub części do satanistycznego rytuału. Jeżeli nie ma
możliwości uzyskania pergaminu otrzymanego z wcześniej zabitej owcy,
wprowadzić można w zamian zwykły kawałek
papieru.
Zapisane na pergaminie
przesłania lub życzenia spalane są w płomieniach świecy i wysyłane
w eter. Życzenie jest wypisywane na pergaminie lub na papierze, odczytywane
głośno przez kapłana, a następnie spala się je w płomieniach czarnej
lub białej świecy - w zależności od poszczególnego życzenia. Przed
rozpoczęciem rytuału przekleństwa rzucane są na prawo od kapłana, a uroki
i błogosławieństwa na lewo.
Mimo że osoby nie
przywiązujące wagi do słów twierdzą coś przeciwnego, uniesienia ekstazy
emocjonalnej lub ból cierpienia można uzyskać drogą komunikacji słownej. Skoro
ceremonia magiczna ma dać zajęcie wszystkim zmysłom, wobec tego należy przywołać
odpowiednie dźwięki. Na pewno prawdą jest, że "czyny bardziej przemawiają niż
słowa", ale to słowa stają się pomnikami
myśli.
Chyba najbardziej widoczną
wadę magicznych wezwań stworzonych w przeszłości stanowi brak emocji
w czasie ich recytacji. Pewnemu staremu mędrcowi, znanemu autorowi, kiedy
recytował inwokację ułożoną przez siebie i mającą wielkie znaczenie dla
jego magicznych pragnień, zabrakło słów w tym właśnie momencie, gdy rytuał
miał się już spełnić. Świadomy faktu, że musi podtrzymać poziom emocji, szybko
wyrecytował słowa o dużym natężeniu emocjonalnym, które przyszły mu do
głowy - parę zwrotek z poematu Rudyarda Kiplinga! W ten sposób przy
wsparciu eksplozji chwały ociekającej adrenaliną mógł zakończyć swoje
zaklęcie.
Inwokacje przedstawione
na następnych stronach mają służyć jako wyrażenie pewności, a nie pełnego
skargi strachu. Dlatego nie ma tam płytkich obietnic i fałszywej
dobroczynności. Lewiatan, wielki Smok z Wodnej Otchłani, wdziera się rycząc
niczym morze, a inwokacje te są jego
trybunałem.
INWOKACJA DO SZATANA
In nomine Dei nostri
Satanas Luciferi excelsi!
W imię
Szatana, Władcy ziemi, Króla świata, nakazuję siłom Ciemności obdarzyć mnie
swoją Piekielną mocą!
Otwórzcie
szeroko bramy Piekła i wyjdźcie z otchłani, aby przywitać mnie jako
swego brata (siostrę)
i przyjaciela!
Obdarzcie mnie
zaspokojeniem, o którym
mówię!
Przyjąłem wasze imię jako
część samego siebie! Żyję jak zwierzę na polu radujące się swoim cielesnym
życiem! Obdarzam łaską sprawiedliwych i przeklinam
zepsutych!
Na wszystkich Bogów
Piekła - rozkazuję, aby stały się rzeczy, o których
mówię!
Wyjdźcie i odpowiedzcie
na wezwania poprzez spełnienie moich
życzeń!
O, USŁYSZ
IMIONA
IMIONA
PIEKIELNE
Abaddon Chemosh
Lilith Adramelech Cimeries Loki Ahpuch Coyote Mammon Amon Czort Mania Apollyn
Dagon Mantus aryman Damballa Marduk Asmodeusz Demogorgon mastema Astaroth
Diabolos Mefistofeles Azazel Dracula Melek Taus Baalberith Emma-O Metztli
Bafomet Eurynomos Mictlan Balaam Fenrir Midgard Bast Gorgo Milcolm. Beelzebub
Haborym Moloch Behemot Hecate Mormo Beherit Isztar Naamah Bile Kali
Nergal
Piekielne imiona dIa
łatwiejszego ich odnalezienia zostały tu wymienione w porządku
aIfabetycznym. Przy wzywaniu tych imion można wyrecytować wszystkie lub tylko
określoną ich Iiczbę potrzebną w poszczegóInych sytuacjach. Bez względu na
to, czy przywoływane będą wszystkie imiona, czy tylko ich część, ich Iista musi
być wybierana z niezwykłą starannością i naIeży im nadać odpowiednie
brzmienie fonetyczne.
Nihasa Sachmet T"an-mo Nija Sammael Tamuz O-Yama
Sammu Tezcatlipoca Pan Sedit Thot Pluton Set Tunrida Prozerpina Shaitan Tyfon
Pwcca Shamad Yaotzin Rimmon Supay Yen-lo.Wang Sabazios
Śiwa
INWOKACJA ZAKLINAJĄCA
POŻĄDANIE
Podejdź bliżej,
o nasienie otchłani, i okaż swoją
obecność.
Myśli me są szczytem
płonącym, który świeci wybranym pożądaniem momentów uniesienia i wznosi się
żarliwie w obrzmiałym
napięciu.
Przyślij posłańca
lubieżnych uniesień i niech obsceniczne wizje mych mrocznych pożądań
objawią się w przyszłych czynach i postępkach
moich.
Z szóstej wieży szatana
nadejdzie znak i połączy się z substancją wewnętrzną, i poruszy
tę cielesną powłokę na me
wezwanie.
Zebrałem me symbole,
a ozdoby tego, co ma nadejść, gotowe są, i wizerunek mego stworzenia
kryje się jako płomienny bazyliszek, co czeka swego
uwolnienia.
Wizja stanie się
prawdą, a przez poświęcenie moje kąty pierwszego wymiaru sił nabiorą
i staną się substancją
trzeciego.
Idźcie w pustą noc
(światło dnia) i przekłujcie ów umysł, wiedziony myślami na ścieżki
lubieżnego oddania.
(Mężczyźni)
Mój pręt już jest nabrzmiały. / Jad mój wgryzie się i zniszczy umysł
pozbawiony pożądania; a jak ziarno padnie, tak opary jego rozejdą się po
mózgu tym i zawładną nim do końca, i podda się on woli mojej.
W imię wielkiego boga Pana" niech tajemne myśli me zamienią się na mój
rozkaz w ruchy tego ciała, co go tak
pożądam!
Szem ha-meforasz! Chwała
Szatanowi!
(Kobiety) Lędźwia me
palą. Krople nektaru z mej chutliwej szczeliny niech będą jako to nasienie
dla uśpionego mózgu, a umysł, co pożądania nie czuje, niech zawiruje
szalonym impulsem. A gdy żądza moja zaspokojoną będzie, nowe niech zaczną
się wyprawy, a ciało to, którego pożądam, przybędzie do mnie. W imię
wielkiej nierządnicy Babilonu, i Lilith, i Hekate, niech spełnią się
moje żądze!
Szem ha-meforasz!
Chwała Szatanowi!
INWOKACJA ZAKLINAJĄCA LITOŚĆ
W gniewie
cierpienia i wściekłości poniżonych odzywam się jak grzmot, abyście
usłyszeli!
O wielcy ukryci
w ciemnościach, opiekunowie drogi, ulubieńcy mocy Thota! Ruszcie
i przybądźcie! Ukażcie się nam w swej łaskawej sile, w imieniu
tych, co wierzą, a cierpią
tortury.
Ukryj go za murem twej
opieki, bo na cierpienie to nie zasłużył, ani go też nie
pragnie.
Niech wszystko, co jest mu
przeciwne, straci siłę
i postać.
Wspomóż go przez
ogień i wodę, ziemię i powietrze, aby odzyskał to, coś
stracił.
Wzmocnij ogniem kości
przyjaciela i bliźniego naszego, towarzysza Ścieżki Lewej
Ręki.
Przez władzę Szatana, niech
ziemia i przyjemności jej wnikną w jestestwo
jego.
Niech sole życiowe jego płyną
niepowstrzymane, aby mógł cieszyć się cielesnym nektarem swych przyszłych
pożądań.
Niech niemi będą
przeciwnicy jego, cieleśni i bez ciała, aby uwolnił się - radosny
i mocny - od tego, co boli
go.
Niech żadne nieszczęście nie
stanie na drodze jego, bo jednym z nas jest i dlatego chronić go
trzeba.
Przywróć mu siłę, radość,
władzę bez końca nad przeciwnościami, co go
opadły.
Zbuduj wokół niego i w
środku jego radosną promienistość, która zapowie wyjście jego z martwych
mokradeł, co go otaczają.
Tego
prosimy, w imię Szatana, którego łaski kwitną, którego siła
zwycięży!
Jako Szatan włada, tak
i ten, którego imię jest jak ów
dźwięk:
(imię) jest naczyniem,
którego ciało jest jak ziemia; życie wieczne, świat bez
końca!
Szem ha-meforasz! Chwała
Szatanowi!
INWOKACJA ZAKLINAJĄCA ZNISZCZENIE
Spójrzcie! Potężne
głosy mej zemsty rozbijają nieruchome powietrze i stoją jak posągi gniewu
na równinie skręcających się węży. Staję się potworną maszyną zniszczenia dla
jątrzących części ciała tego (tej), kto (która) mnie chce
powstrzymać.
Nie czuję skruchy, że
me wezwania jadą na skrzydłach wichury, co wzmacnia ukłucie mej goryczy;
a wielkie, czarne, oślizgłe kształty powstaną z jam i zwymiotują
swe wrzody do jego (jej)
mózgu.
Wzywam posłańców
przeznaczenia - niech uderzą z ponurym zachwytem w ofiarę, którą
wybrałem. Milczący jest ten ptak, co żywi się mózgiem tego (tej), co mnie
prześladuje, a jego (jej) agonia niech odbędzie się w skomleniu
i bólu, i niech będzie to ostrzeżeniem dla tych, co mego jestestwa
nienawidzą.
Przybądź w imię
Abaddona i zniszcz go (ją), którego (której) imię podaje jako
znak.
Wielcy bracia nocy, ty, co
mnie pocieszysz, który wzlatasz na gorących wichrach Piekieł, który mieszkasz
w świątyni diabła; porusz się i pojaw! Pokaż się temu (tej), co żywi
zgniłość umysłu napędzającego mamroczące usta kpiące ze sprawiedliwych
i mocnych!; wyrwij ten bełkotliwy język i zamknij gardło. O Kali!
Przekłuj płuca jego (jej) żądłami skorpionów. O Sachmet! Wrzuć substancję
jego (jej) w przeklętą pustkę. O potężny Smoku!
Rzucam w górę
dwudzielne widły Piekła, a poświęcenie me przez zemstę na ich zęby wbite
w oślepiającym blasku - niech spoczywa!
Szem ha-meforasz! Chwała
Szatanowi!
JĘZYK HENOCHIAŃSKI
I KLUCZE
HENOCHIAŃSKIE
Magicznym językiem
używanym w satanistycznym rytuale jest henochiański, który uważa się za
starszy od sanskrytu. Ma on bogatą gramatykę i słownictwo. Niektórymi
dźwiękami przypomina arabski, innymi hebrajski
i łacinę.
W druku ukazał się
po raz pierwszy w 1659 roku w biografii Johna Dee, sławnego
szesnastowiecznego wizjonera i nadwornego astrologa. Praca ta, napisana
przez Merica Casaubona, opisuje dokonania okultysty Dee i jego
współpracownika Edwarda Kelly'ego w sztuce wróżenia z kryształowej
kuli. Kelly zamiast w zwykłą kulę kryształową - wpatrywał się
w wielościenny trapezoedr. "Anioły" oglądane przez kryształowe okna,
o których mowa w pierwszych Kluczach Henochiańskich objawionych przez
Kelly'ego, są "aniołami" tylko dlatego, że po dziś dzień okultystom brakuje
metafizycznego polotu. Teraz kryształ oczyszcza się, a "anioły" stają się
"kątami" i szeroko otwierają się okna na czwarty wymiar, dla strachliwych -
na Bramę Piekieł.
Przedstawiłem
moje tłumaczenie poniższych zawołań w archaicznej, ale satanistycznie
poprawnej interpretacji przekładu dokonanego przez Zakon Złotego Świtu pod
koniec dziewiętnastego stulecia. W języku henochiańskim znaczenie słów wraz
z ich jakością tworzy brzmienie, które może wywołać potężną reakcję
w atmosferze. Barbarzyńskie brzmienie tego języka daje prawdziwie magiczny
skutek, którego nie sposób
opisać.
Przez wiele lat Klucze
Henochiańskie okrywała
tajemnica.
Te parę istniejących
wydań zupełnie pozbawiło je odpowiedniego znaczenia, jako że poprawne
tłumaczenie zostało zamaskowane użyciem eufemizmów, co miało na celu
wprowadzenie w błąd niewprawnego czarownika lub potencjalnego inkwizytora.
Zawołania Henochiańskie stały się apokryficzne (a któż może powiedzieć, jak
ponurą rzeczywistość wywołują "fantazje") i są satanistycznymi peanami
wiary. Po usunięciu takich łagodnych wyrażeń, jak "święty" i "anielski"
i arbitralnie dobranych grup liczb, zastosowanych kiedyś w zastępstwie
"bluźnierczych" wyrazów - oto są PRAWDZIWE Zawołania Henochiańskie, takie jak
otrzymano z nieznanej ręki. I Wersja nie złagodzona, przetłumaczona
przez Antona LaVeya.
KLUCZ
PIERWSZY
Pierwszy Klucz
Henochiański prezentuje początkową deklarację Szatana określającą prawa
czasowych teologii i wiecznej władzy trwającej w tych, którzy są na
tyle odważni, żeby dojrzeć ziemskie początki i byty
absolutne.
KLUCZ PIERWSZY (po
henochiańsku) Ol sonuf vaoresaji, gohu IAD Balata, elanusaha caelazod:
sobrazod-ol Roray i ta nazodapesad, Giraa ta maelpereji, das hoel-qo qaa
notahoa zodimezod, od comemahe ta nobeloha zodien; soba tahil ginonupe pereje
aladi, das vaurebes obolehe giresam. Casarem ohorela caba Pire: das
zodonurenusagi cab: erem Iadanahe. Pilahe farezodem zodenurezoda adana gono
Iadapiel das home-tohe: soba ipame lu ipamis: das sobolo vepe zodomeda poamal,
od bogira aai ta piape Piomoel od V
aoan!
Zodacare, eca, od zodameranu!
odo cicale Qaa; zodoreje, lape zodiredo Noco Mada, hoathahe
Saitan!
KLUCZ PIERWSZY (po
polsku) Jam twoim władcą, rzekł Pan Ziemi, siłą wychwalaną ponad i poniżej,
w którego rękach słońce jest błyszczącym mieczem, a księżyc ogniem
przebijającym na wskroś, którego szaty twoim są ubiorem i który oświetla je
światłem piekielnym.
Dałem wam
prawo rządu nad świętymi i dałem laskę z wiedzą najwyższą.
Podnieśliście głosy i przysięgli wierność Temu, kto trwa w triumfie
bez początku i bez końca, i co świeci jak płomień w waszych
pałacach, i włada wśród was jako równowaga życia! Rusz i przybądź!
Otwórz tajemnice stworzenia! Bądź przyjacielem mym, jako i ja nim jestem! -
prawdziwym wyznawcą najwyższego i niewysłowionego Króla
Piekieł!
KLUCZ
DRUGI
Aby oddać cześć
pożądaniom, które zapewniają kontynuację życia, Drugi Klucz Henochiański zmienia
to ziemskie dziedzictwo w talizman
siły.
KLUCZ DRUGI (po
henochiańsku) i-i-vau el! Adagita vau-pa-ahe zodonugonu fa-a-ipe salada!
V..
Sobame ial-pereji
i-zoda-zodazod pi-adapehe casarema aberameji ta ta-labo paracaleda qo-ta
lores-el-qo turebesa ooge
balatohe!
Giui cahisa lusada oreri
od mocalapape cahisa bia ozodonugonu! lape noanu tarofe coresa tage o-quo maninu
IA-I-DON.
Torezodu! gohe-el,
zodacare eca ca-no-quoda! zodameranu micalazodo od ozadazodame vaurelar; lape
zodir IOIAD!
KLUCZ DRUGI (po
polsku) Czy wiatr może usłyszeć twe głosy zdziwienia? O ty, wielkie
nasienie robactwa ziemi! które Piekło umieściło w mych
ustach!
i które przygotowałem niby
kielichy weselne albo kwiaty zdobiące komnaty
pożądania!
Twe stopy mocniejsze są
niż nagi kamień! Głosy twe potężniejsze niż wielkie wiatry! Boś ty jak budowla,
której nie ma, z wyjątkiem umysłów Najpotężniejszej obecności
Szatana!
Powstańcie! - mówi
Najpierwszy! Stańcie się sługami
jego!
Ukażcie swą siłę
i uczyńcie ze mnie tego, co przejrzał, bo jestem Nim, który żyje
wiecznie!
KLUCZ
TRZECI
Trzeci Klucz
Henochiański oddaje władzę nad ziemią w ręce tych wielkich satanistycznych
czarowników, którzy przez kolejne stulecia panowali nad ludźmi tego
świata.
KLUCZ TRZECI (po
henochiańsku) Micama! goho Pe-IAD! zodir com-selahe azodien biabe os-lon-dohe.
Norezodacahisa otahila Gigipahe; vaunud-el-cahisa ta-pu-ime qo-mos-pelhe
telocahe; qui-i-inu toltoregi cahisa i cahisaji em ozodien; dasata beregida
od torezodul! Ili e-Ol balazodareji, od aala tahilanu-os netaabe: daluga
vaomesareji elonusa cape-mi-ali varoesa cala homila; cocabe fafenu izodizodope,
od miinoagi de ginetaabe: vaunu na-na-e-el: panupire malapireji caosaji. Pilada
noanu vaunalahe balata odvaoan. Do-o-i-ape mada: goholore, gohus, amiranu!
Micama! Yehusozod ca-ca-com, od do-o-a-inu noari micaolazoda a-ai-om. Casarameji
gohia:
Zodacare! V aunigilaji! od
im-ua-mar pugo pelapeli Ananael
Qo-a-an.
KLUCZ TRZECI (po
polsku) Spójrzcie! - rzekł Szatan, jestem okręgiem, w którego rękach
spoczywa Dwanaście Królestw. Sześć to miejsce żyjącego tchnienia, a reszta
jest jako ostre sierpy lub Rogi Śmierci. Tam ziemskie istoty są i nie są,
tylko w moich rękach, które uśpione są
i powstaną!
Najpierw uczyniłem
was sługami i umieściłem na Dwunastu stolcach władzy, dając każdemu
z was po kolei rząd nad Dziewięcioma prawdziwymi wiekami czasu, abyście
z najwyższych naczyń i rogów swej władzy mogli rządzić wylewając ognie
życia i wzrastać na Ziemi. I tak staliście się szatą sprawiedliwości
i prawdy. W imię Szatana, powstańcie! Ukażcie się! Spójrzcie! jego
łaskawość rośnie, a imię jego jest wielkie między
nami.
W imię jego mówimy: Poruszcie
się! Powstańcie! i zstąpcie między nas jako wykonawcy Jego tajemnej wiedzy
w stworzeniu!
KLUCZ
CZWARTY
Czwarty Klucz
Henochiański odnosi się do przemijania
wieków.
KLUCZ CZWARTY (po
henochiańsku) Otahil elasadi babaje, od dorepaha gohol: gi-cahisaje auauago
coremepe peda, dasonuf vi-vau-di-vau? Casaremi oeli meapeme sobame agi coremepo
carep-el: casaremeji caro-o-dazodi cahisa od vaugeji; dasata ca-pi-mali cahisa
ca-pi-ma-on: od elonusahinu cahisa ta el-o calaa. Torezodu nor-quasahi od
fe-caosaga: Bagile zodir e-na-IAD. das iod apila! Do-o-a-ipe quo-A-AL, zodacare!
Zodameranu obelisonugi resat-el aaf
normo-lapi!
KLUCZ CZWARTY (po
polsku) Postawiłem stopy me na Południu i spojrzałem wokół mówiąc: Czyż
grzmoty, które narastają, nie władają w drugim kącie? Pod którymi
umieściłem tych, co jeszcze nie policzeni z wyjątkiem Jednego;
w których drugi początek rzeczy jest i siła, którzy dodając numery
czasu i ich potęgi pierwsi są wśród
dziewięciu!
Powstańcie! synowie
przyjemności, i przybądźcie na Ziemię, bom ja Pan, wasz Bóg, który jest
i żyje wiecznie!
W imię
Szatana: Przybądźcie! i ukażcie swą postać jako namiestnicy przyjemności,
abyście mogli chwalić Go wśród synów rodzaju
ludzkiego!
KLUCZ
PIĄTY
Piąty Klucz Henochiański
potwierdza satanistyczne umieszczenie tradycyjnych księży
i czarnoksiężników na ziemi w celu wprowadzania
w błąd.
KLUCZ PIĄTY (po
henochiańsku) Sapahe zodimii du-i-be, od noasa ta qu-a-nis, adarocahe dorepehal
caosagi od faonutas peripesol ta-be-liore. Casareme A-me-ipezodi na-zodaretahe
afa; od dalugare zodizodope zodelida caosaji tol-toregi; od zod-cahisa
esiasacahe El ta-vi-vau; od iao-d tahilada das hubare pe-o-al; soba coremefa
cahisa ta Ela Vaulasa od Quo-Co-Casabe. Eca niisa od darebesa quo-a-asa:
fetahe-ar-ezodi od beliora: ia-ial eda-nasa cicalesa;
bagile Ge-iad
I-el!
KLUCZ PIĄTY (po polsku)
Dźwięki potężne weszły w kąt trzeci i stały się nasionami szaleństwa
na Ziemi, co z pogardliwym uśmiechem przyniosły jasność Niebios ku
pocieszeniu tych, co niszczą samych
siebie.
Im, władcom prawych, dałem
filary zadowolenia i naczynia do podlewania ziemi i jej stworzeń. Oni
są braćmi Pierwszego i Drugiego i początkiem swych własnych siedzib,
co udekorowane są miriadami wiecznych lamp, których jest tyle, co Pierwsze, co
koniec, co zawartość
czasu!
Dlatego, przybądźcie
i służcie swemu stworzeniu. Przyjdźcie w pokoju i pocieszeniu.
Przyjmijcie nas do swych tajemnic;
a czemuż? Nasz Pan i Władca jest
wszystkim
w jedności!
KLUCZ
SZÓSTY
Szósty Klucz
Henochiański ustala strukturę i formę tego, co stało się Zakonem Trapezoidu
i Kościołem Szatana.
KLUCZ
SZÓSTY (po henochiańsku) Gahe sa-div cahisa em, micalazoda Pil-zodinu, sobam El
haraji mir babalonu od obeloce samevelaji, dalagare malapereji ar-caosaji od
acame canale, sobola zodare fa-beliareda caosaji od cahisa aneta-na miame ta Viv
od Da. Daresare
Sol-petahe-bienu.
Be-ri-ta od
zodacame ji-mi-calazodo: sob-ha-atahe tarianu luia-he od ecarinu MADA
Qu-a-a-on!
KLUCZ SZÓSTY (po
polsku) Duchów czwartego kąta jest dziewięć, potężnych w trapezoidzie, co
pierwszy powstał, tortura dla przeklętych i wieniec dla złych;
z żądłami wściekłości kroczą po ziemi, Dziewięciu nieustających, co
przynosi pocieszenie, włada bez końca jako Drugi
i Trzeci.
Dlatego słuchajcie
głosu mego! Mówiłem o was i nadałem postać wam i władzę,
a dzieła wasze będą pieśnią honoru i chwałą Boga
w stworzeniu!
KLUCZ
SIÓDMY
Siódmy Klucz
Henochiański używany jest do wezwania pożądania, oddania hołdu przepychowi
i radości z uciech
cielesnych.
KLUCZ SIÓDMY (po
henochiańsku) Ra-asa isalamanu para-di-zoda oe-cari-mi aao iala-pire-gahe
Qui-inu. Enai butamonu od inoasa ni pa-ra-diala. Casaremeji ujeare cahirelanu,
od zodonace lucifatianu, caresa ta vavale-zodirenu tol-hami. Soba lonudohe od
nuame cahisa ta Da o Desa vo-ma-dea od pi-beliare itahila rita od miame
ca-ni-quola rita! Zodacare! Zodameranu! Iecarimi Quo-a-dehe od I-mica-ol-zododa
aaiome. Bajirele papenore idalugama elonusahi-od umapelifa vau-ge-ji
Bijil-IAD!
KLUCZ SIÓDMY (po
polsku) Wschód jest domem nierządnic wznoszących pieśni radości wśród płomieni
pierwszej chwały, gdzie Pan Ciemności usta swe otworzył; i stały się domem,
siła człowieka raduje się; a ozdobione są ornamentem blasku, co cuda czyni
dla wszelkiego stworzenia. Są królestwami i ciągłością Trzeciego
i Czwartego, potężnymi wieżami i miejscami pocieszenia, tronem
przyjemności i trwania. O wy, sługi przyjemności: Przybądźcie! Ukażcie
się, głoście radość na Ziemi i bądźcie potężni wśród nas. Po to władza jest
dana, a potęga nasza rośnie w siłę w naszym
pocieszycielu.
KLUCZ
ÓSMY
Ósmy Klucz Henochiański
odnosi się do nadejścia Ery
Szatana.
KLUCZ ÓSMY (po
henochiańsku) Bazodemelo i ta pi-ripesonu olanu Na-zodavabebe ox.
Casaremeji varanu cahisa vaugeji asa berameji balatoha: goho
IAD.
Soba miame tarianu ta lolacis
Abaivoninu od azodiajiere riore. Irejila cahisa da das pa-aox busada Caosago,
das cahisa od ipuranu telocahe cacureji o-isalamahe lonucaho od V ovina
carebafe? NIISO! bagile avavago gohon. NIISO! bagile mamao siaionu, od mabezoda
IAD oi asa-momare poilape. NIIASA! Zodameranu ciaosi caosago od belioresa od
coresi ta
a beramiji.
KLUCZ ÓSMY (po
polsku) Południe pierwszego jest jak trzecie folgowanie poczynione
z filarów hiacyntu, gdzie starcy stają się mocni, com dla własnej
sprawiedliwości uczynił, rzecze Szatan, i co trwać będzie jako pawęż dla
Lewiatana. Iluż jest, co przetrwają w chwale ziemskiej i nie ujrzą
śmierci, aż dom upadnie, a smok
zatonie?
Radujcie się! - bo korona
świątyni jego i szata jego odwieczne już nie są podzielone! Przybądźcie!
Ukażcie się! - ku przestrachowi Ziemi i pociesze tych, co gotowi
są!
KLUCZ
DZIEWIĄTY
Dziewiąty Klucz
Henochiański ostrzega przed użyciem substancji, urządzeń i farmaceutyków,
które prowadzą do ułudy i, w konsekwencji, do uzależnienia się mistrza.
Ochrona przed fałszywymi
wartościami.
KLUCZ DZIEWIĄTY
(po henochiańsku) Micaoli beranusaji perejela napeta ialapore, das barinu
efafaje Pe vaunupeho olani od obezoda, soba-ca upaahe cahisa tatanu od tarananu
balie, alare busada so-bolunu od cahisa hoel-qo ca-no-quodi cial. V aunesa
aladonu mom caosago ta iasa olalore gianai limelala. Amema cahisa sobra madarida
zod cahisa! Ooa moanu cahisa avini darilapi caosajinu: od butamoni pareme
zodumebi canilu. Dazodisa etahamezoda cahisa dao, od mireka ozodola cahisa
pidiai Colalala. Ul ci ninu a sobame ucime. Bajile? IAD BALATOHE cahirelanu
pare! NIISO! od upe ofafafe; bajile a-cocasahe icoresaka a uniji
beliore.
KLUCZ DZIEWIĄTY (po
polsku) Potężny strażnik ognia z płomiennym mieczem o dwu ostrzach
(które zawierają ampułki z ułudą, a których skrzydła z piołunu
są, a szpik z soli) postawił stopy swe na Zachodzie i wychwalany
jest przez duchownych swoich. Zbierają oni mech Ziemi jako człek bogaty skarby
swoje. Przeklęci niech będą ci, których są one słabością! W oczach ich
kamienie milowe są większe niż Ziemia, a z ust ich bieży morze krwi.
Mózgi ich udekorowane są diamentami, a głowy przybrane marmurem. Szczęśliwy
jest ten, na którego nie patrzą z naganą. Dlaczegóż? Pan Prawości cieszy
się nimi! Odejdźcie i zostawcie truciznę swą, bo czas nadszedł
pocieszenia.
KLUCZ
DZIESIĄTY
Dziesiąty Klucz
Henochiański wznieca nieokiełznany gniew i wywołuje przemoc. Niebezpieczny
w użyciu, chyba że umie się chronić swą odrębność; jest jak nieprzewidziana
błyskawica!
KLUCZ DZIESIĄTY (po
henochiańsku) Coraxo cahisa coremepe, od belanusa Lucala azodiazodore paebe Soba
iisononu cahisa uirequo ope copehanu od racaliare maasi bajile caosagi; das
yalaponu dosiji od basajime; od ox ex dazodisa siatarisa od salaberoxa cynuxire
faboanu. V aunala cahisa conusata das daox cocasa ol Oanio yore vohima ol
jizod-yazoda od eoresa cocasaji pelosi molui das pajeipe, laraji same darolanu
matorebe cocasaji emena. El pataralaxa yolaci matabe nomiji mononusa olora
jinayo anujelareda. Ohyo! ohyo! noibe Ohyo! caosagonu! Bajile madarida
i zodirope cahiso darisapa! NIISO! caripe ipe
nidali!
KLUCZ DZIESIĄTY (po
polsku) Gromy gniewu uśpione są na Północy, na podobieństwo dębu, którego
gałęzie są wypełnionymi odchodami gniazdami lamentu i żalu na Ziemi, co
płoną w dzień i w noc, i wyrzygują głowy skorpionów i żyją
siarką zmieszaną z trucizną. To są gromy, co przyjdą w nagłym grzmocie
z setkami potężnych ziemi wstrząśnięć i tysiącem fal, i nie
odpoczywają ani czasu nie
znają.
Jedna skała przynosi
następne, jak serce człowieka z myślami czyni. Rozpacz! Rozpacz! Tak!
rozpacz niech będzie dla Ziemi, bo słabości jej wielkie są, były i będą.
Odejdźcie! Ale nie wasze potężne
odgłosy!
KLUCZ
JEDENASTY
Jedenasty Klucz
Henochiański używany jest do zapowiedzi nadejścia zmarłych i do zapewnienia
trwania za grobem. Przywiązuj do ziemi. Zawołanie
pogrzebowe.
KLUCZ JEDENASTY (po
henochiańsku) Oxiayala holado, od zodirome O coraxo das zodiladare raasyo.
Od vabezodire cameliaxa od bahala: NISO! salamanu telocahe! Casaremanu hoel-qo,
od ti ta zod cahisa soba coremefa iga. NIISA! bagile aberameji nonuc,ape.
Zodacare eca od Zodameranu! odo cicale Qaa! Zodoreje, lape zodiredo Noco Mada,
hoathahe Saitan!
KLUCZ
JEDENASTY (po polsku) Potężny tron zaryczał i było pięć grzmotów, co
poleciały na Wschód. A orzeł rzekł i tak wykrzyknął: - Odejdźcie
z domu śmierci! I zebrali się, i stali się tymi, do których to
powiedziane było, i są teraz bezśmiertni, co lecą na wietrze. Odejdźcie!
Bom przygotował miejsce dla was. Ruszcie więc i ukażcie się! Odsłońcie
tajemnicę swego stworzenia. Bądźcie przyjaciółmi mymi, bom ja wasz Bóg,
prawdziwy wyznawca ciała, co żyje
wiecznie!
KLUCZ
DWUNASTY
Dwunasty Klucz
Henochiański używany jest do wyrażenia niechęci wobec ludzkiej potrzeby
nieszczęścia i do przywołania męczarni i konfliktu dla zwiastunów
rozpaczy.
KLUCZ DWUNASTY (po
henochiańsku) Nonuci dasonuf Babaje od cahisa ob hubaio tibipe: alalare ataraahe
od ef! Darix fafenu mianu ar Enayo ovof! Soba dooainu aai i VONUPEHE.
Zodacare, gohusa, od Zodameranu. Odo cicale qua! Zodoreje, lape zodiredo Noco
Mada, hoathahe Saitan!
KLUCZ
DWUNASTY (po polsku) O wy, co przemierzacie Południe i jesteście
latarniami smutku, dopnijcie zbroję swą i przybieżcie! Przyprowadźcie
legiony z armii Piekieł, aby Pan Otchłani potężniejszym był, bo imię jego
u was to Gniew!
Ruszcie więc
i ukażcie się! Odsłońcie tajemnicę swego stworzenia! Bądźcie przyjaciółmi
mymi, bom taki sam! - prawdziwy chwalca najwyższego i niewysłowionego Króla
Piekieł!
KLUCZ
TRZYNASTY
Trzynasty Klucz
Henochiański używany jest do uczynienia obojętnych lubieżnymi i do
dokuczenia tym, co odrzucają przyjemności
seksu.
KLUCZ TRZYNASTY (po
henochiańsku) Napeai Babajehe das berinu vax ooaona larinuji vonupehe doalime:
conisa olalogi oresaha das cahisa afefa. Micama isaro Mada od Lonu-sahi-toxa,
das ivaumeda aai Jirosabe. Zodacare od Zodameranu. Odo cicale Qaa! Zodoreje,
lape zodiredo Noco Mada, hoathahe
Saitan!
KLUCZ TRZYNASTY (po
polsku) O wy, miecze Południa, co macie oczy, które wywołują gniew grzechu
i czynią pustych ludzi jako pijanych: Spójrzcie! obietnica Szatana
i Jego Władzy, co wśród was zwana jest gorzkim ukłuciem! Ruszcie
i ukażcie się! Odsłońcie tajemnicę swego stworzenia! Bom ja jest sługą tego
samego, waszego Boga, prawdziwym chwalcą najwyższego i niewysłowionego
Króla Piekieł!
KLUCZ
CZTERNASTY
Czternasty Klucz
Henochiański jest wołaniem o zemstę i manifestacją
sprawiedliwości.
KLUCZ
CZTERNASTY (po henochiańsku) Noroni bajihie pasahasa Oiada! das tarinuta mireca
ol tahila dodasa tolahame caosago homida: das berinu orocahe quare: Micama!
Bial! Oiad; aisaro toxa das ivame aai Balatima. Zodacare od Zodameranu! Od
cicale Qaa! Zodoreje, lape zodiredo Noco Mada, hoathahe
Saitan!
KLUCZ CZTERNASTY (po
polsku) O wy, synowie i córki spleśniałego umysłu, co wyroki dajecie
na słabości mi narzucone - Spójrzcie! głos Szatana; obietnica Jego, co między
wami nazwany jest oszczercą i najwyższym demagogiem! Ruszcie więc
i ukażcie się! Odsłońcie tajemnicę swego stworzenia! Bądźcie przyjaciółmi
mymi, bom taki sam! - prawdziwy chwalca najwyższego i niewysłowionego Króla
Piekieł!
KLUCZ
PIĘTNASTY
Piętnasty Klucz
Henochiański jest postanowieniem dotyczącym akceptacji i zrozumienia
mistrzów, których obowiązkiem jest przewodzenie tym, co szukają bogów
duchowych.
KLUCZ PIĘTNASTY (po
henochiańsku) Ilasa! tabaanu li-El pereta, casaremanu upaahi cahisa dareji; das
oado caosaji oresacore: das omaxa monasaci Baeouibe od emetajisa Iaiadix.
Zodacare od Zodameranu! Odo cicale Qaa. Zodoreje, lape zodiredo Noco Mada,
hoathahe Saitan!
KLUCZ
PIĘTNASTY (po polsku) O ty, władco pierwszego płomienia, co pod skrzydłami
twymi są sieci pajęczyn oplątujących Ziemię suchością; który znasz wielkie imię
"prawość" i pieczęć fałszywego honoru. Rusz więc i ukaż się! Odsłoń
tajemnicę swego stworzenia! Bądź przyjacielem mym, bom taki sam! - prawdziwy
chwalca najwyższego i niewysłowionego Króla
Piekieł!
KLUCZ
SZESNASTY
Szesnasty Klucz
Henochiański pochwala cudowne ziemskie kontrasty, a także trwałość tych
dychotomii.
KLUCZ SZESNASTY (po
henochiańsku) Ilasa viviala pereta! Salamanu balata, das acaro odazodi busada,
od belioraxa balita: das inusi caosaji lusadanu emoda: das ome od taliobe:
darilapa iehe ilasa Mada Zodilodarepe. Zodacare od Zodameranu. Odo cicale Qaa:
zodoreje, lape zodiredo Noco Mada, hoathahe
Saitan!
KLUCZ SZESNASTY (po
polsku) O ty, drugi płomieniu, domu sprawiedliwości, co masz początki
w chwale i co pocieszysz sprawiedliwych: co kroczysz po Ziemi stopami
z ognia; który rozumiesz i oddzielasz
stworzenia!
Wielki jesteś
w Bogu, co nieposkromiony jest i zdobywa. Rusz więc i ukaż się!
Odsłoń tajemnicę swego stworzenia! Bądź przyjacielem mym, bom taki sam! -
prawdziwy chwalca najwyższego i niewysłowionego Króla
Piekieł!
KLUCZ
SIEDEMNASTY
Siedemnasty Klucz
Henochiański wykorzystywany jest do oświecania odrętwiałych i zniszczenia
poprzez objawienie.
KLUCZ
SIEDEMNASTY (po henochiańsku) Ilasa dial pereta! soba vaupaahe cahisa nanuba
zodixalayo dodasihe od berinuta faxisa hubaro tasataxa yolasa: soba Iad. V
onupehe o Uonupehe: aladonu dax ila od toatare! Zodacare l od Zodameranu!
Odo cicale Qaa! Zodoreje, alpe zodiredo Noco Mada, hoathahe
Saitan!
KLUCZ SIEDEMNASTY (po
polsku) O ty, trzeci płomieniu! którego skrzydła są kolcami, co wywołują
cierpienie, i który masz miriady żywych lamp kroczących przed tobą; którego
Bogiem jest gniew we wściekłości: Przypasz swój miecz i słuchaj! Rusz więc
i ukaż się! Odsłoń tajemnicę swego stworzenia! Bądź przyjacielem mym, bom
taki sam! - prawdziwy chwalca najwyższego i niewysłowionego Króla
Piekieł!
KLUCZ
OSIEMNASTY
Osiemnasty Klucz
Henochiański otwiera bramy Piekła, przywołuje Lucyfera i prosi o jego
błogosławieństwo.
KLUCZ
OSIEMNASTY (po henochiańsku) Ilasa micalazoda olapireta ialpereji.. beliore: das
odo Busadire Oiad ouoaresa caosago: casaremeji Laiada eranu berinutasa cafafame
das ivemeda aqoso adoho Moz, od maoffasa. Bolape como belioreta pamebeta.
Zodacare od Zodameranu! Odo cicale
Qaa.
Zodoreje, lape zodiredo Noco
Mada, hoathahe Saitan!
KLUCZ
OSIEMNASTY (po polsku) O ty, potężny blasku i płomieniu pocieszenia!
co odsłaniasz chwałę Szatana do środka Ziemi; w którym wielkie sekrety
prawdy mają schronienie; co zwany jest w twym królestwie: "siła przez
radość", a którego zmierzyć nie można. Bądź oknem pocieszenia dla mnie.
Rusz więc i ukaż się! Odsłoń tajemnicę swego stworzenia! Bądź przyjacielem
mym, bom taki sam! - prawdziwy chwalca najwyższego i niewysłowionego Króla
Piekieł!
KLUCZ
DZIEWIĘTNASTY
Dziewiętnasty
Klucz Henochiański używany jest do podtrzymania naturalnej ziemskiej równowagi,
prawa zapobiegliwości i prawa dżungli. Obnaża wszelką hipokryzję,
a świętoszkowatych czyni niewolnikami. Sprowadza największy wylew gniewu na
nieszczęśliwych i daje podstawy sukcesu tym, co kochają
życie.
KLUCZ DZIEWIĘTNASTY (po
henochiańsku) Madariatza das perifa LIL cahisa micaolazoda saanire caosago od
fifisa balzodizodarasa Iaida. Nonuca gohulime: Micama adoianu MADA faoda
beliorebe, soba ooaona cahisa luciftias peripesol, das aberaasasa nonucafe
netaaibe caosaji od tilabe adapehaheta damepelozoda, tooata nonucafe
jimicalazodoma larasada tofejilo marebe yareyo IDOIGO, od torezodulape yaodafe
gohola, Caosaga, tabaoreda saanire, od caharisateosa yorepoila tiobela busadire,
tilabe noalanu paida oresaba, od dodaremeni zodayolana. Elazodape tilaba
paremeji peripesatza, od ta querelesata booapisa. Lanibame oucaho sayomepe, od
caharisateosa ajitoltorenu, mireca qo tiobela lela. Tonu paomebeda dizodalamo
asa pianu, od caharisateosa aji-la-tore-torenu paracahe a sayomepe.
Coredazodizoda dodapala od fifalazoda, lasa manada, od faregita bamesa omaosa.
Conisabera od auauotza tonuji oresa; catabela noasami tabejesa leuitahemonuji. V
anucahi omepetilabe oresa! Bagile? Moooabe OL
coredazodizoda.
El capimao
itzomatzipe, od cacocasabe gosaa. Bajilenu pii tianuta a babalanuda, od
faoregita teloca uo
uime.
Madariatza, torezodu!!!
Oadariatza orocaha adoaperi! Tabaori periazoda aretabasa! Adarepanu coresata
dobitza! Y olacame periazodi arecoazodiore, od quasabe qotinuji! Ripire
paaotzata sagacore! Umela od peredazodare cacareji Aoiveae coremepeta! Torezodu!
Zodacare od Zodameranu, asapeta sibesi butamona das surezodasa Tia balatanu. Odo
cicale Qaa, od Ozodazodama pelapeli IADANAMADA!
KLUCZ DZIEWIĘTNASTY (po
polsku) O wy, przyjemności, co mieszkacie w pierwszym powietrzu,
jesteście potężne w częściach Ziemi i wykonujecie wyroki
wszechwładnych. O was powiedziano: Spójrzcie w twarz Szatana, początek
pocieszenia, którego oczy są jasnością gwiazd, co przyniósł wam władzę nad
Ziemią i jej niewysłowioną różnorodnością; dając władzę zrozumienia gwoli
czynienia rzeczy zgodnie z opatrznością Jego, co siedzi na szesnastym
tronie i powstał na Początku mówiąc: Niech Ziemia rządzi się swymi
częściami i niech będzie podzielona; niech chwała jej będzie zawsze pijana
i wzburzona w sobie. Jej los niech zawsze toczy się ku spełnieniu
chuci; i jako dziewka niech im służy. Niech jedna pora gmatwa się
z następną; i niech nie będzie na niej istoty, co taka sama jest jak
inne. Myślące stworzenia Ziemi i Ludzie niech się drażnią i niszczą
nawzajem; i niech zapomną nazw domostw
swych.
Niech rujnuje się praca
Człowieka i jego wysiłek. Jego domy niech staną się jaskiniami bestii
z pól! Splątajcie jej rozum ciemnością! Dlaczegóż? Bo wyrzucam sobie, że
stworzyłem Człowieka. Niech raz będzie mu znana, a drugi raz niech obcą mu
będzie; bo jest łożem nierządnicy i domem Lucyfera
Króla.
Otwórzcie szeroko bramy
Piekieł! Nich służy wam niższe niebo pod wami! Władajcie tymi, co władają!
Odrzućcie tych, co upadli. Przyprowadźcie tych, co wzrastają, i zniszczcie,
co zgniłe.
Niech żadne miejsce nie
ostanie się całe. Dodawajcie i pomniejszajcie, aż gwiazdy zostaną
policzone. Powstańcie! Ruszcie! i ukażcie się przed przymierzem Jego ust,
które przyrzekł nam w Swej sprawiedliwości. Odsłońcie tajemnicę swego
stworzenia i uczyńcie nas uczestniczącymi w NIESKALANEJ
MĄDROŚCI.